Eva Tramell, świeżo upieczona absolwentka, przybywa do Nowego Jorku. Zamieszkuje wraz z przyjacielem Cary'm Taylor'em w pięknym apartamencie na Manhattanie.
Właśnie otrzymała posadę asystentki Marka Garrity'ego w Waters Field&Leaman, jednej z przodujących agencji reklamowych w Stanach Zjednoczonych. Faktem tym wprawia w irytację ojczyma, megafinansistę Richarda Stanton'a. Chce być jednak niezależna i sama kierować swoją karierą zawodową.
W przeddzień rozpoczęcia pracy postanawia wybrać się do Crossfire, wieżowca, w którym znajduje się agencja Waters Field&Leaman, by poznać okolicę, drogę do pracy i bardziej miejsce, w którym rozpocznie karierę zawodową.
I właśnie wtedy poznaje jego, a właściwie zostaje nim zauroczona. Poznaje Pana Mrocznego i Niebezpiecznego. „Już sam widok eleganckiego, szytego na zamówienie trzyczęściowego garnituru sprawił, że moje serce zabiło szybciej, a świadomość kryjącego się pod nim wysportowanego ciała zmieniła i tak szybkie tempo w szaleńczy galop. Szczupła, a zarazem muskularna sylwetka mężczyzny, emanująca energią i witalnością, sprawiła, że zrobiło mi się gorąco, ale dopiero gdy moje oczy spoczęły na jego twarzy, zostałam całkowicie rozłożona na łopatki.
Łał. Właśnie tyle i aż tyle. Łał. […]
W przyciemnianych szybach samochodu zobaczyłam swoje odbicie. Byłam zaczerwieniona, a moje szare oczy przesadnie lśniły. Widziałam już ten wyraz twarzy – w lustrze łazienki, tuż przed tym, gdy miałam iść do łóżka z facetem. To był mój standardowy wygląd jestem-gotowa-na-pieprzenie, ale był to chyba najbardziej nieodpowiedni czas i najbardziej niestosowne miejsce, by spojrzenie to gościło na mojej twarzy.[...]
Wystarczyło pięć minut z Panem Mrocznym i Niebezpiecznym, bym stała się roztrzęsiona i wyprana z energii. Ciągle czułam jego pociągającą siłę, niewytłumaczalną potrzebę zawrócenia do budynku, do niego.”
Od tego spotkania w hallu Crossfire życie Evy zmienia się całkowicie. Wkrótce ponownie spotyka Pana Mrocznego i Niebezpiecznego – Gideona Crossa, milionera, ekscentryka, mężczyznę, który włada kobiecymi sercami i umysłami. Cross postanawia zdobyć Evę. Chce mieć ją na własność. Jest stanowczy, zaborczy i bezwzględny. To on ma tu władzę, której należy się podporządkować. Między bohaterami rozpoczyna się gra, w której nagrodą jest ciało i umysł Evy.
Dotyk Crossa to pierwsza część trylogii Sylvii Day. Zaliczana jest do literatury erotycznej, tak modnego w chwili obecnej literackiego nurtu.
Tyle jeśli chodzi o formalności. A teraz ciut mojego subiektywnego odczucia.
Osadzona w nowojorskich realiach erotyczna bajka o bogatym kopciuszku i równie bogatym królewiczu, którzy prowadzą wypełnioną płynami ustrojowymi grę o władzę, panowanie w związku, dominację i podporządkowanie zupełnie do mnie nie przemawia. „Nie kupuję” tej historii. Niby wszystko jest, by stworzyć dobrą literaturę kobiecą, ba erotyczną literaturę kobiecą, ale jednocześnie powieści brak autentyczności, bohaterom barwy i charakteru. To w gruncie rzeczy znana wszystkim bajka o miłości i poszukiwaniu drugiej połówki. Sylvia Day dodaje do tego sporą dawkę erotyzmu, ale to nie sprawia, że czujemy literacką świeżość. Erotyzm zresztą też jest nijaki. Dominują słowa w stylu: cipka, kutas, pieprzenie, rznięcie. Nic nadzwyczajnego i apetycznego zarazem. Bo wg mnie literatura erotyczna powinna pobudzać wyobraźnię i mieć swój naelektryzowany pożądaniem smak. W powieści o Evie i Gideonie seks jest niemal „niezjadliwy”.
Seks opisywany w książce jest prosty, zwyczajny a czasem zwyczajnie sztampowy. Brak tu finezji.
Jak już wspomniałam bohaterowie książki są jednowymiarowi. Brak im charakteru, własnej niepowtarzalnej osobowości, która jak magnes przyciągałaby czytelnika. Sylvia Day pisze o ciężkich przeżyciach z dzieciństwa i młodości bohaterów. O tym, jak byli ofiarami molestowania. Czyni to jednak schematycznie, zdawkowo i jakby na siłę, by pogłębić dramaturgię. Nie przynosi to jednak zamierzonego rezultatu.
Nie przekonuje mnie ta opowieść. Dokończyłam ją na siłę. Cierpliwość straciłam już na samym początku. To kolejna z wielu książek skierowanych do kobiet, która niczego nie wnosi, niczego nie uczy, niczego nie daje. To, że dominuje w niej tak modny obecnie erotyzm, niczego nie zmienia. Historia jakich wiele na rynku wydawniczym. Czytałam lepsze.