Czarne koty recenzja

Czy mając osiemnaście lat, można nazwać się dorosłym?

Autor: @Wilczekczyta ·5 minut
2020-06-06
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Mins jest osiemnastoletnim chłopakiem, który przez całe życie żył od jednej nędznej wypłaty ojca do drugiej. Jako pełnoletni człowiek postanawia jednak wyrwać się z takiego życia i znaleźć swoje miejsce na świecie, gdzie przy okazji sobie zarobi. Poniekąd znajduje takie miejsce, gdzie może tego dokonać, ale dzieje się to poprzez nieoczekiwany splot zdarzeń, który doprowadzi go do zostania członkiem tajnej organizacji.



Powiem tak: Opis mnie mega zaciekawił i zaintrygował, chociaż jednocześnie zdradził mi połowę książki. Już z góry czytelnik wie, że głównemu bohaterowi uda się dołączyć do tej tajnej organizacji i że będzie coś musiał dla niej robić. Oczywiście jest to wiele niebezpiecznych rzeczy jak np. walki i spiski, ale nie będę się o tym rozwodzić, bo zepsuje wam lekturę.

Wracając do opisu. Naprawdę mnie zaintrygował i dlatego zdecydowałam się na czytanie tej książki... ale potem zaczął się prolog i cały mój zapał oklapł. Autor w prologu opisał strukturę miasta, religię która w nim panuje i wiele innych rzeczy, które mnie dobiły. Nie lubię być zawalona ścianami tekstu, zwłaszcza takiego opisującego cały ten świat. Lubię, kiedy jest to ujęte podczas jakiś zdarzeń i jeszcze nie jakoś długo. Znaczy się, jasne rozumiem że czasami sytuacja i koncepcja autora tego wymaga, ale to było napisane takim językiem, że niektóre zdania czytałam po kilka razy, a to był dopiero prolog.

No dobrze, ale co dalej? Dalej było podobnie. Autor się rozpisywał i widać było, że dokładnie przemyślał ten świat i chce go pokazać czytelnikowi, co naprawdę nie jest złe, ale mnie szczerze męczyło. Męczyło i drażniło, bo taki rozbudowany świat odbył się kosztem bohaterów.

Żadnego z nich nie polubiłam, a najgorszy był główny bohater, czyli Mins. To samolubny bachor, który pragnie sławy i bogactwa, jednocześnie mając (za przeproszeniem) w dupie swoją rodzinę. Zwłaszcza ojca. A wiecie czemu ma ich w dupie? Bo on jest pełnoletni, dorosły, on może robić co chce i pracować gdzie chce... i to nic że ciotka i ojciec się martwią o jego przyszłość. On jest dorosły i oni nie mają prawa mu doradzać, a w ogóle to on jest najmądrzejszy, a jego przyjaciel nie jest zbyt bystry i dlatego po nim ciśnie i się z niego nabija. Naprawdę, dawno tak żaden bohater mnie nie zirytował jak on. Zwłaszcza kiedy miał te swoje odpały, że liczy się dla niego bogactwo albo kiedy jego poziom złośliwości wpadał na wyższy level podczas rozmów z Joimem (jego przyjacielem). Powiem wam, że pod tym względem była masakra, chociaż na końcu bohater nieco dojrzewa... no przynajmniej sprawia takie wrażenie, ale ja osobiście nie jestem do tego przekonana. W ogóle czy mając osiemnaście lat, można nazwać się dorosłym? Myślę, że nie. Ja mam tyle i czuje się jeszcze dzieckiem... a Mins... eh. Aż szkoda gadać, wszystko już wyżej objaśniłam.

Innym przykładem może być Tulelia. Jest to córka pewnego szlachcica, która postanowiła się nieco uniezależnić i sama zapracować na siebie. Dowiadujemy się na początku, że jest to silna i niezależna dziewczyna... ale potem ta cała jej kreacja zanika. Po jednym zdarzeniu Tulelia staje się delikatną dziewczynką, która oczywiście zakochuje się w głównym bohaterze i potem jest z nim w związku. Ale dlaczego ona go właściwie kocha, a on ją to dokładnie nie wiemy. Po prostu są parą... a ona. No cóż dam wam taki przykład: Jednego dnia Mins chce się z nią wyrwać z miasta na zawsze. Ona nie chce. Kilka dni później ta sama laska proponuje mu to samo.
Ja rozumiem, że kobieta zmienną jest... ale ona to już w ogóle przesadza.

Nie podobało mi się też to, jak autor podzielił rozdziały. Tak w skrócie powiem, że podczas jednego rozdziału lataliśmy od jednej lokacji do drugiej i jeszcze mieliśmy jakieś przerywniki dotyczące innych osób albo sny (te to akurat dobry i ciekawy aspekt). Tego było po prostu za dużo.

Dobra, może przejdę w końcu do plusów, bo jak na razie mamy tu dosyć zły obraz książki, która w ogólny rozrachunku jest dobrym debiutem. Zwłaszcza chwała ,,Czarnym Kotom'' za to jaki temat porusza. A głównym tematem tutaj jest obrona ojczyzny i patriotyzm, z którym rzadko można spotkać się w książkach. Osobiście to moja druga taka książka z tą tematyką i jest ona o wiele lepsza niż ,,Złudne Echa'' R. Krukwicza.

Co jeszcze podobało mi się oprócz tematyki? A otóż wszystkie stworzenia z fantastyki, które pojawiają się w książce. To co z nimi zrobił, to po prostu wymiata. Nie dość, że nie są one do końca stereotypowe, ale też dobrze opisane (zwłaszcza te, które potrafiły same myśleć np. gobliny).

A co do snów, o których wcześniej wspomniałam. Jest to naprawdę ciekawy zabieg, który prawie zawsze podoba mi się w książkach. Tak więc wielkie brawa dla autora za to, jak je opisał. Zwłaszcza że były bardzo tajemnicze i intrygujące.

Dobrym aspektem (jak i nie najlepszym) były intrygi i wypady bohaterów do różnych akcji (chociaż przyznam, że mogło być ich mniej). Może w sumie nawet przede wszystkim intrygi, które były różnorodne. Zaczynając od typowo politycznych, po te dotyczące różnych zadań bohaterów.

A tak na koniec powiem wam, co mnie rozśmieszyło. Znacie już moją opinię na temat Minsa, no to teraz słuchajcie (a raczej czytajcie).
Są oni w tej organizacji i dostają kolejne zadanie (Mins i Joim), a jeden z ich szefów zaczyna ich wychwalać, że jacy to oni nie są wybitni, inteligentni, genialni itp. Dodam, że obaj pracują dla tych szefów dosyć krótko i że żaden z nich niezbyt może się pochwalić super mądrością. I właśnie wtedy jak to czytałam nie potrafiłam przestać się śmiać. Rozumiem zabieg autora, który chce wychwalić swoje ''dzieci'', ale to było nieco zbyt przesadzone oraz otwierające oczy na to, jaka cała ta organizacja jest — i przez to już mniej więcej podejrzewałam, jak się książka skończy.

,,Czarne Koty'' dostają ode mnie 5/10. Myślę, że gdyby nie wkurzający bądź nijacy bohaterowie to byłoby więcej, ale no cóż, zdarza się. Niemniej uważam tę książkę za dobry debiut i życzę autorowi dużo weny i rozwoju swoich pisarskich umiejętności.

A tak na koniec łapcie zdjęcie mojej papugi.
Nie wiem po co wam one, ale proszę bardzo. Taki miałam kaprys.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-06-05
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarne koty
Czarne koty
Edgar Hryniewicki
6.3/10
Cykl: Czarne Koty, tom 1

W czasach spisków, zdrad i chwiejnych sojuszy zacierają się granice między dobrem i złem. Nadchodzą mroczne czasy dla handlowego miasta Thornis. Zagrażają mu wrogie Królestwa Południa, spustoszone...

Komentarze
Czarne koty
Czarne koty
Edgar Hryniewicki
6.3/10
Cykl: Czarne Koty, tom 1
W czasach spisków, zdrad i chwiejnych sojuszy zacierają się granice między dobrem i złem. Nadchodzą mroczne czasy dla handlowego miasta Thornis. Zagrażają mu wrogie Królestwa Południa, spustoszone...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Czarne koty" to debiut Edgara Hryniewickiego. Książka została wydana przez wydawnictwo NOVAE RES. "W czasach spisków, zdrad i chwiejnych sojuszy zacierają się granice między dobrem i złem." Mins m...

@intheheavenofbook @intheheavenofbook

W maju odezwał się do mnie autor książki pt. „Czarne koty” , byłam bardzo podekscytowana tym , że znalazłam się wśród osób , które otrzymały książkę do recenzji. Trochę mi zajęło zabranie się za ksią...

@Nastka_diy_book @Nastka_diy_book

Pozostałe recenzje @Wilczekczyta

Żelazny Płomień
„W trakcie pierwszego roku część z nas traci życie. W trakcie drugiego reszta traci człowieczeństwo" - Xaden Riorson

Wszyscy spodziewali się, że Violet umrze w trakcie pierwszego roku, jednak stało się inaczej. Dziewczyna nie dość, że przeżyła, to jeszcze związała się z dwoma smokami i...

Recenzja książki Żelazny Płomień
Zabij Mrok. Black Bird Academy.
Mroczna gra

Kelnerka z Manhattanu Leaf Young podczas jednego z wyjść z koleżankami wpada na niezwykle przystojnego mężczyznę. Dziewczyna jest po rozstaniu, a ten wieczór miał ją roz...

Recenzja książki Zabij Mrok. Black Bird Academy.

Nowe recenzje

Najmroczniejsza jesień
Najmroczniejsza jesień nadeszła.
@Mania.ksiaz...:

Odkrywając „Najmroczniejszą Jesień”, ponownie zetknęłam się z piórem autora, które już wcześniej przywołało moją uwagę ...

Recenzja książki Najmroczniejsza jesień
Wszyscy kłamią
Ulotność szczęścia rodzinnego
@almos:

Książka zaczyna się od ważnego zdania: „Czy to nie dziwne, że jedno zdarzenie, jedna sekunda mogą z chirurgiczną precyz...

Recenzja książki Wszyscy kłamią
Apeirogon
Najszlachetniejszy dżihad
@Remma:

Rami Elhanan jest Izraelczykiem, a Bassam Aramin Palestyńczykiem. Dzieli ich wszystko, a połączył ból z powodu śmierci ...

Recenzja książki Apeirogon
© 2007 - 2024 nakanapie.pl