Love Me, My Dear recenzja

Artists #1. Love Me, My Dear

Autor: @marta.boniecka ·4 minuty
2024-03-23
Skomentuj
1 Polubienie
Znacie dylogie Winter Love i Lies , Martyny Keller ?

Czytałam obie i ta druga szczególnie przypadła mi do gustu.
Ale obie mają dość istotne znaczenie, jeśli chcecie chwycić za najnowszą historię napisaną przez autorkę - Artists. Co prawda z pewnością i bez ich znajomości odnajdziecie się w “Love me, my dear” ale ja, znając wspomniane książki, przeżywałam tę szczególnie mocno i jestem pewna, że autorka rozorała dosłownie, rany po Lies jakie myślałam, że wykurowałam. Nie spodziewałam się tego zupełnie…

Każdy z nas ma jakieś marzenia, cele , pragnienia. Dream Callahan marzyła o tym by dostać się do prestiżowej akademii założonej przez Rhodesa Cavingtona, który to sam w sobie jest takim ucieleśnieniem osiągniętego sukcesu. Mężczyzna z ogromnym talentem, założyciel uczelni, właściciel wielu galerii, w których wystawiane są jego dzieła. Już nie maluje plakatówkami na ścianach…

Tak, właśnie jeśli czytaliście Lies to mamy tu już dorosłego, a dawniej małego, chronionego przed mrokiem Bronxu, Rhodesa, który pod opieką Willarda, po tym jak stracili swój promyczek nadziei, uciekli szukając lepszego życia.

Jednak można odnieść wrażenie, że choć niezaprzeczalnie Rhodes odniósł sukces, stał się sławnym artystą, człowiekiem niesamowicie bogatym i szanowanym, to mimo to, nie jest szczęśliwy. Uśmiech niezwykle rzadko gości na jego twarzy. Czy przeszłość aż takie rysy zostawiła na jego duszy ?

Wiódł spokojne, ułożone, stabilne życie, dopóki nie zobaczył jak Dream …tańczy przy latarni. Postanawia z miejsca usunąć ją z uczelni mimo, że nawet nie zdążyła zacząć nauki. Ale jednak do tego nie doszło, udało jej się odwlec swego rodzaju egzekucję. Na jak długo ? Dream wychodzi z gabinetu dyrektora ze świadomością, że tym razem jej się upiekło, ale zarazem mężczyzna uwziął się na nią i nawet nie ma zamiaru tego ukrywać. Będzie tylko czekał aż powinie jej się noga.

Można by przypuszczać, że skoro Dream tak bardzo chce kształcić się na tej uczelni, będzie od tej pory wzorową uczennicą. Jednak kłopoty to jej specjalność, a że ma problemy z trzymaniem języka za zębami i kontrolowaniem sarkastycznych komentarzy, nie da się nie dostrzec. Szokujące jest jednak jak z każdą kolejną ich pyskówką, granice dyrektora ewidentnie się przesuwają. Daje kolejne kary aczkolwiek…toleruje coraz więcej ?

Ta książka to wręcz synonim hate - love. Uczta dla wielbicieli tego wątku. Sympatycy age gap też ją pokochają bez reszty. Bohaterowie nienawidzą się, oj bardzo! Gardzą sobą, nie przeoczą okazji by sobie dogryźć ale zarazem…coraz więcej czerpią z tego przyjemności, satysfakcji i udają, że nie dostrzegają zmian jakie zachodzą w tej relacji. Jejuuuu jak tu czuć chemię ! Mało jest książek, w których czuć ją aż tak bardzo. Aż ociekają nią kolejne strony. I można się wyrzekać jak żaba błota, można udawać, trzymać uczucia na wodzy, ale jak długo ? Z pożądaniem ciężko walczyć.

Ale choć to książka przy której w pierwszej połowie notorycznie wybuchałam śmiechem, tak później robi się tak sentymentalnie , melancholijnie i …Pamiętając emocje z Lies i wracając do nich, do wspomnień, do poczucia straty jaka dotknęła Covingtonów, wiele stron czytałam mając łzy w oczach. I nie tylko dlatego.

To książka z wątkiem zakazanego uczucia. I choć wkraczając w tę relację, decydując się na zmianę charakteru ich znajomości, byli pełni ostrożności ale też entuzjazmu, wiary, że wszystko się ułoży, wręcz naiwni patrząc na przyszłość przez różowe okulary, tak naprawdę nie dostrzegali wielu problemów jakie mogą stanąć na ich drodze. Ale to, że MOGĄ, nie znaczy, żę MUSZĄ. Czy w porę dostrzegą tę różnicę ? Czy nie mają szans na szczęśliwe zakończenie ?

Sprawdźcie sami.

Powiem Wam, że już w tym roku niejedna książka mnie zachwyciła. Ale choć już pokochałam taką brudną i okrutną stronę twórczości Martyny, tak ta książka jest wg mnie jeszcze lepsza. To było cudowne pod każdym względem ! Każdy wątek, wszystkie emocje, targające bohaterami wątpliwości, “życzliwi” bohaterowie pomagający otworzyć oczy na …pewne kwestie… Perfekcja ! I to jak trzy dylogie ładnie zostały ze sobą splecione po prostu podziwiam.

Jestem pod wrażeniem tego jak autorka, co do której początkowo byłam niepewna, bo Winters Love nie do końca było w moim stylu, jednak zachwyciła mnie swoimi kolejnymi książkami. Każdą inaczej, bo jej historie są takie od siebie inne, nie idzie schematami, każdy bohater jest totalnie inny. Ale nawet takiego sztywnego dyrektora mającego zadatki na dyktatora, można bez reszty tu pokochać.

Koniecznie znajdźcie miejsce na swojej półce na tę książkę i w serduchu dla tych bohaterów. Polecam gorąco.

I dziękuję za egzemplarz do recenzji. Czekam bez grama cierpliwości na “Hate Me, My Dear”.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-23
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Love Me, My Dear
Love Me, My Dear
Martyna Keller
9/10
Cykl: Artists, tom 1

Zakazany romans uczennicy i dyrektora szkoły. Dwudziestoletnia Dream Callahan od zawsze pragnęła szlifować swoje umiejętności artystyczne pod okiem Rhodesa Covingtona – wybitnego twórcy oraz dyrek...

Komentarze
Love Me, My Dear
Love Me, My Dear
Martyna Keller
9/10
Cykl: Artists, tom 1
Zakazany romans uczennicy i dyrektora szkoły. Dwudziestoletnia Dream Callahan od zawsze pragnęła szlifować swoje umiejętności artystyczne pod okiem Rhodesa Covingtona – wybitnego twórcy oraz dyrek...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Love me, my Dear" to zakazany romans pomiędzy dyrektorem a uczennicą, dodatkowo wzbogacony o wątek różnicy wieku. Historia Dream, która chce spełnić swoje marzenia o sztuce i rozpoczyna naukę w aka...

@olilovesbooks2 @olilovesbooks2

"– Sam w prze­szło­ści też uwa­ża­łem, że nie ma nic złego w życiu jed­nym i tym samym ryt­mem, aż na­resz­cie usły­sza­łem ważną praw­dę. Taką, że oprócz prze­trwa­nia każ­de­go dnia po­win­no li­cz...

@czarno.czerwone.cc @czarno.czerwone.cc

Pozostałe recenzje @marta.boniecka

Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz
Szkolne Lifecki

Długi weekend za nami. Wasze dzieci poszły dziś do szkoły z zapałem czy…niekoniecznie? Jeśli macie pod swoim dachem zbuntowanych lub zrezygnowanych uczniów, mam dla ...

Recenzja książki Szkolne lifehacki. Kiedy szkoła cię wkurza, a ty chcesz robić to, co kochasz
Jaskinie umarłych
Jaskinie umarłych

Po jakie gatunki najchętniej sięgacie w takie jesienne, ponure dni ? “Na przeszłość nie mamy wpływu, a i o przyszłości nie decydujemy w pełni sami.” Polska. Jele...

Recenzja książki Jaskinie umarłych

Nowe recenzje

Za nadobne
Za nadobne
@WystukaneRe...:

W polskiej literaturze mamy mnóstwo nazwisk do wymienienia, których warto wypatrywać w księgarniach. Zarówno kryminały,...

Recenzja książki Za nadobne
Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii
Obywatel Stuhr
Książka promocją filmu?
@almos:

Niedawno zmarły Jerzy Stuhr pisał i wydawał sporo książek, ale są one różnej jakości. Ta pozycja, napisana razem z syne...

Recenzja książki Obywatel Stuhr