Błoto recenzja

Błoto oblepia każdego

Autor: @w.moich.kregach ·3 minuty
2019-02-11
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Błoto” Hillary Jordan od pierwszych stron mnie ujęło. Uwielbiam książki, w których czytelnik płynie wraz z opisywanymi wydarzeniami.

 Mamy tu do czynienia z trudnym życiem na farmie i ciężką pracą na plantacji bawełny. Henry i Laura przenoszą się z Memphis na farmę, która ma być spełnieniem marzeń mężczyzny. Jednak od początku nic nie układa się po ich myśli. Kupno domu okazuje się być oszustwem więc muszą zamieszkać na starej i zniszczonej farmie. Z dala od cywilizacji, bez prądu, bieżącej wody i innych wygód, próbują cieszyć się codziennością. Trud i znój życia na farmie, uprawa bawełny, doświadczenia z wojny, skutecznie im to jednak utrudniają.

Rodzinie McAllanów na plantacji bawełny pomagają Jacksonowie. Czarnoskórzy dzierżawcy Florence, Hap i ich dzieci. Pokornie godzą się na rasistowskie traktowanie. Obie rodziny żyją ze sobą w dość dobrych i przyjaznych stosunkach, jak na tamte czasy. Gdy z frontu wracają Jamie – brat Henrego i Ronsel – syn Florence i Hapa, sytuacja zaczyna się komplikować. 

Czarnoskóry Ronsel na wojnie poznał świat, w którym ludzie nie zwracają uwagi na kolor skóry. Za granicą zaznał więcej swobody i wolności niż w rodzinnych stronach. Wracając do domu przekonuje się, że jednak nadal jest tylko zwykłym „czarnuchem", a nie bohaterem wojennym. Niespodziewanie on i Jamie zaprzyjaźniają się. Obaj doświadczyli na wojnie okropnych rzeczy i nie potrafią uporać się z trudnymi wspomnieniami. Nie zwracają uwagi na kolor skóry i inne uprzedzenia. Duszą się w małej mieścinie, gdzie nikt ich nie rozumie. W końcu ich przyjaźń i wszędobylski rasizm, doprowadzają do tragedii, która dotyka obie rodziny. Czy można było jakoś temu zapobiec?

Opowieść opisywana jest oczami wszystkich bohaterów książki. Autorka wykazała się w tym przypadku nie lada umiejętnościami. Świetnie wcieliła się w zupełnie różne postaci, wyznające odmienne wartości i mające inne postrzeganie rzeczywistości. 

Laura jest kobietą inteligentną, wrażliwą, marzącą o szczęśliwej rodzinie. Męczy się na farmie, jednak nie skarży się na trudne życie u boku farmera. Jest wdzięczna za dobrego męża, zdrowe córki i dach nad głową. Zadowala się wszystkim co przynosi jej los. Dławi w sobie poczucie beznadziei i walczy ze uciążliwym błotem.
Henry, jej mąż, marzył o posiadaniu ziemi i w końcu to marzenie spełnił. Jest pracowity, opanowany, spokojny, dba o rodzinę. Nie potrafi tylko dostrzec nawału niespokojnych uczuć kotłujących się w jego żonie. Wojenne doświadczenia nie pozostawiły w nim zbyt wielu demonów. Jedynie jego lekko kulawy chód przypomina o wojnie.
Jamie, młodszy brat Henrego, na wojnie był pilotem więc niejedno widział i niejedno przeżył. Wydarzenia z frontu zostawiły w nim trwałe i żywe wspomnienia. Uchodzi za wesołego i towarzyskiego mężczyznę, któremu nikt nie może się oprzeć. W głębi duszy samotnie przeżywa wojenną traumę, szukając pocieszenia w kobietach i butelce whisky. 
Jest też Papa – ojciec Henrego i Jamiego, który mieszka na farmie. Zły, wredny, nienawidzi czarnoskórych. Jest zadrą tej rodziny. Jego obecność wywołuje niechęć i złość. W jego przypadku autorka jednak nie pokusiła się o jego punkt widzenia, co uspokoiło mnie, bo chyba nie chciałabym czytać o jego rasistowskich poglądach. 
Są też Florence i Hap. Ona jest akuszerką i pomaga w prowadzeniu domu Laurze. Jest silną i mądrą kobietą. Nie raz pomogła w trudnych sytuacjach Laurze. Hap jest pastorem. Dzierżawi ziemię od Henrego i pracuje na jego plantacji bawełny. Oboje są zgodnym i dobrym małżeństwem. Wspierają się w ciężkich momentach.

