Demony miłości recenzja

Demony miłości

Autor: @Black_Vampire ·3 minuty
2014-04-18
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Młoda lady Jane Rievalux po stracie swojego męża przenosi się na dwór królowej Elżbiety I. Chęć schowania się przed demonami, które ją prześladują, nie sprawia jednak, że one dają jej spokój. Jej rodzina, jak i jej małżonka nie daje o sobie zapomnieć, a do tego dochodzą tylko to nowe zmartwienia. Czy upora się z nimi? Czy James Lacey powróci na czas z dalekiej wyprawy? Czy ich uczucie przetrwa próbę czasu? Czy aby nie będzie już za późno, żeby ratować to, co dla nich najważniejsze?

Muszę się do czegoś przyznać… A mianowicie od momentu zakończenia pierwszego tomu Kronik Rodu Lacey zastanawiałam się czy kontynuacje będą jakoś z nią powiązane. Czy będzie to ciąg historii, a może historia będzie zupełnie o kimś innym? Po rozpoczęciu lektury nawet nie przyszło mi na myśl, że lady Jane Rievalux to jest TA Jane z poprzedniej części. Dopiero przy wspominaniu o pewnych wydarzeniach dane mi było przypomnieć sobie o tej dość ciekawej bohaterce.

Demony miłości jednak prezentują nieco słabszy poziom od Alchemii miłości. Tam główni bohaterowie, jakimi byli Will i Ellie byli mniej ckliwi, bardziej zabawni i naturalni. Tutaj autorka nałożyła duży nacisk na wątek miłosny, bo takowy miał miejsce aż przy dwóch parach. Nie wiem czy nie jest to odrobinę za dużo, jak na jedną powieść, bo niekiedy doznawałam uczucia przesycenia i zbytniego przesłodzenia. O ile James mnie ujął, bo i jego historia była ciekawa, tak Jane była jakaś bez życia. Z pierwszego tomu pamiętam ją, jako twardą dziewczynę, a teraz była lekko nie do zniesienia. Możliwe, że miały na to wpływ jej ostatnie przeżycia, jak i te przeciwności losu, których cały czas doświadcza. Całkiem możliwe, bo to naprawdę wiele dla tak młodej osoby. Jednak Ellie jest dla mnie lepiej zarysowaną postacią kobiecą, bardziej energiczną, charakterną i bardziej ludzką.

W Demonach miłości znalazłam także miejsce na wyróżnienie najbardziej denerwujących bohaterów książkowych, z jakimi się dotychczas spotkałam. I nie jest to spowodowane złą kreacją, a wręcz przeciwnie, oni po prostu mieli tacy być. Dokładniej mam na myśli ojca Jane. Cóż to za człowiek! Nie wiedziałam, że można być aż tak nieobliczalnym i tak bezwzględnym. Chociaż nie… wiem, że bywają i tacy ludzie, ale zawsze mnie oni zaskakują swoją negatywną zaciekłością i dążeniem do obranego celu kosztem innych, nawet najbliższych.

Mam wrażenie, że wątek miłosny przysłonił historyczny. Oczywiście spotykamy się tutaj z królową Elżbietą I, otrzymujemy kilka ciekawostek z królewskiego rodu i zasad panujących na dworze, jednak jest to trochę za mało dla mojej osoby, która wręcz łaknie intrygujących nowinek z historii Anglii. Mam nadzieję, ze Eve Edwards w następnej części skupi się bardziej na właśnie tych sprawach nie przysłaniając nimi wszechobecnej miłości, która przezwycięży największe życiowe sztormy, jak uczyniła to w Demonach miłości.

Cieszę się, że autorka nie zapomniała o pierwszoplanowych bohaterach z pierwszego tomu i po raz kolejny mogłam się z nimi spotkać, chociaż niestety krócej niż bym tego chciała. Dobre i to, ponieważ Ellie i Will są jedną z nielicznych książkowych par, które uwielbiam. Cieszę się, że mogłam dowiedzieć się, co u nich słychać i jak w skrócie potoczyły się ich dalsze losy.

Eve Edwards ponownie uraczyła mnie ciekawą powieścią z Anglią za czasów panowania dynastii Tudorów w tle. Szkoda tylko, że było w tym więcej romansu, aniżeli literatury historycznej, choć w takim stopniu, jak w Alchemii miłości. Po przemyśleniu i zwróceniu uwagi na wszystkie plusy i minusy muszę z przykrością stwierdzić, że Demony miłości są grosze od swojej poprzedniczki. Za dużo cukru, za dużo lukru, pomimo tych wszystkich życiowych zakrętów. Nie czytałam ich z takim zainteresowaniem, jak pierwszy tom. Mam nadzieję, że Gra o miłość, którą już na szczęście mam na półce, mnie nie zawiedzie i będę zadowolona z zakończenia trylogii Kronik rodu Lacey.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-04-18
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Demony miłości
Demony miłości
Eve Edwards
8.6/10
Cykl: Kroniki rodu Lacey, tom 2

Drugi tom „Kronik rodu Lacey” przenosi czytelników w barwne i fascynujące czasy Anglii Tudorów. Lady Jane Rievaulx, dwórka królowej Elżbiety I, oczekuje przybycia na dwór Jamesa Laceya. Uczucie tych d...

Komentarze
Demony miłości
Demony miłości
Eve Edwards
8.6/10
Cykl: Kroniki rodu Lacey, tom 2
Drugi tom „Kronik rodu Lacey” przenosi czytelników w barwne i fascynujące czasy Anglii Tudorów. Lady Jane Rievaulx, dwórka królowej Elżbiety I, oczekuje przybycia na dwór Jamesa Laceya. Uczucie tych d...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tym razem autorka przybliża losy młodszego z braci Lacey – Jamesa oraz lady Jane. Poprzednia część nie pozostawiła złudzeń, że tych dwoje zapałało do siebie głębszym uczuciem, jednak po raz kolejny mł...

@malaM @malaM

Anglia Tudorów. Przepych, intrygi na dworze i walka o chociażby kapkę uwagi królowej Elżbiety I. Każdy chce tutaj zabłysnąć i przybywają tutaj nie tylko nowi słudzy, ale także kobiety, które szukają w...

@Patiopea @Patiopea

Pozostałe recenzje @Black_Vampire

Co, jeśli...
Co, jeśli...

Każdy w dzieciństwie marzy o swojej paczce przyjaciół. I często właśnie taką ma. Może dlatego, że w dzieciństwie jakoś wszystko wydaje się łatwiejsze. I zawieranie znajom...

Recenzja książki Co, jeśli...
Nieprzekraczalna granica
Nieprzekraczalna granica

Layken i Willa łączą niestety bolesne doświadczenia życiowe. Oboje wychowują swoich młodszych braci, ale co by nie było, są razem szczęśliwi. Tworzą jedną, kochającą się ...

Recenzja książki Nieprzekraczalna granica

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl