Rajska wyspa La Kastellana to miejsce, któremu bliżej do piekła. Tu zderzają się dwa światy. Bogaczy traktujących ludzi jak towar i okazujących im jawną pogardę i lokalnej, hermetycznej społeczności z głęboko zakorzenioną tradycją godzącą w kobiety. Dla niektórych rodzina miliardera jest postrzegana jako szansa dla wyspy, dla innych jest przekleństwem. Jakie tajemnice skrywa ten skrawek lądu otoczony falami?
Alex Marwood potrafi tworzyć historie mroczne i poruszające i taką właśnie jest „Wyspa zaginionych dziewcząt". Ukazuje ogrom zepsucia tych, którzy dzięki pieniądzom i koneksjom uważają, że mogą wszystko bez ponoszenia konsekwencji, że prawo ich nie dotyczy. Dwie główne bohaterki i dwie linie czasowe ujawniają proceder ciągnący się latami, któremu nikt nie waży się przeciwstawić. Czy kobiety odważą się wystąpić w obronie życia swoich córek i własnej godności?
Autorka bardzo wyraźnie rysuje granicę pomiędzy dobrem i złem. Malowane bielą i czernią charaktery bohaterów nie pozwalają na wątpliwości określając jednoznacznie sympatie i antypatie czytelnika. Poruszając tematykę dziewczęcej naiwności, bezwzględnej manipulacji, wykorzystywania seksualnego, totalnej degeneracji i przekonania o bezkarności, ale też biernej zgody na mrożące krew w żyłach postępki wzbudza wiele emocji.
Przyznam, że fabule i bohaterom w moim odczuciu brakowało nieco realizmu, ale bezsprzecznie należy przyznać Autorce, że jest mistrzynią tworzenia mrocznego, gęstego wręcz ...