"Mogłem mieć idealny scenariusz na życie. Tyle że on nigdy nie przewidywał pojawienia się w nim Rosanny Denise."
Szczerze powiedziawszy wydaje mi się, że tą cześć, pomimo tego, że była dłuższa, przeczytałam zdecydowanie szybciej. "Different" jest przepełnione humorem i miłością Rosie i Zaydena. Ich relacja jest o wiele bardziej romantyczna niż w pierwszym tomie i jeszcze bardziej ich pokochałam. Jednak nie tylko ich, dobrym przykładem jest Lily, po przeczytaniu pierwszego tomu nie pałałam do niej zbyt wielką sympatią, jednak w tym tomie pokazała się z innej strony i pokazała, że zależy jej na swojej siostrze. Nikogo nie zdziwi, jeśli powiem, że Devon skradł moje serce, jest on tak uroczym dzieckiem, że momentami aż się rozczulałam. Fabuła w tym tomie jest o wiele bardziej ciekawa niż w pierwszym tomie, niczego tutaj nie byłam pewna, ponieważ akcja potrafiła diametralnie się zmienić w przeciągu dosłownie jednej strony. Sądzę, że na moje zdanie przyczyniło się również to, że od początku znamy bohaterów, w przeciwieństwie do pierwszego tomu, gdzie dopiero ich poznawaliśmy.
Jedną z rzeczy, która na pewno przyczyniał się do tego, że po pierwsze, książkę przeczytałam bardzo szybko i po drugie, że momentami płakałam ze śmiechu jest to, jak Ola pisze. Ubóstwiam jej styl pisania, jest luźny i bardzo lekki, a zarazem zdania są dobrze zbudowane i zrozumiałe. Potrafi dobrać styl pisania do sytuacji w książce, jeżeli jest np. poważna scena opisuje ją w odpowiedni sposób. To w jaki sposób kreuje postacie jest po prostu wspaniałe, świat przedstawiony, dialogi, wszystko jest dopięte na ostatni guzik i dopracowane pod każdym względem. Świetne jest również to, jak autorka opisuje całą relacje Zaydena i Rosie, przedstawia czytelnikowi, jak złożona jest i co najważniejsze, jakie są między nimi podobieństwa i różnice, opisuje to, dlaczego się kłócą, tutaj wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, nic nie dzieje się bo tak, wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, a autorka bardzo umiejętnie to obrazuje, moim zdaniem jest to ogromny plus.
Jako, że jestem już po przeczytaniu trzeciego tomu mogę śmiało stwierdzić, że to właśnie w drugim dzieje sie najwięcej niespodziewanych rzeczy, najwięcej akcji.
"To idealnie pokazywało jaką mieliśmy relację. Mógł być na mnie zły, ale nadal przy mnie trwa, gdy tego potrzebowałam. Mógł przez dwadzieścia minut nie odzywać się do mnie słowem, ale nie puszczał przez ten czas mojej dłoni.
I wiedziałam, że w odwrotnej sytuacji zachowywałabym się identycznie. Bo jak mogłabym nie być przy jego boku, gdy potrzebowałby mojego wsparcia?"