Opowieści biblijne oczami kobiet recenzja

Cienka granica między pogłębieniem a przeinaczeniem

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @atypowy ·6 minut
2022-05-18
1 komentarz
11 Polubień
Książka ta przeznaczona jest dla tych, którzy dość dobrze znają Pismo Święte, ponieważ każde z pięciu zebranych opowiadań bazuje na konkretnych, starotestamentowych opowieściach. Joanna Osesik podjęła się próby dopowiedzenia tego, co biblijna narracja pozostawiła w sferze domysłu. A jest to zadanie o tyle niełatwe, co i – przynajmniej w moim odczuciu – niebezpieczne. Jeśli bowiem traktujemy Biblię jako coś więcej niż zwyczajne teksty kultury, gdy odbieramy ją jako spisane pod natchnieniem Słowo Boże, trzeba traktować ją z należytym szacunkiem. Zwłaszcza, że samo Pismo w kilku miejscach ostrzega nas przed frywolnością w tej kwestii:

„Każda wypowiedź Boga jest sprawdzona. On tarczą dla tych, którzy Mu ufają. Nie dodawaj nic do Jego słów, aby cię nie zganił i abyś nie został uznany za kłamcę” (Przypowieści Salomona 30:5-6).

Nie krytykuję tu pomysłu Joanny Osesik na napisanie książki. Dostrzegam jedynie różnicę między snuciem opowieści w oparciu o historie biblijne, a każdą inną formą gawędziarstwa. Wynika to niewątpliwie z mojego przekonania, że Pismo Święte faktycznie jest Słowem Bożym oraz wpojonego mi wiele lat temu szczególnego szacunku do zebranych w nim ksiąg.

Oczywiście w wielu biblijnych historiach „brakuje” szeregu informacji. Czasem krótkie rozdziały mówią o całych dziesięcioleciach. Coś, o czym czytamy w zaledwie kilku wersetach, streszcza nieraz długotrwałe rozterki biblijnych bohaterów. Między wierszami skrywają się ich łzy (zarówno szczęścia jak i rozpaczy), wątpliwości, nadzieje, rozgoryczenie i ukojenie. Biblia opowiada o prawdziwych ludziach, choć wszędobylskie wizerunki świętych potrafią zatrzeć ten obraz. Jestem jednak przekonany, że wielu z patriarchów, proroków czy też apostołów, nie różniło się znacząco od nas. Nie byli idealni (czego Biblia nie ukrywa), zdarzały im się błędy i gorsze dni. Jeremiaszowi w pewnym momencie odechciało się żyć, a uczniowie Jezusa wciąż okazywali swoją małostkowość, debatując między sobą, który z nich jest najważniejszy. Lubię czytać biblijne historie bez pośpiechu i zastanawiać się nad tym, co czuli, czy też o czym myśleli ich poszczególni bohaterowie, nawet jeśli praktycznie nie zabierają głosu na kartach Pisma Świętego.

Jestem przekonany, że nie inaczej jest w przypadku Joanny Osesik. Zdecydowała się swoje domysły przedstawić w formie krótkich opowiadań, oddając głos kobietom, które pojawiają się w starotestamentowych historiach. Ja osobiście nie podjąłbym się na spisanie swoich przemyśleń, ponieważ zbyt łatwo jest przekroczyć cienką w tym przypadku granicę między pogłębieniem a przeinaczeniem naszego rozumienia biblijnej narracji.

Narysowanie jakiejś postaci w oparciu o panujące w dawnych czasach obyczaje, czy też opisanie warunków życia w danej społeczności, pomaga nam lepiej rozumieć dlaczego ktoś zachował się w dany sposób. Pewne rzeczy, które są dla nas nieakceptowalne, mogły być czymś naturalnym dla kultury czy czasów, o których opowiada dana historia. Dzięki temu możemy wyzbyć się odczytywania Biblii poprzez okulary moralności i prawa XXI wieku. Dlatego cenię sobie zarówno książki jak i filmy, które przybliżają mi tło kulturowe czasów biblijnych. Z wielkim zainteresowaniem oglądam w ostatnim czasie serial „Chosen”, który przedstawiając Jezusa rozwija wiele wątków w ewangeliach jedynie sygnalizowanych. Te dopowiedzenia służą uwypukleniu i lepszemu zrozumieniu tego wszystkiego co w sposób przejrzysty zostało przekazane przez ewangelistów.

