Robert i Róża recenzja

A miałam duże nadzieje....

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @Vemona ·3 minuty
2020-05-12
2 komentarze
17 Polubień
Miałam nadzieję na ciekawą opowieść o ciekawej rodzinie. Cóż, niby się wszystko zgadza, ale tylko niby, niestety.
Początki były obiecujące, Robert Niziołek zakochany w utworach Tolkiena na tyle, że uczy się języków, żeby nie tylko czytać w oryginale, ale także poznać źródła języków stworzonych przez Mistrza. Nauka walijskiego, przyjaźń z Brendanem, fakt, że na przyszłą żonę zwrócił uwagę ze względu na jej imię i nazwisko - to wszystko na plus, ale stopniowo zaczynają się schody.
Róża Kotoń - też kochająca książki, choć studiująca matematykę, w pewnym momencie pod wpływem lektury zniechęcająca się do kościoła - i tu się zaczyna to, co mnie drażniło ze strony na stronę coraz bardziej.
Jak to ujęła autorka: "... Za sprawą anioła stróża pojawił się tata i uczynił co trzeba (...) " - czyli przywrócił owieczkę na kościelne łono.
Potem już się robiło coraz gorzej - bieganie na msze, najpierw takie dla młodzieży, potem w ramach protestu studenckiego w czasie stanu wojennego, jak przystało na katolików korzystanie z książki "Naturalna regulacja poczęć", ochrzczenie z wody pierworodnej córki przez pielęgniarkę (co prawda przez pomyłkę, bo dziecko było zdrowe), niby po co?
Najstarsza córka, też oczywiście czytająca, jak wszyscy, zarazem też jak rodzice kościółkowa, od maleńkości prowadzana na msze, nieco młodszy brat (Jan Peregryn, fantastyczny zestaw) - podobał mi się jako bardzo pozytywny bohater, z klasą i charakterem, wierny w przyjaźni, niestety wybiera karierę księdza.
Przy okazji najmłodszej córki, mającej pewne problemy zdrowotne, kiedy ma ona iść z klasą do kina na "Harry'ego Pottera i kamień filozoficzny" odbywa się dialog:
"... - Harry Potter - przeciągnął tata jak Snape na pierwszej lekcji . - Co ty na to?
- Będą dzieci deprawować - jęknęła mama. - A myślałam, że to taka porządna szkoła! ..."
Co prawda po przeczytaniu powieści zmienili zdanie, ale samo nastawienie mnie powaliło.
Rodzinne załamanie po śmierci papieża, jazda z Poznania do Warszawy nie wiadomo po co, na jakieś nocne czuwanie, narratorka odmawiająca na maturze odpowiedzi na pytanie o korzyści gospodarcze i społeczne wynikające dla Polski z członkostwa w Unii Europejskiej, bo ma "konflikt sumienia", kiedy ksiądz Janek został ciężko pobity, to błagał, żeby go odwieźć do kościoła, bo przecie trzeba odłożyć święty wafelek w bezpieczne miejsce, a nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wezwać do niego pogotowie, bo wafelek ważniejszy, a kiedy siostrzeniec ulega w Walii wypadkowi, to owszem sprawnie i szybko załatwiają pomoc, ale zięć tytułowego bohatera też odwala niezłą historię:
"... - Do kogo dzwonisz? - zapytała Gośka.
- Do specjalisty - burknął Fred, a widząc nasze zdziwione spojrzenia, dodał - No do Janka przecież. Będzie się modlił przez całą noc. ..."
Zdaje się, że ta modlitwa była w ich oczach ważniejsza od całego zespołu transplantologów w szpitalu w Cardiff.
W ostatnim rozdziale jedzie do Walii także narratorka, czyli najmłodsza córka Niziołków, ma już 20 lat, ale żeby pojechać na wycieczkę do Szkocji z synem przyjaciela ojca - musi zapytać o zgodę rodziców, a w trakcie tegoż zwiedzania, kiedy orientuje się, że jest niedziela, to najważniejsze staje się znalezienie katolickiego kościoła i pójście na mszę.
Nie kupuję tego. Nie kupuję, że inteligentni, oczytani, wykształceni ludzie są tak oczadziali i to samo przekazują dzieciom. Widocznie autorka sama ma takie poglądy, co ją w moich oczach zdecydowanie skreśla. Gdyby nie te kościelne wstawki... Nie, źle mówię, to nie są wstawki, to jest co najmniej połowa treści, małe wstawki może bym zniosła, takiego zmasowanego bredzenia nie jestem w stanie. Gdyby nie to, to pewnie rodzina podobałaby mi się, bo poza tym kościelnym zboczeniem są sympatyczni.
Autorka podpadła mi jeszcze jedną kwestią - też kościelną, na końcu książki jest tezaurus, mówiący o wymienianych bohaterach literackich, filmowych, a także żywych ludziach, których mogą czytelnicy nie znać.
No i mamy hasło: Jan Góra - chyba nie muszę tłumaczyć. Z treści książki wynikło mi, że to jakiś dominikanin z czasów stanu wojennego. Dlaczego zatem autorka uznała, że nie musi tłumaczyć? Czy jeśli pisze o kimś, żyjącym w Poznaniu, prawie 40 lat temu, w dodatku związanym z jakąś wspólnotą kościelną, to znaczy, że wszyscy mają wiedzieć, o kogo chodzi? Porażka. Cała ta książka to porażka, ma dobre recenzje, w których ludzie podkreślają oczytanie bohaterów, niestety, to mi nie wystarcza. Bycie oczytanym, ale zaślepionym, nie jest powodem do podziwiania.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-03-28
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Robert i Róża
2 wydania
Robert i Róża
Małgorzata Klunder
6.4/10
Cykl: Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej, tom 1

Róża i Robert, i ich wchodzące w dorosłość dzieci – Gosia, Jan oraz Elka, to główni bohaterowie pierwszego tomu opowieści o rodzinie o wdzięcznym nazwisku Niziołek. Saga opisuje losy poznańskiej rodzi...

Komentarze
@Justyna_K
@Justyna_K · ponad 4 lata temu
Dziękuję, że to przeczytałaś. Zastanawiałam się, teraz będę omijać szerokim łukiem.
× 2
@Vemona
@Vemona · ponad 4 lata temu
Cieszę się, że się moja opinia przydała. Ja byłam zniesmaczona i bardzo rozczarowana, bo liczyłam na coś zupełnie innego.
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · ponad 4 lata temu
Pochodzę z rodziny katolickiej, uważam się za osobę wierzącą, ale to co piszesz - o zachowaniu opisywanych osób - jest mi znane, niestety, z codzienności, wielu katolików ma klapki na oczach i zachowuje się absurdalnie, a nawet w sprzeczności z nakazami wiary.
Nie zapomnę jednego kazania, gdzie ksiądz z ambony potępił (bezimiennie) zachowanie parafianki: w dzień powszedni odmówiła córce zajęcia się dzieckiem (już nie pamiętam co konkretnie ta córka miała do załatwienia, ale coś ważnego i z dzieckiem nie mogła), bo przecież ona musi iść na wieczorną mszę!
Tak że różnie to bywa - i dzięki, bo ta książka na pewno nie dla mnie.
Ksiądz Jan Góra to człowiek bardzo ciekawy, zmarł ledwo 5 lat temu; wart, moim zdaniem, by poznać go lepiej - nawet jesli nie jest się osobą wierzącą.
@Vemona
@Vemona · ponad 4 lata temu
Cieszę się, że nie poczułaś się urażona moją opinią, mnie jakoś strasznie ubodła taka bezsensowność tych opartych o wiarę działań.
Rozumiem, że ktoś jest wierzący, ale w tym przypadku objawiało się to w sposób, którego nie jestem w stanie ogarnąć i przyswoić.
O widzisz, gdyby autorka jakoś konkretniej odesłała czytelnika do informacji o księdzu Górze, to może bym o nim poczytała, ale ta lakoniczność, przekonanie, że każdy przecież musi wiedzieć - zniechęca.
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · ponad 4 lata temu
Jedną z moich koronnych życiowych zasad jest ta, że każdy ma prawo do własnego zdania i może ono być kompletnie różne od mojego ...
A fanatyzmu i przekonania, że świat jest taki jak sobie ten ktoś wyobraża (i nie ma innej opcji) bardzo nie lubię ...
A jest możliwe, że ta książka to miała być satyra właśnie na takich ludzi? ...
@Vemona
@Vemona · ponad 4 lata temu
Podoba mi się Twoja zasada, bo hołduję podobnej, ale wiem też, że reakcje mogą być różne, dlatego zawsze z "pewną taką nieśmiałością" artykułuję podobne sądy.
Obawiam się, że nie jest to satyra, wszystko było napisane tak śmiertelnie poważnie i z głębokim przekonaniem... Szczególnie przypisy mi to uzmysławiają, bo przecież gdyby było ironicznie, to opis ludzi powinien być normalny, a tam "nie muszę tłumaczyć" - no jednak wypadałoby.
× 1
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · prawie 4 lata temu
Książkę właśnie czytam - i jestem nią zachwycona!
Jak dotąd nie widzę w niej fanatyzmu religijnego, ale kochającą się rodzinę, w której każda osoba jest ciekawą i interesującą osobowością, żyjącą "po bożemu" w najlepszym tego słowa znaczeniu.
