Ostatnio skończyłem czytać "Dom Hadesa", czyli czwarty z kolei tom serii Olimpijscy Herosi autorstwa Ricka Riordana. Poprzednią część, czyli "Znak Ateny", czytałem w sierpniu. Bardzo długo zwlekałem z kontynuowaniem tej serii, właściwie sam nie wiem czemu. Prawdopodobnie zniechęcała mnie grubość tej pozycji 👀
Mimo to, muszę zaznaczyć, że pod koniec czytania moje myślenie uległo totalnej zmianie- ubolewałem, dlaczego ta książka tak szybko się kończy.
Od początku mojej przygody z Panem Riordanem, czyli od momentu przeczytania "Złodziej Pioruna", zakochałem się w tej historii. No halo- czy jest ktoś, kto w dzieciństwie nie marzył o posiadaniu magicznych mocy, obcowaniu z cudownymi, magicznymi stworzeniami, czy chociażby o przeżywaniu pełnych niebezpieczeństw przygód z grupą znajomych?
"Dom Hadesa" opisuje pobyt Percy'ego i Annabeth w Tartarze- najniebezpieczniejszym miejscu, w którym może znaleźć się heros. Jednocześnie przeżywamy przygody z załogą Argo II, która musi dotrzeć do Wrót Śmierci, aby zamknąć je i jednocześnie pomóc wydostać się wyżej wspomnianym kolegom. Nie będę się rozwodził dokładniej nad akcją- jeśli czytałeś/aś poprzednie części Olimpijskich Herosów, z pewnością będziesz wiedział, o czym mówię.
Tak samo jak w innych tomach, akcję śledzimy z perspektywy różnych osób- Hazel, Piper, Franka, Jasona, Percy'ego i Annabeth. Bardzo lubię ten zabieg- dzięki niemu możemy bardziej wczuć się w przeżywane przez nich przygody. Będąc szczerym, najbardziej wyczekiwałem na perspektywy Percy;ego i Annabeth. Pewnie jak u większości z Was, są oni moimi ulubionymi bohaterami. Nie mniej, z chęcią czytałem o magii mgły Hazel, zmienianiu się w smoka przez Franka, czy o latającym Jasonie.
Książka ta dorównuje wszystkim pozostałym książkom Riordana, jakie czytałem. Nic dodać, nic ująć- uwielbiam! Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po ostatni tom z tej serii, czyli po "Krew Olimpu". Planuję zrobić to jeszcze w lutym, ewentualnie w marcu.
Warto dodać, że na końcu książki autor dołączył opowiadanie pt. "Syn Sobka". Opowiada ono o spotkaniu głównego bohatera Kronik Rodu Kane- kolejnej serii Ricka Riordana, tym razem nie o mitologii greckiej i rzymskiej- a egipskiej. Czytając je, na prawdę pozytywnie się zaskoczyłem. Pan Riordan świetnie połączył ze sobą trzy różne mitologie. Jestem pełen podziwu.