Od momentu kiedy ujrzałam tę okładkę w zapowiedziach, zapragnęłam przeczytać książkę. Na szczęście było mi to dane bardzo szybko. Co prawda moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu opisu to "czy o tym samym nie jest >>Dotyk Julii<
Deznee Cross ma siedemnaście lat i uwielbia mocne wrażenia. Zjazd z dachu na deskorolce to dla niej nic. Jednak jej największym hobby jest denerwowanie ojca. Jej aktualne życie sprowadza się tak naprawdę do dwóch rzeczy: sprawiania, że ojciec jest coraz bardziej wściekły i imprez. Podczas powrotu z jednej z nich natyka się na tajemniczego chłopaka, który ucieka przed grupą mężczyzn. Dez postanawia mu pomóc, bo widzi w tym świetną okazję do podniesienia ojcu ciśnienia. W końcu nic tak nie denerwuje ojców, jak przystojni chłopcy spędzający czas sam na sam z ich córeczką, w dodatku w pustym domu.
Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem Dez. Okazuje się, że Kale – przygarnięty chłopak i jej ojciec się znają. W chwili słabości Kale grozi dziewczynie śmiercią i gdy zapadł wyrok i chłopak postanawia spełnić swoją groźbę sprawia wrażenie zaskoczonego. Nic się nie wydarzyło. Dez nie wie co się dzieje, Kale jest zaskoczony, ale oboje szybko przytomnieją i uciekają przed ojcem dziewczyny, który mierzy do nich z pistoletu.
Dez dowiaduje się prawdy o ojcu i firmie prawniczej, w której pracował, Deznee Corporation. Odkrywa też nową siebie, Kale’a oraz swoją przeszłość, która niekoniecznie wyglądała w ten sposób, w jaki dziewczyna ją widziała. Przed Dez i Kale’m stoi niezwykle odpowiedzialne zadanie. Czasu jest coraz mniej i on wcale nie działa na ich korzyść.
"Na tym krótkim odcinku Kale wkurzył ciężarną, mówiąc o niej wielka, i zaczął wypytywać miłośników gotyku o ich niezwykły makijaż. Gdybyśmy jechali autobusem jeszcze dalej, doszłoby do rękoczynów."
Książkę czyta się niesamowicie szybko. Przeczytanie jej zajęło mi niecały dzień. Na początku postanowiłam, że będę ją dawkować, żeby zbyt prędko nie skończyć i po raz kolejny nie zostać z mętlikiem w głowie, ale mi się nie udało. Gdy zatopiłam się myślami w wir wydarzeń, nie było mowy o tym, żeby odłożyć książkę na bok. Przystępny język, brak zbędnych opisów, wartka akcja i nagle okazało się, że to już koniec. Przeżyłam prawdziwy szok!
Moje uczucia względem Dez były mieszane. Na początku odebrałam ją jako nastolatkę bez ambicji dla której najważniejsza jest zabawa. Zero aspiracji, żadnych celów. Nie spodobało mi się to, ponieważ dość mam płytkich postaci, które nic nie wnoszą. Na szczęście autorka stopniowo dawkowała nam informacje na temat życia i wychowywania dziewczyny. Wtedy zrozumiałam dlaczego Dez zachowywała się jakby pozjadała wszystkie rozumy. Będąc na jej miejscu również postawiłabym barierę ochronną. Brak miłości ze strony ojca, brak matki w moim życiu, jedyna miłość okazana mi ze strony drugiej osoby była jedynie kłamstwem i złudzeniem. Nie sposób być na wszystkich otwartym. Dzięki stopniowemu poznawaniu historii Dez, dziewczyna stała się naprawdę barwną postacią, której nie sposób nie lubić.
Na plus jest również okładka i wydanie książki. Duża, wyraźna czcionka, dzięki której tekst czyta się bardzo szybko i wzrok się przy tym nie męczy. W dodatku chłopak na okładce, który w 100% oddaje Kale'a. Dokładnie w taki sposób można by go sobie wyobrazić.
Niestety są też minusy. Pierwszym, który rzucił mi się w oczy to błędy w książce. Wyłapałam w niej kilka literówek, użycia nie tej osoby (np. wypowiada się Dez a mówi jakby była mężczyzną) oraz przesuniętych przecinków czy kropek. Niby niewiele, ale czasami przeszkadzało mi w czytaniu. Zawsze dopuszczam jakiś margines błędu, ale tutaj rzucały mi się one w oczy zbyt często. Drugim minusem jest miłość jaka nawiązała się między Dez oraz Kale'em. Oczywiście nie sposób jej uniknąć w tego typu książce i była to naprawdę piękna miłość, ale czy nie rozwinęła się zbyt wcześnie? Nie wyobrażam sobie zakochać się w kimś po uszy po zaledwie dwóch dniach znajomości, chociaż trzeba przyznać, że paranormale rządzą się swoimi prawami ;)
"Patrzenie jego oczami stanowiło dla mnie pouczające doświadczenie. Pierwszy zachód słońca, pierwsze lody czekoladowo-miętowe, pierwsze wyjście do kina. Za każdym razem czułam nowy przypływ życia. Proste rzeczy, które traktujemy jako oczywiste, dla niego są nowe i ekscytujące. I dzięki temu również mnie się takie wydają."
Mimo tych kilku tak naprawdę nieznaczących nic minusów, książkę oceniam bardzo pozytywnie. Wartka akcja, tajemnice, piękna miłość, docenianie rzeczy pozornie nieważnych. To i jeszcze więcej składa się na naprawdę ciekawą lekturę, której kontynuację mam nadzieję już niedługo będę miała okazję przeczytać!