Sadie recenzja

Właśnie skończyłam czytać "Sadie" Courtney Summers. Jest to thriller, klasyfikowany również jako literatura młodzieżowa. 
Fabuła opiera się na prywatnym śledztwie pewnej nastolatki. Sadie, bo to jest właśnie jej imię, wychowała się w małym amerykańskim miasteczku. Mieszkała w przyczepie razem ze swoją młodszą siostrą, którą wychowywała. Mama dziewczyn była narkomanką i alkoholiczką. Pewnego dnia po prostu opuściła miasteczko bez słowa pożegnania.
Kiedy Mattie, siostra Sadie, zostaje znaleziona martwa, dla tytułowej bohaterki świat zatrzymuje się. Dziewczyna wie, kto dokonał zbrodni i postanawia na własną rękę rozliczyć się z mordercą.
"Sadie" to trudna powieść. Nie ze względu na styl czy język. Porusza przykre, ale bardzo ważne tematy. Zagłębia się w psychikę nastolatki, która musiała zbyt wcześnie dorosnąć, którą spotkało zbyt wiele tragedii. Nie ma ona wsparcia w nikim i już na niczym jej nie zależy. Nie myśli o sobie i o konsekwencjach swoich czynów. Po prostu działa. Instynktownie. 
Książka początkowo wydawała mi się nudna. Napisana została z dwóch perspektyw: Sadie oraz podcastu radiowego, podczas którego dziennikarze mają za zadanie podążać za tropem dziewczyny, kilka miesięcy od jej wyjazdu z miasteczka. Zaczynając książkę nie widziałam w tym najmniejszego sensu. Dopiero mniej więcej w połowie powieści dostrzegłam, jak wiele wniósł ten zabieg. Powieść wciągnęła mnie wówczas bez reszty. Myślę, że rozwijałam się wraz z Sadie. Jej determinacja rosła i moje zaangażowanie w czytanie tego thrilleru również. Wiele osób zarzuca książce nieciekawe zakończenie. Dla mnie jest ono właśnie takie, jakie powinno być. Nie wszystkie sprawy kryminalne zostają rozwiązane. To zakończenie pokazuje, że życie nie zawsze rozdaje "happy endy". A może autorka zostawiła sobie furtkę na napisanie kolejnej części? 
Książkę oceniam na 6 punktów. Niestety nie mogę dać jej wyższej noty, ponieważ długo nie mogłam wczuć się w tę historię. Mimo wszystko uważam, że to pozycja warta przeczytania.