Czernie recenzja

Dekalog obecności

Autor: @alicya.projekt ·4 minuty
2024-09-14
Skomentuj
1 Polubienie


„Czernie”. Książka tak piękna jak trudna, tak trudna jak piękna.

Słowem wstępu zdradzę wam, iż po cichu marzy mi się, by powieść Artura Pomiernego trafiła w ręce osoby na tyle decyzyjnej i literacko świadomej, by włączyła ją (we fragmentach) do kanonu lektur uzupełniających. Wskazuje ona bowiem na niewyczerpane pokłady możliwości współczesnej literatury, tej „sięgającej tam, gdzie wzrok nie sięga”. „Czernie” zachwycają tym, jak w sposób mądry eksploatują motyw II Wojny Światowej, czyniąc z niej narzędzie refleksji m.in. nad znikomością ludzkiego życia i uniwersalnej natury zła, zamiast ją romantyzować lub upupiać historię czyniąc opery mydlane z piekła obozów.

Pomierny, nie spodziewającemu się tego w ogóle czytelnikowi, odważnie włożył w dłoń bombę z podpalonym lontem: powieść psychologiczną i metafizyczną, będącą zarazem metaforyczną powieścią grozy, traktatem filozoficznym oraz próbą dekonstrukcji. Ponadto powieść o anihilacji, antyutopii, niekompatybilności świata, nie-sensie i małych apokalipsach, nad którą unosi się eteryczny duch epoki romantyzmu. Gdy w końcu wybucha, od ilości zafundowanych nam tutaj doznań – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – można, a wręcz trzeba, oszaleć. Bo to nie tylko lektura, która zmusza nas do myślenia i podjęcia wysiłku wyjścia ze strefy komfortu, ale jedna z tych przez które czujemy, co to znaczy mieć mózg na sterydach.

Trudna

Można tę książkę odczytać niejako wprost, na dwa – w pewnym sensie dopełniające się - sposoby. Po pierwsze jako opowieść o dziesięcioletniej dziewczynce, która z dnia na dzień musi pojąć czym jest wojna. Jej ogrom i totalność. A jak wytłumaczyć doznającemu traumy dziecku, dlaczego zastrzelono lubianego sąsiada, że jej tata najpewniej nie żyje lub stchórzył i zdezerterował, kim są źli ludzie nękający zmartwioną mamę? Z pomocą Zuzie przychodzi ukrywający się na poddaszu ich domu wuj Zygzak, Żyd, który snując opowieści o tajemniczych czerniach pomaga bratanicy oswoić nowo nastały (nie)ład jej świata. Mimo początkowej ulgi, pod naporem ogromu tragedii, ucieczka w fantazję zaczyna przybierać niepokojącą formę. Dziewczynka zapada się w sobie, odkleja od rzeczywistości, dokonując jej wewnętrznego przeistoczenia. Owa zapaść przybiera formę jaką dla niej/siebie zaakceptowała – czerni. A te w odpowiedzi zaczynają pochłaniać jej kruchy umysł i znękane ciało. Zresztą nie tylko jej: niemoc wobec wojennej pożogi zaczyna pożerać każdego, kto staje się jej świadkiem. W bezlitosny mrok i żarłoczną ciemność upadają z czasem wszyscy. Granice tego co realne niebezpiecznie szybko się zacierają.

Po drugie, można również odczytać „Czernie” jako metaforyczną powieść grozy o demonie zrodzonym z nieszczęścia i nienawiści, które zaatakowały umysł Zygzaka na długo przed wojną. Nasz nieszczęśnik, bohater uwikłany w egzystencjalne zapętlenie, przed laty obiecał bowiem swej umierającej ukochanej, że nie pozwoli jej w pełni umrzeć i przywróci ją za wszelką cenę do życia. W ten sposób uwolnił siłę - dybuka - która wciąż za nim podąża oczekując zemsty, zadośćuczynienia, spełnienia obietnicy i… żywego ciała. Czernie, którymi dzieli się z Zuzą, są więc jego miłością i przekleństwem.

To jednak nie wszystko, co w powieści Pomiernego zajdziecie. „Czernie” mają też swój „duchowy” wymiar i wyrażają głęboko zakorzenione w człowieku pragnienie odmiennego bytowania. Autor zabiera nas w podróż po konstrukcie, który wykracza poza nasze dotychczasowe pojmowanie nieba czy piekła. U niego nie działa również proste: kiedy jestem nie ma śmierci, kiedy jest śmierć nie ma mnie. Tutaj bycie to tkwienie w wielowymiarowej pułapce. Umieranie w niej by istnieć-nie-istnieć zarazem. Bezpieczeństwo dane przez radykalne ramy i oczywiste opozycje zostaje w tej wizji bezpardonowo odrzucone. To nad czym podczas lektury ubolewałam, to moja niewystarczająca wiedza filozoficzna i nikła znajomość doktryn judaistycznych. Nie potrafię więc określić, na ile Pomierny wykorzystał znajomość pewnych systemów, a na ile stworzył własny. Tak czy siak, obcujemy tutaj z czymś niezwykle ambitnym i oszałamiającym. Czymś co nie zdarza się ostatnio w literaturze – niestety - zbyt często.

Piękna

Zderzamy się w „Czerniach” z prozą pełną artyzmu, prozą-wyzwaniem, językowo perfekcyjnie wystylizowaną i nabrzmiałą intelektualnie. Gęstą i ciężką. Szorstką i surową. Żywą i namacalną. Przemyślenia i wizje autora, ubrane w kostiumy kolejnych postaci, zachwycają kunsztem, głębią i wrażliwością. Nie ma tu zbędnych słów, przypadkowych wtrąceń. Jest za to szarpany rytm, za którym, zahipnotyzowani, próbujemy, bez większych sukcesów nadążyć.

Na uwagę zasługuje także mistrzowsko wykreowana złowieszcza atmosfera, która stymuluje wyobraźnię i przytłacza emocjonalnie.

*

Pomierny nie mizdrzy się do czytelnika. To książka inna, obca, nieprzystająca do naszych przyzwyczajeń i preferencji. Jest złowieszcza, niewygodna i oblepiająca. Z jednej strony przytłacza, sprawia, że czyta się ją trudno. Z drugiej pozwala nam wyjść poza siebie, dotknąć i n n e g o, myśleć przez chwilę myślami innych, a później od nowa boksować się z sobą i wiarą w to, że światy mogą być dziwne i różnorodne. Powieść budzi przy tym nieoczywisty niepokój i nie przynosi ukojenia ani obietnicy nadziei. Zostawia nas z wieloma pytaniami i świadomością, że odpowiedzi poznamy dopiero w zetknięciu z ostatecznym.

I mogłabym tak wymieniać jeszcze bardzo długo…Podsumuję więc krótko: nie mogę się już doczekać akademickich rozkmin i sporów nad „Czerniami”. Są tego warte.

[współpraca reklamowa barter]



Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-07-15
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czernie
Czernie
Artur Pomierny
9/10

Rok 1939. Dla dziesięcioletniej Zuzy koszmar zaczyna się jeszcze przed piekłem niemieckiej inwazji na Polskę. Widzi coś, czego nie powinna. Potem jest już tylko gorzej. Jej ojciec przepada na froncie...

Komentarze
Czernie
Czernie
Artur Pomierny
9/10
Rok 1939. Dla dziesięcioletniej Zuzy koszmar zaczyna się jeszcze przed piekłem niemieckiej inwazji na Polskę. Widzi coś, czego nie powinna. Potem jest już tylko gorzej. Jej ojciec przepada na froncie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @alicya.projekt

100 pierwszych słów. Świat wokół mnie
A wy jak spędziliście Dzień Kropki?

Dla tych którzy nie wiedzą cóż to: 15 września obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kropki, czyli święto odkrywania talentów, kreatywności, odwagi, a przede wszystkim do...

Recenzja książki 100 pierwszych słów. Świat wokół mnie
Słowiańskie mity i opowieści w komiksie
Nie słyszeliście o tym, że świat powstał z jajka?

Zapewne słyszeliście o aferce, którą wokół komiksu Wiktorii Korzeniewskiej i Natalii Noszczyńskiej próbowało rozpętać Radio Maryja. Z logiką argumentacji, która została ...

Recenzja książki Słowiańskie mity i opowieści w komiksie

Nowe recenzje

Dom trzepoczących skrzydeł
Dom trzepoczących skrzydeł
@daria.ilove...:

"Babcia twierdzi, że jestem marzycielką. Ale co innego mi pozostało? (...) Rzeczywistość jest zbyt przygnębiająca" Fal...

Recenzja książki Dom trzepoczących skrzydeł
Dopóki oddycham. Lovro
Kto jest kim w tej historii?
@Mirka:

@Obrazek “Życie to podstępne, krwiopijcze monstrum. Im więcej daje, tym więcej zabiera.” Miłość daje o sobie znać...

Recenzja książki Dopóki oddycham. Lovro
Zbawca
Zbawca pragnie sprawiedliwości
@katexx91:

Pewnego dnia do szkoły wchodzi młody chłopak w białej szacie i zaczyna strzelać do uczniów, potem wypowiada słowa: „Zba...

Recenzja książki Zbawca
© 2007 - 2024 nakanapie.pl