Już dawno żadna z książek które przeczytałam nie okazała się tak nieprzewidywalna , tak mnie nie zaskoczyła i nie zszokowała . Spodziewałam się ot przeciętnej powieści dla nastolatków , a książka okazała się niezwykle wciągającą lekturą niczym extra sensacja i czytając ciągle byłam ciekawa no i co dalej będzie ? !
Zatem przeniosłam się w przyszłość , w inny lepszy świat - wprost perfekcyjny i doskonały - ale wcale nie przyjazny dla jego mieszkańców . Czy sprawdziła się zasada "zgłaskać kotka na śmierć " - oczywiście . Bo jednostka ludzka nie umi być szczęśliwa bez jednej rzeczy - bez WOLNOŚCI.
W tym futurystycznym świecie żyje sobie siedemnastolatka Cassia Reyes z rodziną . Ma kochających siebie i swoje dzieci rodziców , młodszego brata - 10-letniego Brama i Dziadka . Uczy się w Drugiej Szkole , pracuje jako sortowacz informacji i danych . I zgodnie z obowiązującymi w Cywilizacji zasadami ma poznać swojego Wybranka podczas Bankietu Doboru. To reguła w prowincji Oria ,że młodzi są kojarzeni przez maszyny - bo te się nie mylą w doborze. Wybrankiem Cassi okazuje się jej długoletni przyjaciel Xander Carrow - co jest rzadkim zdarzeniem ,że oboje pochodzą z tego samego miasta i się znają . Cassia ogląda jego twarz , ale nagle pojawia się obraz kogoś innego na ekranie monitora . To również jej znajomy Ky - który jest adoptowany przez wujostwo i nie jest pełnoprawnym członkiem społeczności - jest Aberratem - kimś gorszym , bo jego ojciec dopuścił się czynu niegodnego. Cassia ceni i lubi Xandera , ale tym prawdziwym uczuciem obdarza jednak Ky - robi coś niezwykle niedozwolonego .Coś co w Klonowej Gminie zasługuje na najwyższą karę dla dziewczyny i jej rodziny. Jak zachowa się Cassia , kogo wybierze i jak potoczą się losy nastolatków - doczytajcie sami .Bo naprawdę warto zagłębić się w nietuzikową historię o zgubnej idei perfekcjonizmu.
Autorka pokazuje ,że człowiek nie jest i chyba nigdy nie będzie istotą doskonałą - zatem nie stworzy idealnego świata , pełnego szczęśliwych istot . A dążąc do tego może wykreować coś całkiem odwrotnie działającego - czyli jak w prowincji Oria system bliski totalitaryzmowi , który dąży jedynie do spełnienia wymogów i przepisów. Nie ma w nim miejsca na uczucia , własne mienie , romantyzm, dowolność lektur czy muzyki - wszystko jest ściśle sterowane , a wszelkie rzeczy z poprzedniego świata muszą ulec zagładzie w spalarniach.
Ludzie w wieku 21 muszą zawrzeć Kontrakt - czyli odpowiednik małżeństwa , w wieku 24 urodzić dziecko ,umrzeć w wieku 80 lat w wyniku podania trucizny w posiłku.Jedzenie jest ściśle dostarczane - i je się dla zdrowia i sprawności , a nie dla smaku. Społeczeństwo dostaje tabletki - niebieskie , zielone i czerwone - które służą odpowiednio przetrwaniu, uspokojeniu i amnezji. Nie wolno samemu sadzić roślin , spacerować wedle woli ,pisać ręcznie .
Przedstawiona wizji śmierci to wprost rytuał. Odejście to obrzydliwa ceremonia w obliczu rodziny i Funkcjonariuszy. Jak dla mnie to okropne znać datę własnej śmierci ,a gdy czytałam o odejściu Dziadka Cassi to przechodziły mnie ciarki. Idiotyczna procedura Komisji ,gratulacje z okazji ....śmierci ,możliwość konserwacji tkanki - dla mnie to po prostu SZOK.
Na pewno nie chciałabym żyć w świecie sterowanym przez statystyki i prognozy.Uzyskana perfekcja jest przecież pozorna , a jednostka jest zastraszona i nie może czuć się szczęśliwa czy bezpieczna.Przydział pracy zabija wszelkie marzenia , a sama praca nie daje zadowolenia - raczej przypomina niewolnictwo.
Książka jest porównywana do "Zmierzchu " czy "Igrzysk śmierci ". Nie czytałam obu więc jej nie porównam ,ale mnie się skojarzyła z lekturą licealną "Folwarkiem zwierzęcym " Orwella. Cóż zniewolenie jest po prostu dla mnie zagładą .
Ciekawie stworzyła Condie swoich bohaterów - Cassia wzbudziła moją sympatię przede wszystkim za swoją niezwykłą jak na ten wiek dojrzałość i brak egoizmu.
Spodobał mi się styl pisania autorki , która pefekcyjnie wciągnęła mnie w ten specyficzny świat , choć bardzo okrutny i nieprzyjazny. Na pewno sięgnę to kolejne części trylogii.
No i na pochwałę zasługuje bardzo trafnie dobrana okładka - ukazująca samotność bohaterki ,szklana kula symbolizuje otaczające ją zniewolenie , z którego nie ma możliwości ucieczki , a zielony kolor sukni chyba nie jest przypadkowy , bo przecież zielony to kolor nadziei. I ja ją mam - liczę , że w końcu dziewczyna będzie szczęśliwa. Zatem przeczytajcie powieść o miłości nastolatków nie tylko do siebie , ale i do wolności napisaną w bardzo oryginalny sposób.Miłej lektury .