𝑁𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑗𝑚𝑦 𝑜 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖to debiut literacki Magdy Witkowskiej, współczesna powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się we Wrocławiu.
Niejednokrotnie pisałam już, że bardzo lubię dawać szansę debiutantom, bo przecież każdy kiedyś zaczynał. W wielu komentarzach pod moimi postami wspominaliście niejednokrotnie, jak bardzo doceniacie fakt, że czytam i promuję książki autorów, o których mało jest w mediach społecznościowych, albo w ogóle nic nie ma. Zdaję sobie sprawę, że czytanie książki autora, który debiutuje, wiąże się z ryzykiem, ale przecież czasem i mistrzom zdarzają się wpadki. Spodziewam się jednak po książkach napisanych przez debiutanta powiewu świeżości, czegoś, o czym nie czytałam, a jeśli nawet, to że pokaże mi coś, co znam, ale z zupełnie innej perspektywy. Magda Witkowska idealnie ze swoją powieścią trafiła w mój gust czytelniczy, bo oprócz rozrywki i dawki emocji, miała mi do przekazania także coś głębszego. Zmusiła do refleksji, zatrzymania i zastanowienia się przez chwilę.
Bohaterkami książki Magdy Witkowskiej są tylko i wyłącznie kobiety. Kobiety, które łączą więzy krwi, ale ich skomplikowane relacje są dalekie od ideału. Nie są dla siebie ani wsparciem, w sytuacjach podbramkowych, ani nie są ze sobą szczere, bo wszystkie kobiety w tej rodzinie żyją na własną rękę, swoimi sprawami. Nie ma w ich relacjach wzajemnego szacunku, zaufania, szczerości, empatii, troski, oddania i lojalności, ale nadejdzie taki moment, kiedy będą zmuszone sobie wzajemnie pomóc. Czy ich luźne więzi mają szansę zmienić się w coś trwalszego? Czy uda im się odbudować bliskość i być dla siebie wsparciem? Chyba nie będą miały wyjścia, bo albo zaczną ze sobą w końcu szczerze rozmawiać, albo już nigdy nie dojdą do porozumienia. 𝑁𝑎𝑢𝑐𝑧𝑦ł𝑒𝑚 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑏𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑧 𝑡𝑦𝑚𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑠𝑧, 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑎𝑗ą𝑐𝑒. -Walt Whitman-
Wspaniała współczesna historia o komunikacji międzypokoleniowej, wymianie doświadczeń, rozmowach przy winie do rana, o cierpieniach z przeszłości, o wstydzie i radzeniu sobie z żałobą. Przede wszystkim o prawdziwej miłości, nie tej między mężczyzną, a kobietą, ale tej, która sprawia, że bohaterki mają wokół siebie ludzi, którzy zaoferują wsparcie, otrą łzy i pokażą, że pomimo że sami nie mieli łatwo potrafią wyciągnąć rękę i pomóc wydostać się z dołka. Kochani ten debiut nie może przejść nie zauważony, chociaż nie stoi za nim ani wielka machina promocyjna, ani znane nazwisko. Magda Witkowska natomiast może liczyć na nas, dociekliwych czytelników i szeptany marketing.
𝑁𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑗𝑚𝑦 𝑜 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖 to bardzo dojrzała i ciekawie skonstruowana powieść obyczajowa opowiedziana głosami trzech kobiet. Ani, Eli i Marty, które przedstawiają swoją wersję tej samej historii. Chwilami opowieść jest bardzo poważna, ale bywa też zabawna. Jak to w życiu bywa. Trudne relacje, rodzinne tajemnice i miłość, chociaż nienazwana i niewyrażona, to jednak jest. To ona mimo zawirowań losu, jest najważniejsza i gra w tej powieści pierwsze skrzypce.
Ania wydaje się, że ma wszystko. Kochającego męża, dobrą pracę i ładne mieszkanie. Do szczęścia brakuje jej jedynie upragnionego dziecka, o które oboje z mężem usilnie się starają. Kiedy jej życie nieoczekiwanie wywraca się do góry nogami, zrozpaczona kobieta musi zweryfikować wszystko, co myślała, że wie.
