W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o praktykach mindfulness. Sama z tym pojęciem spotkałam się stosunkowo niedawno. Na studiach mój profesor przedstawiał nam pokrótce wyznaczniki mindfulness i możliwości ich stosowania. W tamtym czasie nie czułam się przekonano do tego, jednak coś w pamięci pozostało i ponownie zaczęłam dawać szansę takim technikom. Okazało się, że wraz z nowo zdobytą wiedzą jestem coraz bardziej przekonana, a teraz to nawet bym powiedziała, że całkowicie przekonana i pozytywnie nastawiona.
Z tego względu cieszę się, że miałam możliwość zapoznać się z książką "Rosnę z uważnością". Już od jakiegoś czasu poszukiwałam różnych praktyk relaksacyjnych, uważności, które pozwoliłyby mi wprowadzić coś atrakcyjnego i skutecznego do zajęć z moimi małymi pacjentami. Rozmowy na trudne tematy i ćwiczenia koncentracji mogą być wykańczające, więc jakiś rodzaj odpoczynku zarazem dającego coś dodatkowo konstruktywnego był jak najbardziej pożądany. Czy udało mi się to osiągnąć dzięki tej pozycji literackiej?
Przede wszystkim samą książkę wyjątkowo dobrze się czyta. Miałam cały czas odczucie, że razem z autorem prowadzimy dialog, gdzie każdy z nas może coś powiedzieć bez obawy o ocenę. Pisarz traktuje swoich czytelników jako równych sobie i z pasją przekazuje wiedzę, którą zdobył, oraz swoje własne doświadczenie, podkreślając, że to jego doświadczenie, więc niektóre aspekty działania i relacji mogą się znacznie różnić. Gdy czytałam książkę, co chwila zaznaczałam jakiś fragment, ponieważ albo przedstawiał bardzo istotne dla mnie informacje, albo okazywał się wspaniałym, życiowym cytatem, o którym nie można tak po prostu zapomnieć.
W "Rosnę z uważnością" samo wytłumaczenie, o czym tak naprawdę mowa, czym są te praktyki mindfulness, wydaje mi się niesamowicie atrakcyjne. Tak jak na początku wspomniałam – w moim odczuciu coraz więcej się o tym mówi, jednak czy my jako laicy rozumiemy te pojęcie, czy wiemy, z czym się wiąże. Często spotykam się z porównaniem, że to po prostu medytacja i jak zmuszać dzieci do tego, by z niej skorzystały. Tymczasem mindfulness ma w sobie elementy medytacji, ale nie jest w żaden sposób przełożeniem jeden do jednego. Cieszę się, że jest to wytłumaczone i przede wszystkim cieszę się, że ja sama zaczynam lepiej dostrzegać pewne zależności.
Poza tym pisarz podkreśla, że każdy z nas jest inny, każdy z nas ma swoje cechy osobowości, swoje potrzeby i swoją percepcję, więc to od człowieka zależy, w czym akurat się odnajdzie. Nie ma jednej uniwersalnej zasady pozwalającej całym sobą poczuć rezultatów. Należy próbować i z czasem znaleźć coś, co nas przekonuje i co daje nam pozytywne efekty. W całym tekście wyczuwalne było zrozumienie i przestrzeń do własnych refleksji.
W tej chwili już sama na sobie wypróbowałam wiele praktyk – niektóre mnie przekonały, inne są dla mnie nie do przejścia. Staram się też powoli wprowadzać je do moich zajęć z dziećmi. Jest to dość długotrwały proces, ale mam poczucie, że i ja, i moi mali pacjenci jesteśmy otwarci na nowe próby i na poszukiwanie w nich samego siebie. W tego powodu wiem, że "Rosnę z uważnością" okazało się książką pełną wspaniałych rad, sugestii, ale też otwierającą różne perspektywy i inspirującą. Głęboko polecam każdemu niezależnie od wykształcenia i zawodu.