Grace Divine, córka miejscowego pastora, zawsze wiedziała, że tej nocy, kiedy znikł Daniel Kalbi, wydarzyło się coś strasznego. Tamtej nocy przed domem znalazła swojego brata Jude’a nieprzytomnego i skąpanego we krwi. To, co się wówczas stało, miało pozostać straszliwą tajemnicą.Wspomnienia, które jej rodzina starała się pogrzebać, powracają, kiedy Daniel zjawia się trzy lata później i zapisuje się do tej samej szkoły, do której chodzą Grace i Jude. Mimo że Grace obiecała bratu, że będzie się trzymać z dala od dawnego przyjaciela, jest zafascynowana jego niezwykłymi zdolnościami artystycznymi i dziwnym, głodnym błyskiem w oczach, a także uczy się spoglądać na świat z nowej perspektywy.Im bardziej Grace zbliża się do Daniela, tym większe grozi jej niebezpieczeństwo, ponieważ gniew Jude‘a prowadzi go do sojuszu ze starożytnym złem, które Daniel wyzwolił owej straszliwej nocy. Grace musi poznać prawdę o mrocznym sekrecie chłopaka… oraz odkryć lekarstwo, aby ocalić tych, których kocha. Może to jednak wymagać od niej ostatecznej ofiary – z własnej duszy.
Niestety po tym wszystkim ,co działo się i dzieje wokół sagi Zmierzch i ich beznadziejnych kopii pałam niechęcią do prawie wszystkich książek ,które w jakikolwiek sposób mi się z nimi kojarzą . Po otrzymaniu paczki od Galerii Książki bardzo długo wzbraniałam się przed lekturą "Dziedzictwa mroku" ,jednak w końcu zmusiłam samą siebie do sięgnięcia po tą pozycję i naprawdę nie żałuję .
Spodziewałam się ,że spotkam dwójkę dennych bohaterów - ona wzdychająca za nim na każdym kroku, a on niedostępny i skrywający jakąś paranormalną tajemnicę i tutaj Bree Despain mnie zaskoczyła . Po raz pierwszy spotkałam się z tym ,że w książkach, których mowa o wampirach, wilkołakach lub innych dziwnych stworach pojawił się wątek religijności i to w dobrym nacechowaniu .Zaskakującym jest też fakt ,że główna bohaterka - Grace ,jest zwykłą dziewczyną z pasją ,która nie poświęca całego swojego życia na rozmyślanie i śledzenie jakiegoś przystojnego dziwoląga. Postać Daniela też odbiega od normy . Owszem jest on tajemniczy i dziwny , ale ma w sobie coś ,co od razu wykreśliło go w mojej głowie z listy kopii Edwarda i zapisało do oddzielnej kolumny .
Jeśli chodzi o fabułę moje zaskoczenie nie było już tak wielkie ,ale też nie przekroczyła ona dolnej granicy. Mimo ,że zakończenie wielu wątków jest przewidywalne ,a niektóre sceny po prostu się już przejadły autorka zastosowała kilka bardzo fajnych rozwiązań i pomysłów ,co czyni tą książkę inną od pozostałych. Nie ulegając pozorom akcja toczy się bardzo szybko ,przez co powieść ta czyta się błyskawicznie ,a zakończenie choć przewidywalne zostawia chęć do przeczytania kolejnych części.
"Dziedzictwo mroku" może nie jest jakimś cudownym objawieniem na rynku ,czy kolejnym czytelniczym hitem na miarę Harrego Pottera ,ale stanowi naprawdę przyjemną wiosenną rozrywkę. Polecam głównie tym ,którzy pasjonują się tego typu literaturą ,ale także ludziom ,którzy szukają dobrej,lekkiej lektury na wieczór.Ja mimo wad tej powieści czekam już na kolejną część :)