Czy podjęcie nieprzemyślanej decyzji pod wpływem alkoholu może zmienić całe życie?
Owszem, że tak i o tym ma się przekonać nasza główna bohaterka tej powieści, Lucyna.
Pod wpływem alkoholu podjęła decyzję by zakupić dom po swojej babci w Jabłonkach. Nie tylko tak zadecydowała, ale również podpisała umowę przedwstępną. Tak idąc za ciosem postanowiła wykorzystać oszczędności i zakupiła ten stary dom.
Jej przyjaciółka postanawia postawić jej tarota i sprawdzić, co ją czeka w życiu. Karty podpowiedziały jej, że czeka na nią ukryty skarb i tak obie panie postanawiają go odszukać. Niestety skarb może być ukryty w sądzie z jabłoniami, który już nie jest własnością Lucyny, a jej nowego sąsiada Szymona. Ich pierwsze spotkanie niestety nie należy do najprzyjemniejszych.
Czy Lucyna odnajdzie się w starym domu po babci? Czy paniom uda się odnaleźć skarb? Czy Szymon i główna bohaterka będą potrafili się dogadać?
Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę. Historia była naprawdę lekka, bez poruszania jakiś trudnych tematów. Nawet nie wiedziałam, że w danym momencie potrzebowałam takiej miłej powieści, która pozwoli mi oderwać myśli od przyziemnych spraw.
Wszyscy bohaterowie byli świetnie wykreowani. Na początku nie potrafiłam rozgryźć tego Szymona, o co mu dokładnie chodzi. Raz był oschły i nie miły, a za chwilę potrafił być naprawdę sympatycznym mężczyzną, by po chwili znów założyć maskę gbura.
Lucyna to osoba, która jest bardzo sentymentalna. Zależało jej na domu po babci, z którą niestety, ale nie spędzała zbyt dużo czasu, przez relacje jej babci z jej mamą. W głębi duszy wierzyła, że jest to magiczne miejsce. Główna bohaterka jest osobą, która jest bardzo podatna na to, co ktoś mówi, a zwłaszcza jej przyjaciółka. To ona podpowiadała jej plany tego, jak i gdzie znaleźć skarb.
Muszę przyznać, że autorka rewelacyjnie ukazała całą tą magię domu w Jabłonkach. Czytając miałam wrażenie, że czuję zapach gotowanych jabłek i innych przetworów. Naprawdę klimat ta powieść ma rewelacyjny.
Ta pozycja rewelacyjnie sprawdzi się na coraz dłuższe jesienne wieczory. To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie ostatnie. Chętnie sięgnęłabym po jakąś zimowo świąteczną książkę autorki.