Brutalne rozkosze recenzja

"Brutalne rozkosze"

Autor: @bookstagramowe.love ·4 minuty
2023-07-10
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
24 dni.
Dokładnie tyle czasu zajęło mi przeczytanie "Brutalnych Rozkoszy". Dla wielu z Was nie będzie to pewnie nic nadzwyczajnego, ale musicie wiedzieć, że zazwyczaj średniej długości książkę czytam kilka godzin. Ta pozycja jednak skutecznie mnie od siebie odpychała i tak naprawdę istnieją tylko dwa powody, dla których dotrwałam do końca:
1. Nienawidzę robić DNF;
2. Słyszałam, że ten tom to tylko wprowadzenie do całej serii i kolejne są dużo lepsze.
Poznajemy w niej losy Natalii Cruz, która jest córką przywódcy meksykańskiego kartelu. Jej rodzice przygarnęli kiedyś dwóch chłopców, którzy z czasem stali się cennym nabytkiem dla organizacji i dość mocno zbliżyli się do naszej głównej bohaterki, jednak tragiczne wydarzenie sprawiło, że jeden z braci de la Rosa musiał zniknąć. Mija 11 lat i sporo się w tym czasie zmieniło. Dorosła już Natalia wraca w rodzinne strony ze studiów za granicą, gdzie czeka na nią miłość jej życia, ale to nie jedyny powrót w tej historii. Wraca też ten zły brat i nie spocznie, póki się nie zemści.
Może na początek skupmy się na plusach, bo ta pozycja ewidentnie je ma.
Styl Hawkins jest przyjemny, całość teoretycznie czyta się szybko (i skąd u mnie problem opisany wyżej to nie wiem) i za każdym razem zachwycały mnie hiszpańskie wstawki, bo po prostu kocham ten język! Cieszę się, że nie były one tłumaczone, bo najwięcej frajdy sprawiało mi wypowiadane tych zdań na głos, ćwiczenie języka i tłumaczenie ich samodzielnie.
Drugim plusem jest sam pomysł na fabułę. Nieczęsto spotykam romanse mafijne, które skupiają się na meksykańskiej mafii, więc jest to coś nowego dla Polskich czytelników. Cała organizacja jest dokładnie przedstawiona i nawet mam wrażenie, że jest ona tutaj ważniejsza od romansu. Jest dużo konfliktów, wojen, polityki i narkotyków, więc tego typu tematykę trzeba lubić. Przyjemnie czyta się także o różnych meksykańskich zwyczajach czy kulturze, a tego jest tutaj dużo.
Będą zachwyceni też wszyscy miłośnicy trójkątów miłosnych, bo ten motyw jest tutaj bardzo wyraźny. Choć za nim nie przepadam, to przedstawiony jest on ciekawie i momentami potrafi zaskoczyć.
Teraz jednak musimy przejść do tej mniej przyjemnej części.
Każdy książki ocenia w inny sposób, dla każdego ważne są inne aspekty, jednak jeżeli chodzi o mnie, to najbardziej zwracam uwagę na:
*ciekawą, oryginalną fabułę,
*dobry styl autora,
*wielowymiarowych bohaterów, których pokocham.
"Brutalne rozkosze" zaliczyły u mnie dwa pierwsze punkty, ale sromotnie poległy na trzecim. Dla mnie tak naprawdę cudowni, zapadający w pamięci bohaterowie to 60% oceny całej historii i od nich wszystko zależy, a mam wrażenie, że postacie są w tym przypadku najgorszym elementem i zepsuły mi wszystko.
Każda postać, którą poznajemy na przestrzeni tego tomu, budziła we mnie irytację, niechęć, a w skrajnych przypadkach doprowadzała mnie na skraj mojej wytrzymałości i miałam ochotę rzucić książką. Na szczególne wyróżnienie zasługuje oczywiście Diego - niby słodki i uroczy, a sprawiał, że wywracałam oczami, gdy tylko otwierał usta i każda scena z nim skręcała mi wnętrzności, bo przeczucie podpowiadało mi wiele rzeczy. Nie możemy pominąć też oczywiście naszej wisienki na torcie - Natalii - która w jednej scenie ponad życie kocha jednego mężczyznę, natomiast w drugiej robi jej się mokro (wiadomo gdzie) na widok innego. Tak niezdecydowanej, naiwnej, ślepo podążającej za tłumem bohaterki dawno nie spotkałam. Na usta ciśnie mi się jeszcze wiele innych określeń, ale się powstrzymam, bo nadal liczę na jej przemianę w późniejszych tomach. Cristiano też nie jest bez wad. Arogancki, uważający się za Boga, traktujący wszystkich z góry. Choć tego typu postacie spotykamy często w romansach, to on od pierwszej sceny nie wzbudzał we mnie zaufania czy sympatii.
Po zamknięciu książki dałam sobie trochę czasu na przemyślenie całości i zdecydowanie, co tak naprawdę o niej sądzę, jednak nadal mam mętlik w głowie. Gdybym miała oceniać tylko aspekt meksykańskiej mafii, to moja ocena zapewne byłaby wyższa. Jednak mafia to tutaj nie wszystko. Sam romans nie podobał mi się ani trochę i nie jestem zadolona z kierunku, w którym od poszedł. Był płytki i wypadał fałszywie, a w gorące uczucie w ogóle nie mogłam uwierzyć. Trochę uratowała go końcówka, ale jak tak głębiej się nad tym zastanowić, to też mam jej sporo do zarzucenia.
Odpowiedź na pytanie: "Czy polecam ten tom?" jest zatem bardzo skomplikowana. Nie spędziłam z tą historią miło czasu, budziła we mnie mnóstwo negatywnych emocji i ostatecznie mnie umęczyła, jednak spora część mnie jest bardzo ciekawa tego, co wydarzy się dalej i w którym kierunku rozwinie się relacja pomiędzy Natalią, a braćmi de la Rosa. Po kolejny tom sięgnę na pewno i dopiero wtedy się okaże czy ta seria jest dla mnie czy jednak powinnam ją sobie darować. Mam nadzieję, że faktycznie drugi tom będzie dużo lepszy. Jak na razie są we mnie dwie Klaudie i każda z nich patrzy na tę pozycję w inny sposób. Co będzie dalej? Jeszcze się okaże! Po tych wszystkich zachwytach, które widzę na book mediach, liczę, że ja też mogę się w tej historii zakochać.


Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Brutalne rozkosze
Brutalne rozkosze
Jessica Hawkins
7.8/10
Cykl: White Monarch, tom 1

Najbardziej brutalne wojny nie są toczone między ludźmi, którzy czują do siebie wyłącznie nienawiść, ale między tymi, których kiedyś łączyła miłość. Natalia Cruz została wychowana jak księżniczka. Do...

Komentarze
Brutalne rozkosze
Brutalne rozkosze
Jessica Hawkins
7.8/10
Cykl: White Monarch, tom 1
Najbardziej brutalne wojny nie są toczone między ludźmi, którzy czują do siebie wyłącznie nienawiść, ale między tymi, których kiedyś łączyła miłość. Natalia Cruz została wychowana jak księżniczka. Do...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Nie ufaj nikomu. Nie wyciągaj broni, jeśli nie zamierzasz strzelać". "Brutalne rozkosze" to książka w której totalnie przepadłam. Uwielbiam mafię, a te autentyczną doceniam w tym typie historiach. ...

@zmiloscidomroku @zmiloscidomroku

Dziś przychodzę do Was z recenzją „Brutalnych rozkoszy” Jessici Hawkins. Główną bohaterką jest Natalia Cruz, która jako mała dziewczynka przeżywa śmierć swojej mamy. Całe życie wini za tą śmierć s...

@feyra.rhys @feyra.rhys

Pozostałe recenzje @bookstagramowe.love

Powiedz, żebym został
"Powiedz, żebym został"

Do sięgnięcia po „Powiedz, żebym został” Hannah Bonam-Young skusił mnie przede wszystkim ciekawy opis i motywy, które uwielbiam. Mamy tu bowiem: - delikatne od niechęci...

Recenzja książki Powiedz, żebym został
Gniew Halnego
"Gniew halnego"

"Gniew halnego" to debiut Marii Gąsienicy-Zawadzkiej, który skusił mnie przede wszystkim ciekawym opisem. Liczyłam na emocjonującą lekturę, od której nie będę mogła się ...

Recenzja książki Gniew Halnego

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl