Chrześcijaństwo. Amoralna religia recenzja

„Chrześcijaństwo. Amoralna religia” Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego, czyli będzie bolało.

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Orestea ·9 minut
2023-11-21
5 komentarzy
11 Polubień
„[…] chociaż pierwszym i podstawowym warunkiem zbawienia jest krzyż Jezusa, to może on być skuteczny tylko wtedy, gdy spełnimy dodatkowe warunki sakramentalne. Paradoksalnie zatem to sami chrześcijanie, począwszy od czasów apostolskich, zawężają i ograniczają zbawcze działanie Jezusa, gdyż bez wiary i praktyk sakramentalnych będzie ono nieskuteczne. Na pierwszy rzut oka wydaje się przecież, że skoro Chrystus poniósł karę za nasze grzechy, to zbawienie jest definitywne i nie możemy go utracić. Tymczasem Kościół katolicki naucza, że dopiero wiara i sakramenty mogą nas doprowadzić do zbawienia, co sugeruje, że zbawicielem nie jest wcale Bóg, lecz instytucja religijna z jej rytuałami”. [s.115]

Zacznę od tzw. uwagi wstępnej.

Jeśli słyszałaś/eś o tej książce i wiesz, że tematyka poruszana w tej publikacji Cię oburza, jeśli uważasz, że już jej tytuł przekracza Twoje granice, a z tego, co wiesz o książce, to cała ona boleśnie dotyka tego, co dla Ciebie ważne i jeśli nawet nie czytając jej i tak nie zgadzasz się fundamentalnie z opiniami jej Autorów - to nie czytaj tej recenzji. Szkoda narażać się na szkody emocjonalne i intelektualne. IMO nie warto, ale decyzja należy do Ciebie.

„IZ: […] zgodnie z praktyką Kościoła katolickiego, aby uzyskać przebaczenie grzechów, trzeba spełnić określone warunki, są jednak również i takie sytuacje, w których rozgrzeszenie jest wykluczone. Przykładem jest rozwód i wstąpienie w nowy związek małżeński, traktowane przez Kościół jako grzech, którego wybaczyć nie można, wobec czego człowiek nie uzyska rozgrzeszenia ani możliwości przystąpienia do komunii. Dla osoby wierzącej musi to być doświadczenie bolesne. Stawia ją bowiem poza wspólnotą ludzi, którzy mogą cieszyć się sakramentalną obecnością Chrystusa.
AN: No chyba, że zamorduje małżonka, wtedy ma szansę na rozgrzeszenie. To makabryczny przykład, ale tak jest. Małżeństwo może być rozwiązane tylko przez śmierć. Kościół katolicki nie udziela rozgrzeszenia rozwodnikom, którzy wstąpili w nowy związek małżeński, ale nie odmawia go mordercom. Wracając jeszcze do wątku spowiedzi, to rzeczywiście jest ona instrumentem upokarzania ludzi. Ten bowiem, komu komu nie udało się życie małżeńskie i chce je na nowo ułożyć z inną osobą, rozgrzeszenia nie uzyska, tymczasem ten, kto prowadzi rozwiązłe życie seksualne, nie chcąc z nikim zawierać związku sakramentalnego, może na rozgrzeszenie liczyć.
IZ: Tak, ponieważ zgodnie z nauczeniem Kościoła osoba ta nie trwa w grzechu na stałe, tylko ulega mu okazjonalnie […][s.168-169]

Powiem od razu i nieco ahistorycznie: szkoda, że ta książka nie wyszła co najmniej dwadzieścia lat temu.


Co więcej mogę o niej powiedzieć? To bardzo dobra i ważna pozycja, zachęta do rozmowy i dyskusji. Ale jest też to książka niesamowicie trudna. Odważna, zaskakująca i… nierówna.
A dla kogo jest?

Cóż, po „Chrześcijaństwo. Amoralną religię” Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego powinnaś sięgnąć, jeśli należysz do tych ludzi, którzy wbrew wdrukowanym w procesie wychowania „prawdom”, nie obawiają się zadawać swoich własnych pytań, no i jeśli jesteś jedną z tych osób, które nie boją się słyszeć czegoś, co może im się nie spodobać .


„Chrześcijaństwo. Amoralna religia” jest napisane w formie dialogu.

Pierwszą z rozmawiających osób jest Artur Nowak, adwokat, który od lat zajmuje się kwestiami pedofilii i i innych nadużyć popełnianych przez kapłanów kościoła katolickiego. Nowak z racji zawodu i swoistego „powołania” głęboko wchodzi nie tylko w paragrafy prawne, ale i w psychologię oraz „pismo założycielskie” chrześcijaństwa: Biblię. Drugą, mniej mainstreamowo medialną osobą uczestniczącą w tym dialogu, jest Ireneusz Ziemiński, filozof po KUL, nagradzany i ceniony naukowiec, którego niewątpliwym talentem jest zdolność do mówienia o rzeczach skomplikowanych językiem zrozumiałym dla normalsów. Ziemiński rozumie nie tylko filozofię, ale i teologię, antropologię, socjologię… i współczesność, w której żyjemy.

Nowak i Ziemiński mają odwagę ORAZ - to podkreślam znowu, bo to ważne - mają narzędzia oraz przygotowanie merytoryczne i intelektualne do rozmów o teologii, teokracji, nierównościach i priorytetach chrześcijaństwa. Czyli o tym, o czym w swojej książce rozmawiają.

„Religia bez polityki, ofiarująca jedynie dobra czysto duchowe, bez podporządkowania sobie prawa, obyczajowości, nauki i innych sfer kultury, nie miałaby szansy przetrwać. Jest to prawda nie tylko o chrześcijaństwie, lecz także o innych religiach, które odcisnęły swe piętno w historii. Żadna religia, nawet małe religie plemienne, nigdy nie jest tylko religią, lecz całościowym projektem życia ludzkiego, zwłaszcza w sferze publicznej. Religia bez polityki nie przetrwa, tymczasem polityka - jak pokazuje doświadczenie krajów demokratycznych - może sobie poradzić bez religii. Wbrew temu bowiem, co mówią krytycy, demokracja nie zastępuje religii ani nie jest jej nową, świecką formą, co można powiedzieć o totalitarnych ustrojach w XX wieku, lecz wolną od eschatologicznych iluzji doczesną formą życia wolnych ludzi, szanujących wzajemnie swoje prawa”. [s. 210]

„Chrześcijaństwo. Amoralna religia” Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego to książka, która wali po głowie jak obuchem.

Niby czytałam Deschner, Vermesa, Leo Zena, Kosidowskiego i innych i coś tam już mam przemyślane, ale książka Nowaka i Ziemińskiego to i tak szok dla systemu. Nawet dla tego dawno już zbuntowanego.
Pozycja ta nie zajmuje się wyłącznie źródłami chrześcijaństwa i tym, skąd do nas przyszło, jak się rozprzestrzeniło i jak przejęło władzę nad naszym życiem i całą kulturą oraz sferą symboliczną. Nie na tym skupiają się autorzy, o nie. Owszem, cofamy się do źródeł, ale

„Chrześcijaństwo. Amoralna religia” nie usprawiedliwia wyznań chrześcijańskich tradycyjną i powtarzalną do znudzenia odmianą formułki: „dobry car, źli bojarzy” czyli że ewangelie i Jezus były bardzo ok, ale potem ktoś coś źle zinterpretował i przekręcił i to właśnie jest źródłem tychże wypaczeń. Niby że „grzeszny i zły człowiek” wszystko pokręcił. Że wojny religijne, nawracanie na siłę, inkwizycja, nienawiść do innowierców i kobiet, to tylko i wyłącznie pomyłki systemu i/lub błędy wyjątkowych grzeszników, a tacy przecież zawsze się znajdują, i to oni, w jakimś znanym tylko opatrzności celu, do tych tragedii doprowadzili.
Nie.
No nie.

Ziemiński i Nowak argumentują, logicznie i przekonująco, że to, co wypunktowałam wcześniej, to nie są żadne błędy, które pojawiły się w „religii miłości i miłosierdzia”, tylko że po rzeczywistość tej religii, jej DNA, że to jest jej naturalną częścią. Jak, pytacie? Otóż ponieważ nie ma wszak większego miłosierdzia i miłości większej niż nawrócenie grzesznika, doprowadzenia go do nieba. A jeśli grzesznik nie chce? Cóż, i tak go nawrócimy.
Zresztą grzesznik jest i tak ważniejszy, niż wszyscy ci, którzy są porządni, przykazania szanują i nie sprawiają kłopotów. Nie wierzycie? Zerknijcie do ewangelii. Nie, cytatu tym razem nie będzie. Sięgnijcie po książkę, przeczytajcie, przekonacie się, że to, co piszę w mojej recenzji, to nawet nie jest 20% jej merytorycznej zawartości.

To nie była prosta lektura, to już pisałam, ale powtarzam: książka bolała.

Bolała każda stronica. Bolało zadawanie sobie pytania, dlaczego tak późno to zauważyłam, dlaczego sama nie miałam odwagi zadać wielu z tych pytań, dlaczego, przez tak długi czas, kiedy czytałam Biblię, to odbierałam tylko to, co mówiono mi, żebym odbierała. Dlaczego nie upierałam się mocniej przy moich intuicjach?
Nie wiem. Ze strachu? Z braku odpowiedniego podkładu pojęciowego? Z wygody?

„[…] za istotną uznałbym samotność Adama w świecie, odczuwaną także na poziomie ciała, która każe mu poszukiwać kogoś bliskiego. Kobieta jednak, za którą mężczyzna tęskni nawet w raju, przypomina mu o jego niesamodzielności. Nie wystarczając samemu sobie, potrzebując kogoś, z kim mógłby nawiązać intymne relacje, zaczyna kobiety nienawidzić jako istoty, od których zależy jego życie i dobrostan, czuje się przez swoje pragnienia zniewolony. Ten biblijny opis stworzenia sugeruje zatem, że przyjaźń, miłość i związek erotyczny są utratą woli, zniewoleniem, poddaniem jakimś ślepym instynktom, nad którymi nie potrafimy zapanować, a uległość wobec nich odczuwamy jako upokorzenie. Stąd można powiedzieć, że autorzy Księgi Rodzaju byli niezłymi psychologami, opisując mężczyzn jako istoty doświadczające swojej ułomności i z powodu tejże ułomności właśnie odbierające wartość kobietom, bez których nie są w stanie żyć nawet w raju, w obecności Boga. Jeśli tak bardzo Adam potrzebuje Ewy, to trudno się dziwić, że będzie chciał nad nią panować, że będzie ją postponować, samo jej istnienie przypomina mu, że jest słaby, bezradny, samotny, że potrzebuje jej obecności i pomocy”. [290-291]

Jednocześnie ta książka to nie jest traktat teologiczny. Chociaż „Chrześcijaństwo. Amoralna religia” Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego odpowiada na wiele pytań teologicznych to nie jest żadna „zakazana teologia”.
Autorzy mówią także o strukturze władzy, o posłuszeństwie, kobietach, współczesności, formacji duchownych itp. Wszystko w kontekście tego, skąd wziął się ten monoteizm i czym był na początku.

Książka jest świetnie napisana.


Język jest prostu i klarowny, ale nie prostacki - o tym zresztą możecie się przekonać, czytając cytaty zamieszczone w recenzji. W tym, co piszą Nowak i Ziemiński nie ma zadęcia, zajadłości, nienawiści. Są spokój i fakty, i ból. Tak, obaj boleją i to czuć w lekturze.
Ale nie liczcie na ateistyczny tryumfalizm i na kopanie leżącego, na „zapiekłą nienawiść”, na mijanie się z faktami - tego w książce nie znajdziecie.

