Bliźnięta Tuttle i centralne plażowanie recenzja

Czy na pewno na plażę?

Autor: @Elfik_Book ·3 minuty
2021-11-21
Skomentuj
3 Polubienia
Codziennie poruszamy się w jakiś ustalonych miejscach. W przypadku miast są to najczęściej ruchliwe ulice, pełne samochodów, ludzi, sklepów i innych parceli. Dzień w dzień mijamy wszystkie budynki i często zdarza się, że nawet im się nie przyglądamy, nie zastanawiamy, co one tak naprawdę tutaj robią i jak zostały stworzone. W końcu sklep to sklep, co tu więcej dywagować. Tymczasem każde miejsce właśnie typu sklepy, różnego rodzaju usługi, parki ma za sobą jakąś historię i ich pojawienie wpływa na sąsiadów. Dlatego tak ważne jest, by tam, gdzie jest możliwość, układ atrakcji i usług był przemyślany. Chcecie dowiedzieć się więcej?

Bliźnięta tym razem ruszają na plażę. Wydawałoby się, że to będzie wspaniała wycieczka do dobrze znanych, a przez to nostalgicznych miejsc. Tymczasem rzeczywistość zaskoczyła i... Ukochane miejsce stało się puste. Większość symboli promenady znikła, a te, które pozostały, walczą o przetrwanie. Co takiego się stało? Czy da się ten proces odwrócić? Jak poradzą sobie z tą sytuacją bliźnięta Tuttle?

W ostatnim czasie miałam już możliwość zapoznać się z jednym z tomów cyklu "Bliźnięta Tuttle". Byłam bardzo ciekawa, co przyniesie ta seria. Zapowiadała się intrygująco, a przy tym obiecywała nieść wartościowe treści, które mogą młodszych czytelników wiele nauczyć. Niestety mimo że doceniłam całą koncepcję, jeden z poprzednich tomów – "Potwór z Wyspy Jekylle" – nie spodobał mi się. Lecz drugie podejście, to druga szansa i nowe nadzieje. Czy zostały spełnione?

Sam pomysł naprawdę bardzo intensywnie do mnie przemawia i jestem niezmiernie podekscytowana, że ktoś myśli w kontekście, że małe dzieci nie są głupiutkimi istotkami, tylko mają jeszcze inne możliwości niż dorośli, co nie znaczy, że pewnych spraw nie są w stanie zrozumieć. Trzeba tylko inaczej do nich podejść. Jednak teraz odczuwam, że mimo mojego pozytywnego spojrzenia na wiedzę dzieci, są jakieś granice. Dlatego tematyka centralnego planowania, która jest przedstawiona w tym tomie, wydaje mi się tematem zbyt skomplikowanym dla młodych czytelników. A przynajmniej zbyt skomplikowanym na poziomie, na którym jest przedstawiona. Być może bardziej elementarne podejście okazałoby się tutaj słuszniejsze.

Mimo że to już piąta z cyklu część, to nadal książka wydaje mi się zbyt infantylna – nawet dla dzieci. Pisanie książek dla dzieci jest nie lada wyzwaniem, a mali czytelnicy są wymagający i bezkompromisowi w swoich ocenach. A ta książka niesie ze sobą dozę pretensjonalności w odbiorze. Oczywiście tutaj nie mówię o czymś bardzo negatywnym, zapewne w ogóle nieświadomym, ale miałam wrażenie, że autor nie bierze na poważnie swoich czytelników. Skupia się wyłącznie na głównym temacie, a zapomina, że to jednak książka, więc liczy się również warsztat literacki.

Pisarz również zapomina o trudności związanej z pojęciami abstrakcyjnymi. One czasami potrafią być dużym problemem dla czytelnika o wiele dojrzalszego, a co dopiero dla tak młodych ludzi. Zdaję sobie sprawę, że przecież pojęcie takie jak miłość, czy przyjaźń wprowadza się od najmłodszych lat, a one też są abstrakcyjnymi pojęciami. Niemniej w tym przypadku oprócz tego kłopotu dochodzi problem z logicznym myśleniem. To połączenie dla dziecka o przeciętnym poziomie inteligencji może być zbyt trudne.

Tym bardziej że w "Centralnym plażowaniu" brakuje dla mnie konkretnej fabuły. Owszem – pojawiają się różne wydarzenia, uporządkowane w sposób spójny, ale brakuje w nich widocznego celu i przede wszystkim wydają mi się nudne. Być może mój sceptycyzm wynika z tego, że sama musiałam mocno skupić się na czytaniu tej książki, żeby zrozumieć, na czym dokładnie polega to centralne planowanie. Dobrym pomysłem byłoby dodanie czegoś bardziej emocjonującego do akcji. Tak, by czytelnik miał możliwość się rozluźnić.

Również ilustracje nie przypadły mi do gustu, gdyż mam mocne skojarzenie z typowo szkolnymi podręcznikami. Jednak na końcu książki można znaleźć słowniczek oraz pytania do dalszej dyskusji, co według mnie jest fantastycznym rozwiązaniem, gdyż wtedy można uporządkować wiedzę dziecka i dodatkowo sprawdzić, czy przedstawione treści są zrozumiałe w szerszym kontekście.

Niestety cykl "Bliźnięta Tuttle" okazał się nie dla mnie, a raczej wyjawiając swoją opinię, daję znać, że nie uważam go za dobry wybór dla dzieci. Choć tu warto pamiętać, że jest to wyłącznie moje zdanie, oparte na moich własnych odczuciach, a najważniejszy jest młody czytelnik. Na razie nie miałam okazji sprawdzić reakcję dziecka, niemniej niedługo to planuję i być może wtedy moja opinia uleganie zmianie. I mimo mojej otwartej krytyki jestem ciekawa, co kryją poprzednie części, więc być może i z nimi się zapoznam.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bliźnięta Tuttle i centralne plażowanie
Bliźnięta Tuttle i centralne plażowanie
Connor Boyack
4/10
Cykl: Bliźnięta Tuttle, tom 5

Kolejna odsłona znakomitej lektury dla najmłodszych Wakacje to idealny okres na poszerzenie swoich horyzontów i znalezienie nowych zainteresowań. Instytut Misesa ułatwia najmłodszym (i nie tylko) zre...

Komentarze
Bliźnięta Tuttle i centralne plażowanie
Bliźnięta Tuttle i centralne plażowanie
Connor Boyack
4/10
Cykl: Bliźnięta Tuttle, tom 5
Kolejna odsłona znakomitej lektury dla najmłodszych Wakacje to idealny okres na poszerzenie swoich horyzontów i znalezienie nowych zainteresowań. Instytut Misesa ułatwia najmłodszym (i nie tylko) zre...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Elfik_Book

Lulu i Drapek
W krainie... Właśnie, w jakiej krainie?

Czasami wytłumaczenie dzieciom niektórych rzeczy jest... dość skomplikowane. Jest multum spraw, które nam dorosłym wydaję się logiczne i w ogóle ciężko zrozumieć, co moz...

Recenzja książki Lulu i Drapek
Wielkie polowanie
Świat, który istnieje?

Światy fantasy wydaje się być odpowiedzią na wiele trudności w naszym świecie. Skąd takie stwierdzenie? Ponieważ choć przez krótką chwilę pozwalają człowiekowi oderwać s...

Recenzja książki Wielkie polowanie

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Taniec z diabłem
@na_ksiazke_...:

Przyznam się bez bicia , że Santino jest moim pierwszym przeczytanym dziełem od autorki , choć robiąc przegląd półek że...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Za nadobne
Za nadobne
@WystukaneRe...:

W polskiej literaturze mamy mnóstwo nazwisk do wymienienia, których warto wypatrywać w księgarniach. Zarówno kryminały,...

Recenzja książki Za nadobne
Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii