Witajcie w świecie gdzie wampiry zostały zalegalizowane i normalnie chodzą po ulicach. Zmiennokształtni to chleb powszedni, tak jak wynajmowanie animatorów do ożywiania zmarłych aby odpowiedzieli na kilka pytań. To wszystko na łamach współczesnego świata. Normalność nabrała nowego znaczenia. W takiej właśnie rzeczywistości przyszło żyć Anicie Blake. Egzekutorka jak i pogromczyni wampirów, która nigdy nie rozstaje się z pistoletami i ma własną kolekcję pingwinków. Bije od niej cynizmem, brawurą i ciętym językiem. Wszystko to zawarte w siedmiuset kartkach wciągającej powieści.
Od pierwszej części zakochałam się w tej serii. Z tomu na tom zaskakuje mnie rozwój akcji. ,,Całopalne ofiary” to siódma odsłona przygód Egzekutorki, po którą sięgnęłam z entuzjazmem. W książkach Laurell K. Hamilton jest wszystko czego można chcieć: horror, fantasy, romans i bohaterka, która twardo stąpa po ziemi. Nic dodać, nic ująć.
Autorka urodziła się 9 stycznia 1963. Jest amerykańską pisarką specjalizująca się w gatunku erotic fantasy. Słynie z cyklu o Anicie Blake (pogromczyni wampirów) i Merry Gentry (księżniczce elfów sidhe).
Akcja zaczyna się kiedy kapitan Pete McKinnon prosi Anitę aby ta pomogła mu z pirokinetykiem, który szaleje po mieście. Tymczasem w szpitalu zamieszanie robią lampartołkai i bohaterka jest wzywana na miejsce aby zażegnać kryzys. Jakby tego było mało do miasta przyjeżdża Rada i wszystkie wampiry są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Anita wraz ze swoim chłopakiem Jean-Claudie – wampirem i Mistrzem Miasta - oraz Richardem – przywódcą wilkołaków- muszą stawić jej czoła ale i zażegnać kryzysy we własnym gronie.
Książka jest pisana z punktu widzenia Anity, dzięki czemu czytelnik wraz z bohaterką przeżywa rozwój akcji. Opisy są szczegółowe i długie co czasem jest nieco irytujące ale ogólnie nie przeszkadza. Autorka oddaje emocje postaci i ich wygląd niezwykle kolorowo i żywo. Czytelnik dzięki temu może stworzyć sobie szczegółowy obraz sytuacji. Czyta się szybko i przyjemnie. Akcja toczy się żwawo i nie można się nudzić. Pani Hamilton zręcznie przeplata ze sobą kilka wątków, które dobrze rozwija i na końcu zręcznie ze sobą łączy tworząc zaskakującą kulminację.
Co do samych postaci… Niezwykle każdy przypadł mi do gustu. Wszyscy mieli swoje charaktery, inne problemy i ambicje. Różnili się między sobą i jednocześnie byli świetnie wkomponowani w całość. Anita ze swoją brawurą i odwagą mimo słabość stanie naprzeciw każdemu. Jean-Claudie elegancki wampir z gracją i dużą mocą, który nie ma nic przeciw zabijaniu i knuciu podstępów. Richard wilkołak alfa ze złamanym sercem, dręczony przez wyrzuty sumienia i zasady moralne, który nie może pogodzić się ze swoją bestią. Można by było dużo tak jeszcze wymieniać. Nawet członkowie Rady nie byli tacy sami. Każdy z nich miał inne podejście do sytuacji i inne priorytety.
Autorka ma niezwykły talent. Seria o zabójczyni wampirów Anicie Black jest dogłębnie przemyślana i świetnie zaplanowana. Sama bohaterka nie jest jakimś tam cyborgiem tylko ma swoje słabostki. Nie jest też przesłodzoną nastolatką, która zakochuje się na zabój w pierwszym lepszym przystojnym wampirze czy innej istocie.
W książkach Laurell K. Hamilton podoba mi się w szczególności koncepcja świata jaki stworzyła i panujących w nim zasad. To że wampiry i inne istoty bez przeszkód poruszają się po mieście ciągnie za sobą konsekwencje. Są organizacje wspierające krwiopijców jak i ich przeciwnicy. Na miejsce zbrodni przyjeżdża policja, a świat funkcjonuje normalnie co czasem zanika w innych powieściach.
Poza tym uwielbiam wątki horroru w tej serii. Autorka nie owija w bawełnę przy brutalnych scenach co przy szczegółowych opisach i jej stylu pisania robi podwójne wrażenie. Pozwolę sobie zacytować co ciekawsze wątki:
,,Jego ciało zesztywniało, ramiona rozluźniły, ale teraz to ja go trzymałam Jego serce było ciężkie i śliskie. […] Otoczyłam je mocą i zaczęłam zgniatać. Osunął się na kolana i zaczął wyć mi prosto w twarz. Krew buchnęła gorącą strugą, wypełniając moje usta strumieniem słonawej cieczy.”
,,[…] prawie się z nami zrównała. I wtedy po obu stronach z wody wyłoniły się dwie mokre, ociekające ręce.[…] Ramiona zamknęły się, a ona nagle znalazła się w powietrzu, runęła w tył, wciągana pod wodę. Czarna woda otuliła ją jak mroczna pięść”
Niezłe, nie? Przyznaję, że do Stephena Kinga jeszcze jej daleko ale i tak można dostać gęsiej skórki czytając to późną nocą.
Niestety i w tej książce zauważyłam kilka wad. Po pierwsze Anita chciała wszystkim pomagać. Rozumiem, że przyjaciołom służy się pomocą ale żeby od razu ruszać na ratunek każdemu kto o to ją poprosi? Lekka przesada. Po drugie za dużo osób czciło ją jak boginię. Autorka chciała dobrze ale nieco przesadziła. Po trzecie i ostatnie… Czasami gubiłam się w wyjaśnieniach podawanych przez postacie. Jeden twierdzi tak, drugi siak, a trzeci jeszcze inaczej. Idzie kręćka dostać. Mimo to nie jest źle. Można przymknąć na to oko i nic się nie stanie. No chyba, że czytelnik chce mieć wszystko jasno i wyraźnie. No ale to już nie mój problem.
Tak więc podsumowując. Książka jest dobra i polecam ją każdemu kto lubi wampiry i ma ochotę na porządny horror z domieszką romansu w tle. Mimo to nad tą pozycją trzeba przysiąść aby nie pogubić się w faktach i móc w pełni zapoznać się ze światem Anity. Kiedyś morze jeszcze po nią sięgnę.