„Wierzący w Polsce są wychowywani do tego, aby być posłusznymi klerowi, podobnie zresztą kształci się księży w seminariach duchownych - aby byli posłuszni biskupom. To powoduje, że i księża, i wierni źle się czują w otwartej dyskusji o Kościele. No bo jak można dyskutować, kiedy nie mamy tradycji takiej debaty, nie wiemy nawet od czego ją zacząć? […] Ostatecznie zatem musimy przyznać, że posłuszeństwo działa nie tylko w interesie hierarchów, decydentów kościelnych, lecz także w interesie wiernich, którzy dzięki Kościołowi mogą żyć w zrozumiałym i uporządkowanym świecie”. [s.253-254]

Czy książka ma wady?

Ma. Część poświęconą kobietom uważam za nieudaną. Miałam wrażenie, że autorzy rozmawiali według schematu „i jeszcze to, i jeszcze to, i jeszcze to”. Zabrakło mi albo głębi, która jest w pozostałych częściach ich rozmowy, albo może za bardzo się starali dokładać kolejne kawałki układanki i pokazać, że są po naszej stronie, po stronie kobiet, albo może sfrustrowało mnie to, że zgodnie z dobrą tradycją chrześcijaństwa o kobietach rozmawiali w książce dwaj faceci? Nie jestem pewna, prawdopodobnie wszystkie te elementy miały znaczenie i to przez nie ten rozdział jest według mnie na poziomie nieco niższym niż pozostała część książki.

Brawa dla Wydawnictwa Prószyński. Jestem pewna, że decydenci sporo czasu dywagowali nad tym, czy wydać „Chrześcijaństwo. Amoralna religia” Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego czy nie. Cieszę się, że to zrobili.
To ważka książka, to pozycja nad którą warto dyskutować. Nie przekrzykiwać się, ale dyskutować. Po to, żeby wszystkim nam żyło się lepiej.

Dziękuję portalowi nakanapie.pl za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki.

Moja ocena:

× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Chrześcijaństwo. Amoralna religia
Chrześcijaństwo. Amoralna religia
Artur Nowak, Ireneusz Ziemiński
6.5/10

(Wydanie I, Wydawnictwo Prószyński i Ska, Warszawa, 2023) „Chrześcijaństwo. Amoralna religia” - to opowieść o Jezusie, jakiego nie znacie. Plemienność, język nienawiści, pogarda wobec kobiet, wreszc...

Komentarze
@LiterAnka
@LiterAnka · 5 miesięcy temu
Czytam właśnie i mam podobne odczucia. Też mnie szokuje, mam taką wewnętrzną niezgodę na wiele argumentów autorów, bo nie zgadzają się z tym, co myślałam o chrześcijaństwie. Choćby to miłosierdzie, które w ewangeliach i w historii kościoła należy okazywać tylko tym, którzy wierzą. A podobno chrześcijaństwo jest religią miłości i pokoju. Książka jest bezlitosna, ale jakże potrzebna.
× 4
@MLB
@MLB · 5 miesięcy temu
Świetnie to ujęłaś. Ja akurat nie bolałam nad prawdą, a i szoku nie doznałam, czytałam z uznaniem i podziwem. To czego zabrakło Ci w tej książce o kobietach, znajdziesz tutajhttps://nakanapie.pl/ksiazka/irlandia-wstaje-z-kolan?search_id=24268
× 4
@Orestea
@Orestea · 5 miesięcy temu
dziękuję!

× 2
@Lorian
@Lorian · 5 miesięcy temu
Niesamowita i bardzo dobra recenzja. Ja nigdy nie byłem osobą wierzącą, ale mogę zrozumieć, jak bardzo osoby wierzące taka prawda może boleć.
Mam w planach przeczytać, kiedy znów będę gotów na książki.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · 5 miesięcy temu
Ja z chęcią przeczytałabym taka książkę o Islamie, ale na to nie ma szans.
× 2
@Orestea
@Orestea · 5 miesięcy temu
hej, pomogę Ci z chęcią, ponieważ takich książek jest mnóstwo, choć nie wiem ile z nich wyszło po polsku.

Jeśli chcesz się zapoznać z książkami, które są krytyczne wobec islamu sięgnij choćby po:
- Andrew Bostom, the legacy of jihad
- Irshad Manji, the trouble wit islam
- Robert Spencer, the truth about Muhammad: founder of the world's most intolerant religion

Robert Spencer zresztą jest znanym krytykiem islamu i ma na swoim koncie bodajże 3 podobne książki. To musiałabym sprawdzić.
Ale jest jeszcze wiele, wiele innych, zapewniam cię o tym. W Polsce możesz ich faktycznie nie znaleźć, ale umówmy się: ilu czytelników w Polsce interesuje się jak Ty, racjonalną, nie bazującą na bigoterii czy prostej niechęci wobec obcych krytyką islamu? Niewielu, rozumiem zatem, że takie książki nie są tłumaczone. :)

× 5
@MLB
@MLB · 5 miesięcy temu
O islamie też jest mowa w tej książce:)
× 3
@Kurtho
@Kurtho · 5 miesięcy temu
Bardzo dobra recenzja. Gratuluję.
Natomiast książka i jej autorzy… Pretensje, urazy i złość najwyraźniej wyłączyły im myślenie. Czasem warto zastanowić się, na co i w jaki sposób się szczeka. Dla przykładu pierwszy cytat ze znakomitej recenzji:
„Na pierwszy rzut oka wydaje się przecież, że skoro Chrystus poniósł karę za nasze grzechy, to zbawienie jest definitywne i nie możemy go utracić. Tymczasem Kościół katolicki naucza, że dopiero wiara i sakramenty mogą nas doprowadzić do zbawienia, co sugeruje, że zbawicielem nie jest wcale Bóg, lecz instytucja religijna z jej rytuałami”. [s.115]
Naprawdę komuś wydawało się, że ofiara Jezusa wystarczy? Bez względu na to, jak będzie żył chrześcijanin, co będzie robił, jak się zachowywał? Spokojnie można być pedofilem, mordercą, ludobójcą i w zbawieniu to nijak nie przeszkadza, bo ofiara Jezusa „na zapas” gwarantuje zbawienie? Naprawdę któryś chrześcijanin tak to rozumie i uważa, że tak rozumieć należy, że tak być powinno?
Chrześcijaństwo naucza, że ofiara Jezusa dotyczy grzechu pierworodnego, a nie przyszłych postaw życiowych wiernych.
Prymitywna manipulacja emocjami zamiast zdrowego rozsądku i podstawowej wiedzy.
× 1
Chrześcijaństwo. Amoralna religia
Chrześcijaństwo. Amoralna religia
Artur Nowak, Ireneusz Ziemiński
6.5/10
(Wydanie I, Wydawnictwo Prószyński i Ska, Warszawa, 2023) „Chrześcijaństwo. Amoralna religia” - to opowieść o Jezusie, jakiego nie znacie. Plemienność, język nienawiści, pogarda wobec kobiet, wreszc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka jeszcze przed publikacją wzbudzała wielkie kontrowersje, a i po opublikowaniu od wielu czytelników skreśliło ją bez czytania, pewnie na podstawie mocno bulwersującego tytułu i okładki. Pochy...

@almos @almos

Dziwi mnie czasem zdziwienie, że jako ludzie mamy ludzkie cechy. Jeśli istnieje Bóg i mamy wolną wolę (te hipotezy są odwiecznie dyskusyjne), to cokolwiek robimy w moralnych wyborach światopoglądowyc...

@Carmel-by-the-Sea @Carmel-by-the-Sea

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Wszystkie twoje ślady
Magiczny swiat amerykańskich lat 80.
@Mania.ksiaz...:

Maja Kołodziejczyk w swojej powieści „Wszystkie Twoje Ślady” przenosi czytelnika w magiczny świat amerykańskich lat 80....

Recenzja książki Wszystkie twoje ślady
Klątwa Pierwszych
Klątwa pierwszych
@knujecosmag...:

Osiemnastoletnia Nyselle pracuje jako pomoc w burdelu , o wdzięcznej nazwie "Dyskrecja" , oprócz garstki znajomych ni...

Recenzja książki Klątwa Pierwszych
Porządek rzeczy
I wszystko jasne
@Remma:

Powieść „Porządek rzeczy” jest kontynuacją historii Wendy i Toma oraz ich niezwykłego uczucia, które powiązało ich losy...

Recenzja książki Porządek rzeczy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl