„Centrum śmierci” to opowieść jednego z najbardziej doświadczonych śledczych z zakresu medycyny sądowej. Dzięki historii ukrytej na kartkach tej książki możemy przyjrzeć się bliżej tragicznej sprawie z Nowego Jorku z11 września 2001 r. Autor pomimo strachu o swoich najbliższych brał czynny udział w identyfikowaniu zwłok, kości i tym co pozostało z ludzi. Niestety ta praca nie należy do lekkich i przyjemnych. Naczelny lekarz sądowy Charles Hirsch oraz jego pracownicy jeszcze przed zawaleniem się wież pojechali na rekonesans w celu zbadania terenu, strat i możliwości wybudowania polowych kostnic. Czy doktor Charles przeżył? Wyobrażacie sobie – wszystkie ciała z tego bezsensownego ataku musiały zostać poddane autopsji. Dużo roboty i mało rąk do pracy. A ludzie pogrążeni w żałobach chcieli dowiedzieć się czy znaleziono ciała ich bliskich. Nikt nie był przygotowany na taką tragedię. Czynny udział w identyfikowaniu zmarłych brali również antropolodzy. Poza tą historią znajdziecie tutaj również inne przypadki zgonów.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak wygląda autopsja? Jaką drogę pokonuje zmarły od chwili śmierci aż do pogrzebu?
Patolog ocenia czy do zgonu doszło samoistnie poprzez choroby lub samobójstwo czy przyczyniły się do tego osoby trzecie. Jeżeli wyniknie, że do zgonu doprowadziły osoby trzecie wtedy wszczynane jest postępowanie i szukanie winnych.
„(…) Śmierć to dopiero początek naszej roboty. (…)”
Wyobrażacie sobie pracę ze zwłokami w głębokim stanie rozkładu? Jak wygląda praca stażystów pragnących zostać śledczymi z zakresu medycyny sądowej? Na te i wiele innych pytań związanych ze zwłokami znajdziecie odpowiedzi w książce „Centrum śmierci”.
Ciekawa książka dla zainteresowanych tym tematem. Będąc dzieckiem marzyłam o takiej pracy. Chciałam brać czynny udział w sekcjach zwłok. A jakie były wasze dziecięce marzenia?
Książka przypadła mi do gustu. Szybko ją przeczytałam. Uwielbiam książki o tej tematyce. Znajdziecie w niej dużo bólu związanego ze stratami bliskich osób. Przygotujcie sobie chusteczki. Niektóre opisy wywołują mdłości także radzę nie czytać po jedzeniu.
„Centrum śmierci” to książka na faktach, także jest naprawdę mocna. Tylko dla czytelników o mocnych nerwach.
Jeżeli interesujecie się tym tematem koniecznie ją przeczytajcie. W innym wypadku odradzam.