Książki Andrzeja Ziemiańskiego zawsze były dla mnie takim swoistym guilty pleasure. Byłam świadoma ich wad a to tego, że wątki nie zawsze trzymają się kupy, tego że każda żeńska bohaterka ma dokładnie ten sam charakter, czy też tego że autor lubi nadużywać nachalnych ekspozycji i motywów deus ex machina.
Lekkie pióro, swobodny język bohaterów, wartka akcja i odjechane pomysły zawsze jednak sprawiały, że Ziemiańskiego autentycznie dobrze mi się czytało. Mimo dość ambiwalentnego podejścia do autora, muszę przyznać, że naprawdę cenię go za kreację świata w Pomniku cesarzowej Achaji. Stworzył tam unikat na skalę światową. Nie spotkałam się z czymś podobnym w żadnym dziele kultury.
Cyberpunk: odrodzenie ma praktycznie wszystkie wady i zalety, o których wspomniałeam na wstępie, choć wydaje mi się że w porównaniu do poprzednich dzieł Ziemiańskiego brakuje mu trochę oryginalności.
Książka opowiada historię śmiertelnie chorego policjanta, który godzi się powrócić z renty aby poprowadzić swoje ostatnie śledztwo. Całość jest osadzona w dystopijnej przyszłości a sprawa dotyczy serii tajemniczych zabójstw naukowców.
Ziemiański podąża typowymi dla cyberpunku tropami. Szybko okazuje się, że w zabójstwa zamieszane są gangi współpracujące z wszechmocnymi korporacjami, losy naszego policjanta przeplatają się z losami famme fatale uzbrojonej w zaawansowany wszczep bojowy, a akcja przenosi się do megablokowiska wzorowanego na przeludnionyn osiedlu Kowloon, które do niedawna istniało w Hong-Kongu. Jak to w cyberpunku bywa - sporo jest nawiązań do kultur Dalekiego Wschodu.
Intryga nie zawsze się klei ale historia wciąga. Bohaterowie dają się lubić ale nie są zbyt wyraziści - dopiero co przeczytałam książkę a już zapomniałam ich nazwisk. Postaci często postępują też wbrew swoim charakterom i logice, co bywa drażniące.
Cyberpunk: odrodzenie nie jest złą książką, jest po prostu "czytadłem". Jest to dziełko szybkie, łatwe i przyjemne, po którym niewiele pozostaje w głowie. Można je za to zaliczyć w dwa wieczory.
Jeżeli książka wpadnie wam w ręce to mimo wszystko gorąco polecam. Jest to kilka godzin lekkostrawnej rozrywki.
Jak zresztą każda inna książka Ziemiańskiego.
Na koniec zastrzeżenie: "Cyberpunk: odrodzenie" Nie ma nic wspólnego z głośną grą wideo Cyberpunk 2077 ani z system RPG Cyberpunk, na którym owa gra jest wzorowana. Wszystkie te dzieła czerpią z nurtu kulturalnego, który bywa nazywany cyberpunkiem, a charakteryzuje się osadzeniem akcji w niedalekiej, dystopijnej przyszłości i najczęściej porusza wątki trans humanizmu i zagrożeń związanych z rozwojem technologii.