Wbrew sobie recenzja

Wbrew sobie to debiut Michała Bednarskiego. Motywem przewodnim kryminału jest śledztwo dziennikarskie związane z wydobyciem gazu łupkowego. Początek powieści dłużył mi się, jednak gdy akcja zaczęła przyśpieszać to wszystko działo się naprawdę szybko, dobrze i z klasą.

Daniel Nowak to freelancer, który jak większość dziennikarzy chce napisać o gazie łupkowym w Polsce. Jest to główny temat mediów, bo dzięki niemu Polska może stać się niezależna w tej dziecinie od innych państw. Gdy spotyka się ze znajomym, dostaje anonimowy telefon oraz obietnice ciekawych informacji w związku z interesującym go tematem. Dzięki tropowi, który dostaje, wpada w bagno. W podobnym czasie następuje morderstwo Nawrockiego, naukowca, który ma związek z odkryciem gazu na terenie Polski. Sytuacja okazuję się bardzo skomplikowana. Danielem zaczyna interesować się policja, gang rosyjski, a on sam odkrywa dużo nieścisłości. Bohater dowie się, że wiele osób, którym zaufa, zdradzi go.

Dużym plusem Wbrew sobie są (liczne) zwroty akcji. To, co zauważyłam i doceniam, to sposób prowadzenia rozdziałów. Autor wykorzystał narrację trzecio osobową, ale z perspektywy różnych osób. Dzięki temu wiemy, co myślą o danej sytuacji główni bohaterowie. Czasem jest to też wkurzające, bo wydaje nam się, że coś jest oczywiste, a bohater tego nie widzi.

Daniel Nowak to główny bohater, dziennikarz, który ma nadzieję napisać porządny artykuł. Liczy na to, że jego nazwisko zaistnieje w branży i odniesie dzięki temu sukcesy. Szybko dochodzi do refleksji, że żałuje zdobytej wiedzy. Wie, jednak że nie może zrezygnować, jeśli chce przeżyć. Zostaje zmuszony do prowadzenia śledztwa, w które sam mocno zostaje wplątany. Obok niego ciekawą postacią jest Grosz, przyjaciel Daniela. Brakowało mi w historii opisu tego, co się z nim działo. Dużo wyjaśnia się na końcu.

Angelika to policjantka, dowodzi śledztwem w sprawie morderstwa Nawrockiego. Szybko trafia na trop Daniela, jednak brak dowodów bardzo komplikuje prowadzone śledztwo. Problemem również jest jej partner, który okazuje się niezbyt pomocny w posuwaniu sprawy do przodu. W książce są jeszcze inne ważne postaci, ale nie chce zdradzać zbyt dużo.

Rzeczą, o której chce wspomnieć jest też miejsce, czyli stolica Polski – Warszawa, w której dzieje się naprawdę dużo. Mafia, polska policja i dziennikarz, którzy robią niezły bałagan. Przyznaję, że dla mnie był to duży plus, książka dzieje się na terenie, który znam i jest mi bliski, a nie w jakimś miasteczku w USA.

Wbrew sobie, jest powieścią, jak dla mnie rozkręcającą się powoli. Kiedy nabiera prędkości to nie zwalniała tempa. Do samego końca była ciekawa, choć jednego ważnego faktu się domyśliłam, to sporo rzeczy mnie zaskoczyło. Na pewno trzeba przyznać, że to świetny debiut. I bardzo chętnie sięgnę po kolejną książkę autora.

Książkę dostałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl