Oświadczyny recenzja

"Oświadczyny" to już piąta część cyklu opowiadającego o perypetiach rodziny Bridgertonów.

Bridgertonowie to szanowana arystokratyczna rodzina żyjąca w XIX w. w Anglii. Jej głową jest owdowiała Violet, której głównym zadaniem jest znalezienie odpowiednich partnerów dla ósemki dzieci - pod terminem odpowiednich należy rozumieć - niekoniecznie wybranych samodzielnie przez głównych zainteresowanych, ale zdecydowanie wspaniale urodzonych! Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że każde z jej dzieci to indywidualista, a więc zadanie to okazuje się nie lada wyczynem.

Główną bohaterką "Oświadczyn" jest Eloise Bridgerton, której z racji zbliżających się 30 urodzin zaczyna towarzyszyć metka starej panny. Dziewczyna jest genialną postacią- jest energiczna, bezpośrednia i bardzo odważna - czyli krótko mówiąc reprezentuje cechy niezbyt często spotykane u panien na wydaniu w XIXw. Eloise zaczyna pomału oswajać się z myślą, że życie spędzi w pojedynkę co w sumie nie jest dla niej aż tak pesymistyczną perspektywą, aż tu nagle pewnego dnia w jej życiu pojawia się interesujący mężczyzna.

"Oświadczyny" zdecydowanie nie wpisują się w moje klimaty książkowe. Sięgnęłam po nie, gdyż uwielbiam zarówno książki i seriale w których bohaterami jest brytyjska arystokracja. Bridgertonowie nie są w stanie zdetronizować na mojej top liście wspaniałych Crowley'ów z Downton Abbey, ale muszę przyznać, że są niesamowicie barwną rodziną i zdecydowanie warto ich poznań.

Jako największe plusy tej książki zaliczam - bohaterów i lekką fabułę. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Jest ona typową luźną pozycję na spędzone w domu wieczory, a dzięki fajnie wykreowanym bohaterom można się w nią błyskawicznie wciągnąć. Zdecydowanie jednak nie jest to tytuł o którym będę pamiętać latami i polecać każdemu kto zapyta o coś ciekawego do czytania.

Książkę polecam - w szczególności wszystkim fanon Downton Abbey, ale również osobom szukającym czegoś lekkiego, a zarazem wartościowego.

Książkę otrzymałam z Klubu Nakanapie.pl