Z twórczością Moniki Cieluch spotkałam się przy okazji cyklu „Niepokorni”. Wspomniany cykl przypadł mi do gustu na tyle, że bardzo chciałam poznać najnowszą książkę autorki. Jakie wrażenie na mnie zrobiła?
Główną bohaterką powieści jest Amy Smith, kobieta, która jako dziecko została porzucona w londyńskim bidulu. Nie miała tam łatwego życia, jednak mimo to udało jej się wyrosnąć na odpowiedzialną, doskonale radzącą sobie w życiu kobietę. Amy razem z przyjaciółką założyła kawiarnię o nazwie Czekoladowe Zacisze. Miejsce niezwykłe, przepełnione nadzieją na lepsze jutro, w którym upływający czas odmierzany jest szelestem pożółkłych kartek. Pewnego dnia w kawiarni pojawia się Jack Shron, który wywraca życie Amy do góry nogami. Między tą dwójką zaczyna rodzić się uczucie, jednak skrywane tajemnice, brak szczerości i nieufność mogą zaprzepaścić szansę na wspólne życie. Jaką tajemnicę skrywa Jack? Dlaczego Amy nie potrafi być wobec niego szczera? I co przepowiedziała stara cyganka?
„Czekoladowe Zacisze” zabiera czytelnika w bardzo urokliwe miejsce, w którym z powodzeniem można się wyciszyć, naładować baterie, a także napić aromatycznej kawy i skosztować ciasta domowej roboty. W miejscu tym rozgrywają się też ludzkie dramaty, jednak nawet wśród nich czuć wyraźnie nadzieję na lepsze jutro i wiarę w to, że może być lepiej. Książkę, chociaż ma dość sporą objętość, czyta się na jednym wdechu. Wciąga niemiłosiernie i nie pozwala się oderwać. A to za sprawą wielu tajemnic, które skrywają bohaterowie. Bo musicie wiedzieć, że nie tylko Jack, o którym wspomniałam w streszczeniu ma sekrety, które trzyma głęboko ukryte, również Amy ma swoje tajemnice. Pewien sekret nie daje jej spać po nocach i chociaż chciałaby zaufać Jackowi, nie potrafi się na niego otworzyć. Tym bardziej, że widzi, że on nie do końca jest z nią szczery.
Historię Amy i Jacka poznajemy naprzemiennie z perspektywy obojga bohaterów. Podoba mi się taki zabieg, bo dzięki niemu można zajrzeć w myśli każdej z tych osób, poznać ich motywacje i zrozumieć, dlaczego postępują tak, a nie inaczej. Autorka stworzyła przekonujących bohaterów o ciekawych i intrygujących osobowościach, których na dodatek da się lubić. Amy i Jack to dwa zupełnie różne światy. Ona wychowywała się w bidulu, on pochodzi z bogatej rodziny, ma własną kancelarię prawniczą. Kiedy jednak Jack poznaje Amy wie, że to ta jedyna, na całe życie. Mimo różnic, które ich dzielą, mimo odmiennych upodobań, mimo zupełnie różnych charakterów. Nie tylko główni bohaterowie zostali świetnie wykreowani, duże brawa należą się autorce również za postaci ich przyjaciół, którzy doskonale obrazują, czym jest prawdziwa przyjaźń, taka do końca życia. Ta książka jest zupełnie inna od tych z cyklu „Niepokorni”, które kiedyś miałam przyjemność czytać. Erotyki jest w niej tyle, co kot napłakał. Ale i tak jest intensywnie, bo powieść jest wypełniona emocjami po brzegi, zachwyca chemią, która łączy bohaterów. Zachwycają też błyskotliwe dialogi, napięcie stopniowane ze strony na stronę i pomysł na fabułę, która niby jest prosta, lecz ma w sobie to coś. Coś, co skłania do kontynuowania lektury za wszelką cenę. Na pewno mają na to wpływ wspomniane już tajemnice, kłamstwa i przepowiednia starej cyganki, ale też zwroty akcji, które wywracają życie bohaterów do góry nogami. Ale nie tylko ich, bo czytelnikowi autorka zaserwowała również kilka zaskakujących niespodzianek. Wystarczy wspomnieć tajemniczego przyjaciela Amy z okresu studiów. Nie wiemy, kim jest ten człowiek i dlaczego pojawia się akurat teraz. Możemy snuć domysły, jednak autorka tak nas wodzi za nos, że niczego nie wiemy na pewno. Dużo się dzieje w książce, aż do finału, który zaskakuje jeszcze bardziej. I teraz tym bardziej jest ciężko czekać na kolejną część, a że jest to dylogia, niestety trzeba będzie na kontynuację poczekać.