"Walka z pokusą" to grubasek i naprawdę ciężko ją przeczytać na raz. Osobiście czytanie rozłożyłam na kilka dni, bo jednak strasznie mi się ona dłużyła i nie potrafiłam się w nią wkręcić tak jakbym tego oczekiwała. Nie pomógł mi również fakt, że nie bardzo polubiłam się z głównymi bohaterami.
Poznajemy w niej historię Jaxsona Reid i Julii Sinclair, którzy poznają się w dość nieprzyjemnych okolicznościach, ale to właśnie one zbliżają ich do siebie, dzięki czemu zostają najlepszymi przyjaciółmi. Wszystko układa się dobrze, do momentu gdy Jax podejmuje decyzję o wstąpieniu do SEAL. Wtedy coś się zmienia, jednak nie niszczy to do końca ich przyjaźni.
Jaxsona i Julię różni dosłownie wszystko, mają zupełnie inne charaktery, pochodzenie czy marzenia na przyszłość i właśnie to mnie najbardziej w ich historii zaintrygowało. Niestety, to by było na tyle, bo jeżeli chodzi o ich wspólne sceny i rozwijanie się ich miłości, to ja nie czułam wielkiej chemii. Była ona podczas gorących scen, ale poza nimi... Meh.
Wiem, że miłość jest ślepa, ale zachowanie głównej bohaterki i jej naiwność doprowadzały mnie do szlaeństwa. Potrafiła wybaczyć Jaxsonowi dosłownie wszystko i właśnie dlatego ta historia nie skradła mojego serca. Całość była zbyt przesłodzona i choć pojawiło się kilka poważnych wątków, tak mam wrażenie, że wszystko było zbyt bezpiecznie poprowadzone.
Autorka skupiała się na relacji z przyjaciółmi, wprowadzała nowe postacie i opisywała ich życie, chciała pokazać nam przeszłość i teraźniejszość zarówno Julii jak i Jaxsona, a przez to książka wyszła dość gruba, a na rozwijanie się uczuć głównej pary i zabrakło po prostu miejsca.
Całość ma potencjał, a styl autorki jest bardzo przyjemny, choć miejscami ponosi ją z opisami, jednak osobiście uważam, że co za dużo to nie zdrowo i wolałabym jakiś jeden główny wątek, a nie wszystkiego po trochu. Podziwiam jednak K.C. Lynn, że każdy wątek, który rozpoczęła, doprowadziła do końca.
Największym minusem jak dla mnie są postacie i one odebrały mi całą przyjemność z czytania tej powieści. Może nie tyle Jaxson, bo on miał być dupkiem i nim był, ale głupota i naiwność Julii. Ona zepsuła mi całą historię. Na plus zasługują za to bohaterowie poboczni, choć było ich zbyt wielu i autorka poświęciła im za dużo czasu, skoro i tak niektórzy dostali swoją historię w następnym tomie. Bardzo podobało mi się także to, że całą historię przyjaźni poznajemy na przestrzeni lat.
Reasumując, jest to bardzo przyjemna książka, choć nie bez wad. Jeżeli ktoś lubi motyw od przyjaźni do miłości to jak najbardziej może sięgnąć po "Walkę z pokusą" i pewnie miło spędzi z nią czas. Mi jednak czegoś tutaj zabrakło. Chciałam emocji i ognia, a wszystko przeszło bez większych burz, choć po opisywanych przez autorkę wydarzeniach, oczekiwałabym czegoś więcej.