„Po omacku przesuwam dłonią po parapecie. Kiedy natrafiam na telefon, na oślep przesuwam palcem po ekranie. Magda cichnie wpół słowa. Uchylam powieki. Ledwie widzącym okiem spoglądam na wyświetlacz i rejestruję, że już siódma. No tak. Ostatecznie budziki się nie spóźniają. W żółwim tempie podnoszę się do pozycji siedzącej. Krzywię się. Boli mnie głowa, a zastygłe mięśnie nie chcą współpracować. Czuję się okropnie. Nic dziwnego, skoro spałam zaledwie cztery godziny. To stanowczo za mało. Zwykle potrzebuję co najmniej ośmiu, a jeśli mogę śpię nawet dziesięć. Mam sen jak niedźwiedź. Strasznie trudno mnie obudzić. Budziki dzwonią, a ja nie reaguję. Magda nie mogła znieść rozmaitych pisków, piania i innych dzikich dźwięków mojego telefonu.”
Historia jakich wiele. Dziewczyna, która wkracza w dorosłe życie. Przyjeżdża do nowego miasta, aby zacząć studia na wymarzonej uczelni. Przeprowadza się do akademika, gdzie dzieli pokój z nową współlokatorką, o której nic nie wie. Czas pokaże jak zwykle czy będzie to nowa znajomość na wiele lat, czy się znienawidzą i będą siebie unikać jak tylko się da. Żeby się utrzymać musi w wolnym czasie od zajęć pracować w pubie. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze, że dziewczyna nie szuka żadnych przygód z mężczyznami ponieważ jest nauczona gorzkim doświadczeniem z przeszłości. Jednak los piszę zupełnie inne historię niż my byśmy chcieli. Ona spotyka na imprezie przypadkowego chłopaka, który jest starszy i bardzo pewny siebie. Widać od razu, że to nie będzie znajomość na jedną noc… Składa mu pewną propozycję, na którą chętnie się zgadza. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy skończy się to happy endem? Czasy studenckie, to najlepszy moment na poznanie najlepszego okresu w swoim życiu.
Poproszę o więcej takich książek. Paulina Wysocka-Morawiec zaskoczyła mnie bardzo swoim debiutem na polskim rynku wydawniczym. Myślałam, że będzie to kolejne romansidło z nieciekawą historią miłosną w tle. Jednak dostałam coś zupełnie innego i jestem zadowolona z takiego obrotu spraw. Opis książki jest bardzo tajemniczy, dlatego nie dowiemy się z niego za wiele o całej historii, ani nie poznamy bardziej naszych bohaterów. Dopiero, kiedy sięgniemy po „Bez zobowiązań” i się w nią wgłębimy poznamy cały zamysł pisarki.
Akcja dzieję się tak szybko, że pod koniec miałam mały niedosyt. Miałam wrażenie, że niektóre wątki zostały niedokończone. Może to oznaczać, że powstanie druga część? Pozostaje nam na razie, chyba żyć w niewiedzy. Gdyby jednak jakimś cudem autorka napisał dalsze losy naszych bohaterów z ogromną chęcią na pewno bym się z nimi zapoznała. Muszę przyznać, że dla mnie, w żadnym stopniu potencjał książki nie został zmarnowany. Cała opisana historia jest jak najbardziej pięknie napisana i chwyta za serce. Styl pisarki jest również świetny. Dlatego książkę czyta się szybko i przyjemnie.
Dla mnie czas studiów to czas, w którym poznawałam siebie na nowo. Czas, w którym już po woli wkraczamy w życie dorosłe, gdzie musimy podejmować sami decyzję o naszym losie. Możemy korzystać z niego do dnia aż w końcu się wyszalejemy i postanowimy założyć rodzinę. Kiedy czytałam książkę miałam wrażenie, że w dużej mierze utożsamiam się z główną bohaterką. Sama jestem na trzecim roku strudiów i dobrze znam świat Majki. Wiem, jak czasami życie może dać w kość, jak możemy się zwieść na pewnych osobach, a tym bardziej jeśli zostaliśmy zranieni w przeszłości, tym trudniej jest zaufać.