„Błoto” jest poruszająca opowieścią o ludziach żyjących w mentalnym marazmie. Rasizm, który rządzi się swoimi prawami ma wpływ nie tylko na czarnoskórych, ale i białych. Opowieść przedstawiona jest z różnych perspektyw. Narracja prowadzona jest w formie pierwszoosobowej, a postaci są niesamowicie wyraziste.  Przeczytamy tu o uczuciach zarówno białych, jak i „czarnych". Wszyscy żyją w tym samym miejscu, mierzą się z podobnymi problemami. Idą przez życie brodząc w mniejszym lub większym błocie. Każdy z bohaterów walczy z codziennością na swój sposób. Jest to walka o prawo do równości i własne godne człowieczeństwo. Obserwujemy różne postawy wobec rasizmu. Niestety segregacja rasowa zakorzenia w ludziach nawyki, które trudno wyplewić. Błoto ma tu charakter symboliczny. Oblepia każdego i trudno się go pozbyć, tak jak konsekwencji swoich czynów.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-01-23
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Błoto
Błoto
Hillary Jordan
8.9/10

Czasem trzeba zrobić coś złego, żeby postąpić słusznie. Rok 1946. Henry McAllen przenosi się z żoną Laurą z Memphis na farmę w delcie Missisipi. Gdy on prowadzi plantację, ona walczy z przytłaczającą ...

Komentarze
Błoto
Błoto
Hillary Jordan
8.9/10
Czasem trzeba zrobić coś złego, żeby postąpić słusznie. Rok 1946. Henry McAllen przenosi się z żoną Laurą z Memphis na farmę w delcie Missisipi. Gdy on prowadzi plantację, ona walczy z przytłaczającą ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Czasami wyrządzanie zła jest konieczne. Czasami jest to jedyny sposób, żeby przywrócić dobro." Henry McAllan przenosi się razem z żoną Laurą i córkami na farmę w Delcie Missisipi. Mężczyzna jest...

ST
@strangeerecenzuje

"Błoto"to debiut warty zainteresowania. Hillary Jordan porusza tematy trudne. Zarówno rasizm, jak i odciśnięte piętna wojny, to nie jest coś, o czym łatwo się dyskutuje, lecz o czym dyskutować na pew...

@mxkne @mxkne

Pozostałe recenzje @w.moich.kregach

Mamy trupa i co dalej
Od umierania do pochowania

„Mamy trupa i co dalej” to książka, która trafiła do mnie w okolicy dnia Wszystkich Świętych więc idealnie wpasowała się w panujący klimat. Lubię takie książki, które w ...

Recenzja książki Mamy trupa i co dalej
Przedświt
Przedświt

Większość czytelników zna twórczość Tomasza Michniewicza dzięki jego reportażom z niezwykłych podróży. Jednak tym razem autor stworzył coś zupełnie innego niż do tej por...

Recenzja książki Przedświt

Nowe recenzje

Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Historia zamknięta w czterech ścianach.
@Anna_Szymczak:

„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące gr...

Recenzja książki Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Zadzwoń, jak dojedziesz
O tym, jak silna bywa tęsknota
@z_kultury_:

Przychodzi do Nas niezapowiedziana. Często pojawia się po stracie bliskiej Nam osoby. Sprawia, że Nasze życie powoli tr...

Recenzja książki Zadzwoń, jak dojedziesz