Czasem zdarza nam się narzekać, że na rynku horroru trudno dziś przebić się z czymś oryginalnym. W natłoku słabych powieści beznamiętnie powielających schematy już dawno opowiedzianych historii, strasznie trudno wyłowić coś naprawdę godnego uwagi. Na szczęście wydawnictwo RedHorse zdecydowało się sięgnąć po powieść, co prawda anonimowego na naszym rynku autora, ale docenioną przez kapitułę corocznie przyznającą najważniejszą nagrodę w dziedzinie literackiej grozy - nagrodę Brama Stokera.
Małe nadmorskie miasteczko Terrel z pozoru nie różni się niczym od tysięcy innych nadmorskich miejscowości. Senne, nudne życie strasznie dokucza przybyłemu tu z Chicago Joemu Kieranowi. W wielkim mieście wciąż pojawiały się sensacje, a tematy same prosiły aby po nie sięgnąć. Bezkompromisowemu młodemu reporterowi zdawało się, wówczas, że świat leży u jego stóp, nie przypuszczał jednak, że nie z każdym przeciwnikiem warto się mierzyć. Kiedy więc pojawiły się problemy, los skazał go na wygnanie właśnie do Terrel. Trudno się dziwić zatem, że gdy tylko pojawił się obiecujący temat tajemniczych zgonów młodych ludzi skaczących na skały z urwiska na Górze Terrela, na którym dawniej stała latarnia morska, Kieranowi nikt i nic nie zdołałoby go wyrwać. Szybko jednak okazuje się, że tajemnicze siły drzemiące pod górą mają również swój mroczny plan dotyczący nudnego życia reportera.
Muszę przyznać, że często po książki autorów nie znanych mi w ogóle, sięgam z dużą ostrożnością, zdecydowanie bowiem częściej już po lekturze okazywało się, że szkoda było mojego czasu spędzonego z tak marną literaturą. Tym razem jednak z pewnością okazało się, że książka „Demoniczne przymierze” warta jest każdej sekundy, którą jej poświęciłem.
John Everson urodził się w Chicago w roku 1966 i tam właśnie mieszka z małymi przerwami do dziś. Jego pierwsza powieść – a jest nią właśnie napisane i wydane w roku 2004, Demoniczne Przymierze szybko zwróciło na siebie uwagę krytyków i czytelników i w roku 2005 zostało uhonorowane nagrodą Brama Stokera za najlepszy debiut roku.
Powieść zaczyna się jak dobry kryminał. Jest tu zagadka kryminalna – tajemnicze, powtarzające się co rok zgony młodych ludzi skaczących z urwiska, jest młody ciekawski reporter, którego bardzo irytuje fakt, że wszyscy wokół starają się go zniechęcić do zbadania tematu urwiska. Szybko jednak okazuje się, że pod otoczką kryminału kryje się nie byle jaki horror. Świetny pomysł na akcję, niesamowity sposób prowadzenia narracji w połączeniu z plastycznością i inteligencją opisu, sprawia, że książkę czyta się niezwykle przyjemnie, wręcz nie można się od niej momentami oderwać. Spotkacie w niej wszystko to co miłośnicy grozy lubią najbardziej – potworny demon, krwawe opisy morderstw, wyjątkowo wyuzdany seks i klimat grozy jakiego nie powstydziliby się tacy mistrzowie gatunku jak Stephen King czy Graham Masterton.
Zdecydowanie polecam. To jedna z tych książek po których przeczytaniu nic już nie będzie takie samo. Mi od paru dni, po lekturze tej powieści kiedy zostanę sam w umyśle pojawia się szyderczy głos demona mówiący: „Podobało Ci się?” Wydawnictwu RedHorse gratuluję wyboru – nie wiem jak wy, ale ja jeszcze dziś piszę list z prośbą o wydanie na polskim rynku kontynuacji „Demonicznego Przymierza”- "Sacrifice", którą Everson wydał w marcu 2007 roku.