No i to uwielbienie Tolkiena i książek w ogóle!
Sprawy wiary katolickiej zajmują, moim zdaniem, tyle miejsca ile w przeciętnej, normalnej katolickiej rodzinie w jakiej się wychowałam; w zasadzie mam odbiór tej książki taki, jakbym czytała o swoim domu rodzinnym.
Piszesz "Rozumiem, że ktoś jest wierzący, ale w tym przypadku objawiało się to w sposób, którego nie jestem w stanie ogarnąć i przyswoić." - no to tak jak ja nie mogę ogarnąć, że można lubić czytać i pisać bardzo krwawe i okrutne kryminały, z makabrycznymi opisami torturowania ludzi czy zwierząt. Nie ogarniam i nie przyswajam petard i muzyki włączonej na cały regulator. I wielu, wielu innych rzeczy ...
@Vemona
@Vemona · prawie 4 lata temu
No widzisz, wszystko zależy od odbiorcy. Umiłowanie Tolkiena mnie zachwyciło i w ogóle to była podstawa tego, że po książkę sięgnęłam, ale nie przyswajam takiego katolicyzmu. Problemu z czytaniem lub oglądaniem "Harrego Pottera", jazdy do Warszawy po śmierci papieża, bez oglądania się na stan zdrowia pozostawianego członka rodziny, podejścia, że opłatek jest ważniejszy niż ratowanie człowieka...
Kryminałów, w których giną zwierzęta, nie czytam, mało tego, jeśli na coś takiego trafiam, to zazwyczaj więcej autora nie biorę do ręki, nie znoszę hałasu, nie używam petard. I wielu innych rzeczy też nie ogarniam, a jeśli książka Ci się podoba, to bardzo się cieszę.
To pierwszy tom, masz zamiar czytać ciąg dalszy? Liczę na Twoje recenzje. :)
Robert i Róża
2 wydania
Robert i Róża
Małgorzata Klunder
6.4/10
Cykl: Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej, tom 1
Róża i Robert, i ich wchodzące w dorosłość dzieci – Gosia, Jan oraz Elka, to główni bohaterowie pierwszego tomu opowieści o rodzinie o wdzięcznym nazwisku Niziołek. Saga opisuje losy poznańskiej rodzi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od czasu do czasu, dla odprężenia, lubię sięgnąć po literaturę lekką, optymistyczną i zabawną, która nie będzie wymagała ode mnie stuprocentowego skupienia. Tak właśnie zapowiadała się saga „Niziołko...

@LiterAnka @LiterAnka

Uwielbiam sagi rodzinne, od zawsze mam do nich wielką słabość. Z dużą niecierpliwością, sporymi oczekiwaniami biorę się za każdą kolejną. Poplątane ludzkie losy, wzajemne zależności, emocje i zasko...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @Vemona

Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu
Niezwykła podróż pociągiem

Torbjørn Færøvik - norweski pisarz, historyk i dziennikarz, niegdysiejszy pracownik norweskich mediów, specjalizujący się w kontaktach z Chinami zdecydował się odbyć w...

Recenzja książki Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu
Wyklęty król. Największa tajemnica polskiej historii
Wyklęty król...

Zacznę może od tego, że bardzo lubię autora. Jest moim zdaniem rzetelny, pisuje o bardzo ciekawych kwestiach historycznych i robi to w sposób przystępny dla ludzi nie bę...

Recenzja książki Wyklęty król. Największa tajemnica polskiej historii

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka