Kadry niedogaszonych wspomień recenzja

Gdyby nie ta – no, śmieszna po prostu – końcówka...

Autor: @Bartlox ·2 minuty
2024-07-04
Skomentuj
7 Polubień
"W jakim stopniu to była świadoma zagrywka Mroza" - z tym pytaniem zostałem po zakończeniu lektury "Kadrów Niedogaszonych Wspomnień". Serio, nader mocno mnie to zastanawia - na ile fakt, że dobre siedemdziesiąt procent początkowego tekstu powieści jest totalnie, ale to całkowicie wyprane z jakiegokolwiek psychologizowania, z choćby tylko próby pokazania nam stanów psychicznych postaci, służył temu, by końcówka, w której psyche głównej bohaterki odgrywała tak olbrzymią rolę, wybrzmiała tym mocniej. I wiele wskazuje na to, że tak, że autor zrobił to celowo i intencjonalnie. Jeśli tak, to, serio, chapeau bas, wyszło to mocno i poruszająco, nawet jeśli samo zdarzenie, które stało się źródłem jej traumy jakieś specjalnie wymyślne nie było.

Dla jasności - to nie jest tak, że ta początkowa część książki jest głupia czy choćby mało ambitna. Mamy tam np. już na samym początku całkiem ciekawą rozmowę o twórczości pewnego jakże ambitnego twórcy, ładnie współgrającą z pewnymi elementami oniryzmu, które Najpłodniejszy umieszcza w tejże, wczesnej fazie "Kadrów...". Po prostu totalnie nie ma tam psychologii postaci, choćby nawet w wersji dostosowanej do literatury popularnej (McPsychologii :)). To aż zaskakujące w powieści, w której widzimy non stop dwoje młodych ludzi (notabene przez to cała reszta paczki, poza siłą rzeczy Carlosem, jest tak bardzo w tle, że chyba bardziej już nie mogła). Ale tak to wyglądało.

Swoją drogą to Remek ładnie przesłania ten brak rysu psychologicznego bohaterów w pierwszych partiach swojego dziełka, dając nam tam w zamian naprawdę wiele innych rzeczy, czytając początek powieści mocno miałem wrażenie łapania wielu, wielu sroczek za ogonki. Wzmiankowany już oniryzm łączy się z elementami sensacji, ze śledztwem, także z otwarcie wchodzącym stylem young adults. Z tym ostatnim elementem to w ogóle jest ciekawa historia, mamy licealne życie, miłostki i rywalizacyjki i… mamy zmianę typu. W „O pisaniu na chłodno” Najpłodniejszy pisał, że pod jednym względem na pewno jest pisarskim tradycjonalistą – konsekwentnie stosuje czas przeszły w narracji, zaznaczając że w rzeczonym young adults czas teraźniejszy jest już standardem. I w tej książce, w partiach Joyce’a, wchodzi takie właśnie prowadzenie opowieści :) Interesujące, że jeszcze zanim to zauważyłem, miałem wrażenie, że całość narracji (bo ta opisana powyżej to jednak znacznie mniej niż jej połowa) wygląda tu tak, że aż się prosi o przepisanie jej na czas teraźniejszy :)

I generalnie mógłbym wiele, wiele spraw w tej książce chwalić. Zagrywkę z Danielem, zmyłki w kontrapunktowej scenie, ładne wycieniowanie licealnej gwiazdki futbolu, wszystko to wychodzi mocno na plus. Czemu więc daję tylko 6/10? Otóż ta końcówka, momenty już po owej ważnej psychologicznie scenie, to było jedno wielki lol. Wielgachne. Wiele pisać nie mogę, bo to niespoilerowa recka ale – no, lol i tyle. Tak w ogóle to cały wątek ucieczki był totalnie z d**y, głupi, nierealny i bez sensu. Co więcej zaś – niepotrzebny, historia spinałaby się i bez niego. No a tu jest wręcz wyeksponowany w opisie z tyłu okładki.

Ale na rynek amerykański omawiana dylogia się nadaje i jeśli Remek chce nią próbować międzynarodowej kariery, to nieironicznie życzę szczęścia i myślę, że szanse są. Tam go jeszcze nie znają, dlatego ta lolowatość finału tak ich nie porazi (może nawet w ogóle).

A tak na marginesie to Jankesi mają w ogóle taką tradycję jak pisanki (strona 297.)?

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kadry niedogaszonych wspomień
Kadry niedogaszonych wspomień
Remigiusz Mróz
7.6/10
Cykl: Aspen i Joyce, tom 2

Pół roku po tym, jak Grayson Joyce znikł z jej życia, Aspen wciąż nie potrafi o nim zapomnieć. Odnaleziony przez nią polaroid jest namacalnym dowodem na to, że łączyła ich wspólna przeszłość – przesz...

Komentarze
Kadry niedogaszonych wspomień
Kadry niedogaszonych wspomień
Remigiusz Mróz
7.6/10
Cykl: Aspen i Joyce, tom 2
Pół roku po tym, jak Grayson Joyce znikł z jej życia, Aspen wciąż nie potrafi o nim zapomnieć. Odnaleziony przez nią polaroid jest namacalnym dowodem na to, że łączyła ich wspólna przeszłość – przesz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Inne tonacje ciszy Mroza mnie po prostu urzekły i z ogromną radością sięgnęłam po drugi tom cyklu Aspen i Joyce czyli Kadry niedogaszonych wspomnień. Aspen Wakefield ogromnie przeżyła samobójczą ś...

@emol @emol

Remigiusz Mróz to autor wielu kryminałów i thrillerów, które przyniosły mu wielką sławę. Jakiś czas temu na ręce czytelników oddał powieść młodzieżową, co było sporym zaskoczeniem. Inne tonacje ciszy...

@withwords_alexx @withwords_alexx

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie
Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie