W 80 lat po zabójstwie Gabriela Narutowicza, w tym samym miejscu ginie kandydat na prezydenta III Rzeczypospolitej. Przypadkowy fotograf zostaje uwikłany w spisek. Autor posłużył się metodą puentylizmu, plamy barw zastąpił miniopowiadaniami, które łączą się w zwartą całość.