"How to. Jak?" to książka dla ludzi, którzy chcą wiedzieć. To publikacja dla każdego, kto chce poznawać różne ciekawostki, o jakich mu się nie śniło i który lubią dowiadywać się nowych rzeczy w sposób niekoniecznie poważny, powiedziałabym nawet dość niekonwencjonalny, bez sztywności charakteryzującej typowe książki naukowe. Książka składa się z 28 rozdziałów, w których autor odpowiada na codzienne pytania i wyjaśnia, np. jak wykopać dół, jak wysłać przesyłkę pocztową, jak zrobić selfie, czy jak udekorować choinkę.
W tej publikacji pojawiają się jednak również wytłumaczenia i odpowiedzi na pytania nietypowe, takie jakie by mało komu przyszły do głowy, jak np. moje ulubione - jak zbudować fosę wypełnioną lawą, czy jak rozpoznać, że się urodziliście w latach 90. ubiegłego wieku. Odpowiedzi, wyjaśnienia i rozwiązania proponowane przez pana Munroe są jednak tak niecodzienne, tak wyjątkowo oryginalne, że aż absurdalne, dokładnie jak zapowiada okładka.
Nie da się czytać tej książki od deski do deski, żeby usiąść przy niej i bez oderwania się przeczytać w kilka godzin. Lepiej i wygodniej sięgać po pojedyncze rozdziały, dziwiąc się pomysłom autora, ucząc się czy po prostu porządkując swoją wiedzę i zarazem zaśmiewając się do łez. No dobrze, da się przeczytać ją od razu całą, ale nie oszukujmy się, człowiek z takiej lektury nic nie wyniesie. Lepiej sobie ją dawkować po kawałku, po rozdziale, żeby nie tylko się trochę pośmiać, ale też mieć z tej książki jakiś pożytek. Bo faktycznie, rozwiązania zaproponowane przez pana Munroe są naukowe (czasem nawet bardzo naukowe), ale zarazem nieprzeciętne, wręcz zwariowane, więc można się też czegoś nauczyć, a przy okazji świetnie się bawić.
Dużą zaletą tej publikacji są dowcipne, komiksowe ilustracje, które ją bardzo wzbogacają, dodając jej jeszcze więcej lekkości, przystępności i humoru. Autor jest rysownikiem, autorem komiksu, stąd połączenie jego zainteresowań (naukowych i rysunkowych) świetnie się sprawdza w tej książce. Podoba mi się też, że pan Munroe nie zapomniał o bibliografii, co sprawia, że cała jego praca ma jakieś podparcie merytoryczne.
Styl pisania autora jest bardzo lekki, pełen humoru, bezpretensjonalny, przyjemny, przystępny i klarowny, dzięki temu książkę czyta się bez większych problemów, a różne naukowe teorie (i równania), które są w niej przedstawione, nie przerażają, a wręcz przeciwnie, przyswaja się z wręcz z przyjemnością.
Jestem zadowolona z tej lektury, bo spędziłam z nią miło czas, poznałam kilka interesujących ciekawostek oraz nauczyłam się paru mądrych rzeczy, dzięki którym będę mogła brylować w konwersacjach i na spotkaniach towarzyskich ;). Bardzo polecam Wam tę niebanalną książkę popularnonaukową, zwłaszcza jeśli lubicie lekkie i dowcipne, czy nawet absurdalne publikacje poruszające tematy bardziej naukowe. Będziecie się przy tej lekturze świetnie bawić, dowiecie się kilku ciekawych rzeczy i na pewno będziecie chcieli do niej wracać.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu.
Publikacja przeczytana w ramach Olimpiady Czytelniczej