Weź do ręki książkę, usiądź wygodnie w fotelu i zamknij oczy. Wciągnij do płuc zapach starych kartek, poczuj pod palcami ich gramaturę, zdmuchnij kurz osiadający na grzbiecie. I wyobraź sobie, że znalazłeś się w świecie wypełnionym magią, gdzie książki żyją własnym życiem. Mają swoje humory, indywidualne charaktery. Kiedy są złe mogą pluć atramentem lub gryźć w palce. A kiedy zadowolone mruczeć, szeptać, a nawet śpiewać.
W takim świecie żyje niespełna siedemnastoletnia Elisabeth. Porzucona jako dziecko u stóp biblioteki, wychowała się nie wśród rówieśników, lecz stron powieści, które stały się jej najbliższymi przyjaciółmi i rodziną. Jej plany zostania Strażniczką i ochrony wiekowych grymuarów ulegają gwałtownie zmianie w noc ataku na Bibliotekę. Elisabeth jeszcze nie wie, że to dopiero początek wydarzeń i nie tylko ona znajdzie się wkrótce w ogromnym niebezpieczeństwie.
"Nigdy nie zapominaj, że wiedza jest twoją największą bronią. Im więcej wiedzy, tym lepiej, bo można nią przywalić czarownikowi w łeb, żeby dostał wstrząśnienia mózgu.
Dlatego właśnie wybrałam taką wielką księgę".
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy przy sięgnięciu po "Magie cierni" była okładka. Przepiękna, hipnotyzująca, z rewelacyjnie dobraną i harmonijną kolorystyką. Już po samej okładce czuć magię bijącą zza jej kart. Jako patron medialny nie ukrywam, że miałam ogromne oczekiwania co do tej pozycji i... nie zawiodłam się. Ani trochę. Przepadłam już po kilku stronach i aż do samego końca nie mogłam się oderwać.
Elisabeth jest postacią, która już na początku skradła moje serce. To silna osobowość, która pomimo swojego młodego wieku jest nad wyraz dojrzałą osobą, niesamowicie waleczną, a przy tym wszystkim - co niestety często zdarza się młodym bohaterką - nie zachowuję się nierozważnie czy irytująco. Wyraźnie czuć emanującą od niej miłość i uwielbienie do książek, co tylko sprawia, że jest mi jeszcze bliższa. A męska postać? Oh, to jest dopiero wisienka na torcie! Zadziorny, lecz nie bezczelny i złośliwy, rzucający sarkastycznymi uwagami i ciętym dowcipem, a to wszystko w przyjemnej dla oka oprawie. Czego chcieć więcej? Niezmiernie cieszy mnie również fakt, że autorka nie zaniedbała kreacji innych bohaterów. Służący Silas mimo, że jest postacią drugoplanową, zdecydowanie należy do moich ulubieńców. I choć pokochałam wszystkich to do niego mam największy sentyment. Uczciwie trzeba przyznać, że postać została gruntownie i starannie rozbudowana. Niczym ludzie z krwi i kości, mają swoją historie, wady i zalety. Oprócz niesamowitych bohaterów spotkamy również osobliwe grymuary, każdy o niebywałej, unikatowej osobowości.
"- Użył pan demonicznej inkantacji, żeby spakować moje pończochy! - uniósł brew.
- Masz rację, to nie brzmi jak coś, co zrobiłby zły czarnoksiężnik z prawdziwego zdarzenia. Następnym razem ich nie poskładam".
Styl jest finezyjny i płynny, a opisy niezwykle barwne i plastyczne. Powieść czyta się z ogromną łatwością i jeszcze większą przyjemnością. Fabuła i akcja są równomiernie rozplanowane, mimo że cały czas coś się dzieje, czytelnik nie czuję się przytłoczony nadmiarem wydarzeń. Choć książka jest z założenia przeznaczona dla młodzieży, bez problemu odnajdzie się w niej również starszy czytelnik.
Nie byłabym sobą gdybym nie napisała o wadach, ale tutaj... miałam na prawdę twardy orzech do zgryzienia. Od fabuły, poprzez cudowny, zaczarowany świat, aż po urzekające kreacje bohaterów, wszystkim czym się dało, autorka mnie przekupiła. Więc jeśli chciałabym się do czegoś przyczepić: czemu to już koniec?! Z tego co wiem jest to jednotomówka i choć zawsze narzekałam na brak jednotomowych serii na rynku, to w tym przypadku z ogromną przyjemnością sięgnęłabym po dalszą część i liczę, że autorka nas miło zaskoczy.
"Magia cierni" to powieść , która przenosi nas do magicznego świata, pełnego zaczarowanych ksiąg, demonów i walecznych bohaterek wymachujących mieczami. Powieść, która wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu aż do samego końca. I w końcu powieść, która zauroczy nas swoimi bohaterami i sprawi, że już po skończeniu ostatniej strony zatęsknimy za nią. Bez wątpienia jest to jedna z najlepszych pozycji jakie miałam przyjemność w tym roku przeczytać, a może nawet i najlepsza?~ hybrisa