Ta książka to Kate Morton w najlepszej formie, łącząca co prawda sprawdzone w poprzednich swoich powieściach pomysły na udaną fabułę, z zegarmistrzowską precyzją w oddaniu detali epoki, emocji i uczuć postaci. Nie mogłam się od tej lektury uwolnić ani oderwać, dopóki nie doczytałam do końca, pokochałam zwłaszcza tytułową bohaterkę. Wiele razy się wzruszyłam, wiele razy razem z bohaterami odczuwałam strach, emocje związane z poszukiwaniem korzeni i prawdy o wydarzeniach sprzed lat. Uważam, że Kate Morton dojrzała pisarsko, czaruje warstwą literacką, przenosząc nas w całkiem inny, magiczny świat.
"Córka zegarmistrza" to opowieść przenosząca nas w okres od połowy XIX wieku do współczesności. W każdym z ważnych w dziejach świata okresie historycznym autorka odkrywa przed nami tajemnice rezydencji Birchwood i więzi, jakie z domem łączą różnych ludzi na przestrzeni lat. Przeżyjemy wielkie namiętności i rodzinne tragedie, poznamy stopniowo sekrety, które przez lata pokrywały pajęczyny czasu oraz przekazywaną z pokolenia na pokolenie legendę o królowej elfów. W misternie utkanych intrygach będą przeplatać się emocje i niezbadane drogi przeznaczenia. Będzie też coś dla miłośników zjawisk paranormalnych - pojawi się duch.
Serdecznie polecam tę książkę wszystkim wrażliwcom o romantycznych duszach, miłośnikom historii i poszukiwaczom rodzinnych tajemnic. Niech Was nie odstraszy objętość, ani te przeskoki czasowe, o których tak wiele osób wspomina w swoich opiniach - ta opowieść czyta się sama, jeśli tylko poczujecie jej klimat, nie będzie żadnych problemów z "połapaniem" się w tym, kto jest kim, ani kiedy co się wydarzyło.
Sama mam ochotę przeczytać ją jeszcze raz i na pewno jeszcze kiedyś po nią sięgnę. Absolutnie cudowna zawartość w równie uroczej obwolucie :)