Nie wiesz wszystkiego recenzja

Ostatnio ktoś powiedział, że Moss to autor, który pisze szybciej niż czytelnicy są w stanie przeczytać. Fakt, tempo nowych książek zwrotne, jak i zawrotna, prędka akcja, której nie szczędzi autor ładnie komponują się w parze. Po "Pokaż mi" Moss stawia na świeczniku życie młodych ludzi - ich dylematy, problemy rodzinne, przykrości ze strony rówieśników. Autor ponownie porusza szereg zagadnień społecznych, które być może to właśnie nas dotyczyły w przeszłości, dotyczące aktualnie lub dotykają naszych dzieci.

Grupka młodych ludzi rozpoczyna naukę w liceum. Przekrój społeczny nie zaskakuje: jak niemal w każdej tego typu placówce znajdzie się miejsce zarówno dla kujonów, dzieci bogatych rodziców, wyrzutków lub tych neutralnych nieklasyfikujących się pod żadną z wyżej wymienionych. Fabuła rozpoczyna się z przytupem - dwójka nastolatków ginie w budzących wątpliwości okolicznościach. Jedna z uczennic oraz nauczycielka chcą dowiedzieć się prawdy na temat okoliczności wydarzeń feralnej nocy, natomiast "nikt nic nie wie, nikt nic nie widział" to dogmat tych, którym zależy na utrzymaniu kilku brzydkich tajemnic.

To, co podoba mi się w Mossie to ujmowanie wydarzeń okiem polskich, dobrze nam znanych realiów. Autor odrzucił swobodny sobie temat mediów społecznościowych (dobrze ukazany we wcześniejszych książkach) na poczet przybrania szkolnego mundurka, powrotu w szkolne mury w akompaniamencie dzwonka. Młodzi ludzie są wystawieni na pożarcie bezwzględnym rówieśnikom, za pieniądze rodziców zaskarbiają sobie sympatię kolegów, wydaje im się, że są nieśmiertelni. A jednak... życie uczy pokory, której młodym ludziom niemal zawsze brak.
Moss dopuszcza do głosu zarówno młode, zagubione pokolenie oraz to bardziej doświadczone, które powinno być szczególnym wsparciem i przykładem dla dojrzewających nastolatków. Pozornie odrębne wydarzenia - wobec których czytelnik zadaje sobie pytanie: "w jakim celu to się tutaj znalazło?" spajają się w jedną, spójny całość w kulminacyjnej scenie.
W mojej opinii autor trochę namieszał i gdy do pewnego momentu cała historia brzmiała bardzo realnie, tak przyszedł moment, iż zaczęła wyglądać nieco niedorzecznie. Trochę szkoda tego spadku realizmu, ale gdy przymkniemy już na ten drobny fakt oko, stwierdzimy, że nadal "nie wiemy wszystkiego" i chcemy dalszego ciągu. A ten na pewno będzie, co mnie - jako osobę zachwyconą książkami autora - bardzo cieszy.