Istnieje jednak ryzyko, że czasem role mogą się odwrócić. Historia biblijna stanowi jedynie punkt wyjścia dla historii, którą chcemy opowiedzieć. Przypomina mi się jedno z kazań, które wiele lat temu słyszałem przy okazji Dnia Matki. Nie trzeba być zadeklarowanym chrześcijaninem, aby znać biblijną historię o cudownym rozmnożeniu chleba i nakarmieniu tłumu. W Ewangelii Jana czytamy o tym, że do posiłku zasiadło około pięciu tysięcy mężczyzn, a skonsternowany Andrzej zauważa, iż to niemożliwe, aby zaspokoić ich głód przy tak żałosnych zasobach jakimi dysponowali: „Jest tutaj chłopczyk, który ma pięć jęczmiennych chlebów i dwie rybki, lecz cóż to jest na tak wielu?” (Jana 6:9). Ten niezwykły cud jakiego dokonał Jezus, posłużył kaznodziei jako punkt wyjścia by podkreślić kluczową rolę matek w naszym życiu. Myśl może i piękna, ale zupełnie nie broniąca się w tym kontekście. Przez pół godziny słuchałem „kazania” o tym, że Jezus nie mógłby uczynić powyższego cudu, gdyby matka owego chłopca nie dała mu wcześniej pięciu chlebów i dwóch rybek. Rzecz w tym, że nie wiemy skąd chłopiec je miał. Po prawdzie nie wiemy nawet czy jego matka wciąż żyła. Choć istnieje możliwość, że to ona wyposażyła go w chleby i ryby, to nie wykluczone przecież, że np. spotkał na swojej drodze kulawego psa, któremu pomógł. Może wziął swój ulubiony kij, który służył mu do zabawy, i za jego pomocą usztywnił psiakowi złamaną nogę, rwąc przy tym swoją jedyną koszulę na pasy, aby stworzyć prowizoryczny opatrunek. Może właściciel tego czworonoga, gdy dowiedział się co zrobił ten chłopiec, postanowił w podzięce podzielić się z nim jedzeniem. To mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe przecież. Nikt nie zabroni mi wygłosić na tej podstawie kazania o tym jak ważna jest troska o zwierzęta, i do jakich cudów w przyszłości może się to przyczynić! Jednak każdy kto poważnie traktuje Pismo Święte, będzie wiedział, że jest to niebezpiecznie naciągane. Niestety, ale lektura „Opowieści biblijnych oczami kobiet” przypomniała mi o tamtym kazaniu, którego wysłuchałem wiele lat temu przy okazji Dnia Matki. Nie wiem na ile książka Joanny Osesik pogłębia moje rozumienie starotestamentowych historii, a na ile stały się one po prostu punktem wyjścia dla – skądinąd ciekawych – opowiadań.

Tego rodzaju wątpliwości pojawiły się we mnie już przy pierwszym opowiadaniu, które opowiada historię Kaina i Abla z perspektywy Ewy. Oczywiście Pismo Święte nie opisuje (w raptem szesnastu wersetach!) w sposób szczegółowy wszystkiego co doprowadziło do pierwszego morderstwa. Nie czytamy tu nawet wzmianki o Ewie, choć możemy założyć, że przyglądała się ona swoim pierwszym synom. Jest tu zatem wiele przestrzeni do stworzenia opowieści na temat uczuć i emocji jakie wzbudzał w pierwszej matce narastający konflikt między braćmi. Uważam jednak, że nienaruszalną granicą dla snucia tej opowieści jest to, co w sposób bardzo jasny zostało stwierdzone w biblijnej narracji. Czytamy w końcu tej historii, że: „umieścił PAN znak na Kainie, aby nie zabił go nikt, kto odkryje, kim jest. I tak Kain odszedł sprzed oblicza PANA. Przemierzał ziemię tułaczą na wschód od Edenu” (Rodzaju 4:15-16). Joanna Osesik oferuje nam alternatywne zakończenie, w którym to nie Bóg, a Ewa odpowiada za ów znak:

„W ostatniej godzinie, po której miałam już nigdy więcej nie zobaczyć Kaina, dopilnowałam, by opuścił nas z wyrytym na piersi znamieniem, żeby następni ludzie, którzy wyjdą z mego łona, poznali, że ów tułacz jest potomkiem z tego samego żebra, z którego powstała ich matka i żeby nikt nie ważył się podnieść na niego ręki. Tylko tak mogłam pomóc swojemu ukochanemu synkowi. Pierwszemu mordercy.”

Choć opowiadania czyta się przyjemnie i szybko, jednak mnie osobiście nie zachwyciły. Być może kierowane są w pierwszej kolejności do kobiet, choć nie uważam, że literatura powinna rozróżniać płeć odbiorcy. Da się odczuć, że Joanna Osesik jest absolwentką Kursu Kreatywnego Pisania, ale momentami drażnił mnie styl opowiadań. Zwłaszcza w opowieści o Lei i Racheli ciężko było mi przyzwyczaić się do konsekwentnego używania zdrobnień przez ich matkę. „Rachelko” i „Lelijko” nie brzmi po prostu dobrze w moich uszach i niszczy powagę tej doniosłej historii.

„Opowieści biblijne oczami kobiet” to książka, którą przeczytałem szybko i podsunęła mi kilka ciekawych refleksji. Nie jest to jednak pozycja należąca do tych, które będę powszechnie polecał. Wydaje mi się, że autorka kilkakrotnie delikatnie przekroczyła cienką granicę między pogłębieniem a przeinaczeniem historii biblijnych.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-05-17
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Opowieści biblijne oczami kobiet
Opowieści biblijne oczami kobiet
Joanna Osesik
6.5/10

Opowieści biblijne oczami kobiet” to poruszający zbiór pięciu inspirowanych biblijnymi historiami opowieści o kobietach i tym, co dla nich ważne: o dojrzewaniu i mierzeniu się z życiem, o zaufaniu Bo...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Świetna recenzja. Zdrobnianie imion jest charakterystyczne dla Polski. W wielu krajach, jak na przykład w Niemczech, czy Austrii nie zdrabnia się imion.
Opowieści biblijne oczami kobiet
Opowieści biblijne oczami kobiet
Joanna Osesik
6.5/10
Opowieści biblijne oczami kobiet” to poruszający zbiór pięciu inspirowanych biblijnymi historiami opowieści o kobietach i tym, co dla nich ważne: o dojrzewaniu i mierzeniu się z życiem, o zaufaniu Bo...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Każdy z Nas wie i zna historię Ewy i Adama, ponieważ od najmłodszych lat Biblia była nam czytana przez rodziców, dziadków czy przerabiana we fragmentach na lekcjach religii. Ewa zerwała jabłko z zaka...

@jagodabuch @jagodabuch

Pozostałe recenzje @atypowy

Twierdza Chiny
Mocarstwo u bram

Różne mamy powody by sięgać po książki. Często by znaleźć tam chwilę wytchnienia. By cieszyć się pięknym językiem. By oderwać się od przytłaczającej nas codzienności, wy...

Recenzja książki Twierdza Chiny
Psalm dla zbudowanych w dziczy
Dla tych, którym przydałaby się chwila wytchnienia

Bardzo chciałem przeczytać tę książkę. Nie często tak mam w ostatnim czasie, bo nie narzekam na brak książek czekających w kolejce, jednak w tym wypadku naprawdę wyczeki...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl