Martyna Senator niedawno powróciła w nowej odsłonie cyklu "Z miłości". W swoich powieściach, należących do gatunku new adult, autorka opisuje młodych ludzi, zmagających się z poważnymi problemami, które muszą przezwyciężyć, aby odnaleźć w życiu swoją drogę i pozwolić sobie na miłość. Bohaterami "Z ciszy" są Zoja i Filip - maturzystka, skrzywdzona przez swoją pierwszą miłość, i student, żyjący z ciężkim jarzmem poczucia winy po śmierci swojego przyjaciela. Zoja nie chce angażować się w nowy związek, zwłaszcza na odległość, ale nie potrafi oprzeć się urokowi i wytrwałości Filipa. Wkrótce jednak wydarzy się coś, co wystawi ich uczucie na ciężką próbę.
Cenię tę autorkę przede wszystkim za to, jak pięknie potrafi pisać o emocjach i uczuciach, kłębiących się w sercach jej bohaterów; jak umiejętnie oddaje ten specyficzny stan radości połączonej z niepewnością, towarzyszący początkom nowego związku; jak w swoje historie wplata poważne i aktualne problemy, równocześnie dając wskazówki, jak sobie z nimi radzić. Bohaterowie nie są idealni - popełniają błędy, za które nierzadko płacą wysoką cenę, czasem dokonują złych wyborów i bywają irytujący, ale równocześnie nie sposób ich nie lubić i nie mieć nadziei, że czeka na nich szczęśliwe zakończenie.
Niestety czytając tę powieść doszłam do wniosku, że nadeszła dla mnie pora rozstania z nurtem new adult. Pierwszy tom tej serii ujął mnie subtelnością dotyczącą fizycznego aspektu związku głównych bohaterów - było to tak bardzo inne od tego, co serwują nam amerykańskie autorki NA. Niestety z tomu na tom tej erotyki było coraz więcej, a w czwartym tomie już zdecydowanie za dużo jak na mój gust i moje konserwatywne poglądy - zwłaszcza, że bohaterowie byli bardzo młodzi. Na szczęście ostatnie 100 stron znowu skupiało się na uczuciach i walce o przetrwanie kruchego związku Zoi i Filipa, co podreperowało moją ogólną opinię o książce, ale mimo to pozostanę przy powieściach NA z chrześcijańskiego nurtu, pozbawionych drażniących mnie elementów.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to, co dla mnie było wadą "Z ciszy", dla większości z was będzie zaletą, nikogo więc nie zniechęcam do lektury, bo uważam, że jeśli chodzi o polskie NA, to Martyna Senator jest bezkonkurencyjna, a jej książki zasługują na miejsce na waszych półkach, zaraz obok powieści Colleen Hoover.