Ela samotnie wychowuje nastoletnią córkę, zaharowuje się, żeby Marcie niczego nie brakowało i marzy, żeby jej dziecko dostało się na renomowane studia. Dawno rozstała się z mężem, a okoliczności jej rozwodu nikomu nie są znane. Dlaczego z wyboru jest sama? Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie tylko ona sama.
Marta nie podziela entuzjazmu matki w sprawie swojej dalszej edukacji i w tajemnicy przed Elą zupełnie inaczej planuje swoje życie. Nie zna powodu, dla którego matka nawet nie chce słyszeć o swoim byłym mężu, a dziewczyna bardzo jest ciekawa swojego ojca.
Seniorka rodu, sfrustrowana i zgorzkniała. Matka dwóch dorosłych córek, którym życie inaczej się poukładało, niż to sobie wyobrażała oraz babka nastoletniej dziewczyny chadzającej własnymi drogami. Chociaż kobieta, która skutecznie uprzykrza wszystkim życie, to w krytycznym momencie okazuje się bardzo pomocna.
Anka po tragicznej śmierci męża znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Została zupełnie sama. Bez męża, bez pracy, a za to ze sporymi długami na koncie, nie ma do kogo zwrócić się o pomoc, nikt bowiem nie wierzy, że mąż jej nie zabezpieczył finansowo. 𝑃𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑎, ż𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑢𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎ł𝑎 𝑑𝑜 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑚𝑦ś𝑙𝑖 𝑜 𝑓𝑖𝑛𝑎𝑛𝑠𝑜𝑤𝑒𝑗 𝑘𝑎𝑡𝑎𝑠𝑡𝑟𝑜𝑓𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑢𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑛𝑒𝑔𝑜, 𝑐ℎ𝑜ć 𝑗𝑢ż 𝑛𝑖𝑒ż𝑦𝑤𝑒𝑔𝑜 𝑧𝑖ę𝑐𝑖𝑎. Nie ulegało jednakże wątpliwości, że facet zostawił ją z okropnymi długami, o których Anna nie miała zielonego pojęcia. O czym myślał Wojtek, głowa rodziny zaciągając gigantyczny kredyt, że długi same się spłacą, a żona nic nie zauważy. Dopiero po jego śmierci okazało się, jakim był dupkiem. Ania została zmuszona, by opuścić swoje mieszkanie i zamieszkać kątem u siostry, a potem zgodzić się na pierwsze lepsze mieszkanie wynalezione naprędce przez agentkę nieruchomości.
Anna jest zszokowana stanem nowego lokum, ale musi się na nie zgodzić, bo nie jest ją stać na nic innego. Nie może przecież bez końca siedzieć na głowie siostrze, a mieszkanie z matką w ogóle nie wchodzi w grę. Teraz jest zmuszona kupić mieszkanie, którego wcale nie chce i jest przerażona, bo nigdy do tej pory nie podejmowała sama decyzji, ani nie podpisywała umów. Gdy klucz do jej mieszkania ląduje w jej ręce […] 𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤𝑜𝑡𝑛𝑦 𝑙ę𝑘 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑟𝑎ż𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑠𝑡ą𝑝𝑖ł𝑦 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑛𝑒𝑚𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑜𝑛𝑎𝑛𝑖𝑢, ż𝑒 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑝𝑖ę𝑘𝑛𝑒 𝑖 ł𝑎𝑡𝑤𝑒 𝑗𝑎𝑘 𝑑𝑜𝑡ą𝑑.Nigdy nie mieszkała sama, bała się dosłownie wszystkiego.
W samochodzie Wojtka znaleziono torbę z ekskluzywną bielizną. Byłoby to niezwykle rozczulające i smutne zarazem, gdyby bielizna nie była o trzy numery mniejsza od tej, jaką nosi Ania. Jej perfekcyjny mąż nie mógł tak fatalnie się pomylić. Czyżby ją zdradzał i to ze suchą szkapą? Do żałoby dołączyły teraz wątpliwości i obawy związane z wiernością Wojtka. Ela załatwiła jej pracę w sekretariacie u fotografa, który jak się Annie wydaje, pracuje w niestandardowy sposób, bo tylko w terenie, a w zakładzie nie wykonuje żadnych zdjęć. Dlaczego? Co robi naprawdę? Praca, wreszcie wprowadziła w życie Ani lekkie podekscytowanie, pozwoliła uwolnić się od ciągłego rozpamiętywania małżeństwa.
Ela nie może uwierzyć, że jej szwagier niedościgniony wzór męża, w lot odgadujący pragnienia innych, wyprzedzający ich marzenia, mógłby okazać się taką szują. Podświadomość jednak jej podpowiada, że 𝑐𝑜ś 𝑡𝑢 𝑏𝑦ł𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘, 𝑖𝑑𝑒𝑎ł𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑠𝑡𝑛𝑖𝑎ł𝑦. Gdy siostry zaczynają w końcu ze sobą szczerze rozmawiać, okazuje się, że byłe małżeństwo Eli było dalekie od ideału. Wstydziła się tego, co ją spotkało, więc prawdziwy powód rozwodu ukryła przed rodziną. Utarło się, że wina rozpadu małżeństwa leży po stronie Elżbiety, a ona skrzętnie ukrywała swoją tajemnicę przed wszystkimi i godziła się na obarczanie ją winą za rozwód. Okazało się, że tak mało wiedziały o swoich sprawach, a wystarczyła jedna szczera rozmowa, która otwarła im oczy. Wtedy dotarło do nich, że obie jadą na tym samym wózku. Obie samotne, pokiereszowane przez życie. Jedna cierpi w milczeniu, a druga smutki topi w alkoholu.
Pięknie napisana książka opowiadająca słodko gorzką historię Ani, Eli, nastoletniej Marty i nestorki rodu. Cztery kobiety reprezentujące różne pokolenia, połączone więzami krwi, ale podzielone tajemnicami. Nigdy nie były ze sobą szczere ani nie próbowały się porozumieć. Trzeba było nieszczęścia, żeby zrozumiały, że nie najważniejsze jest, by udawać, że wszystko jest w porządku i samemu radzić sobie ze swoimi problemami. Czasem, zamiast spełniać czyjeś oczekiwania, trzeba z tym kimś być ze szczerego serca, wysłuchać go, potrzymać za rękę. Najbliższe sobie osoby, które zamiast się wspierać, grały przed sobą role niczym w teatrze. Były blisko tuż obok, ale tak jakby ich nie było. Patrzyły na siebie, ale się nie widziały. Rozmawiały ze sobą, ale się nie słyszały. Skupione na tym, by wszyscy myśleli, że są szczęśliwe i wszystko jest u nich w porządku. Życie jednak to nie bajka, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie. O miłości nie wystarczy rozmawiać, trzeba ją sobie jeszcze okazywać. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑐𝑖𝑒r𝑝𝑙𝑖𝑤𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑙𝑖𝑤𝑎. 𝑀𝑖ł𝑜ść ł𝑎𝑠𝑘𝑎𝑤𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑏𝑦𝑤𝑎. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑠𝑒𝑟𝑑𝑒𝑐𝑧𝑛𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑖 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑧𝑑𝑟𝑜ś𝑐𝑖. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖𝑠𝑧 𝑏𝑒𝑧 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖.(fragment utworu Piotra Rubika Miłość Cierpliwa Jest, Lecz I Niecierpliwa).
𝑁𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑗𝑚𝑦 𝑜 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖 to wspaniale opowiedziana historia o różnicy poglądów, definiowaniu swoich marzeń i oczekiwań, a także o tym, że mimo wszystko na rodzinę zawsze można liczyć. Świetna historia doprawiona szczyptą humoru i wspaniałymi dialogami. Pewne sprawy się wyjaśniły, inne nie, ale przecież życie toczy się dalej. Tak wiele jeszcze może się zdarzyć.
Nie rozmawiajmy o miłości Magdy Witkowskiej to współczesna powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się we Wrocławiu. Bohaterką jest 35-letnia Ania, której życie niespodziewanie odmienia się z dnia ...
Nie rozmawiajmy o miłości Magdy Witkowskiej to współczesna powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się we Wrocławiu. Bohaterką jest 35-letnia Ania, której życie niespodziewanie odmienia się z dnia ...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...