Przeprowadzka zawsze wiążę się z mniejszymi lub większymi problemami; my, jako ludzie, często przywiązujemy się do jednego miejsca, a opuszczenie go budzi skrajne emocje. Daniel dotychczas mieszkał w domu rodzinnym, na obrzeżach miasta. Teraz jego rodzice postanowili przenieść się do jego centrum, kupując mieszkanie. Podczas remontów przygotowawczych do zamieszkania nowego miejsca chłopak odnajduje skrytkę w podłodze, a w niej pamiętnik niejakiej Jojo, która opisuje trudy życia z ojcem agresorem. Daniel, wychowany w dobrej i kochającej się rodzinie współczuje autorce i nieraz zastanawia się, jak potoczyły się dalsze losy nastolatki. Wkrótce jednak zapomina o notesie, choć historie w nim zawarte krążą gdzieś z tyłu jego głowy.
Kilka lat później mężczyzna jest już w związku z Alice, wynajmują razem mieszkanie. To jego dziewczyna wpadła na pomysł, aby zrobili sobie miłosne tatuaże. W salonie Daniel jest zaintrygowany tajemniczą Eve, tatuażystką. Zdaje się jednak, że owo zainteresowanie jest jednostronne. Być może przeszłość właśnie zapukała do drzwi...
Co może wyjść z mieszanki bogatego chłopca i zbuntowanej dziewczyny? Wydawałoby się, że emocjonująca historia. Wiecie, nastawiłam się na jakieś dylematy moralne (w końcu Daniel zainteresował się Eve, a był w związku z Alice), emocjonujące zerwania i jeszcze bardziej porywające serce nawiązania związku. Jak poszło? Według mnie kiepsko.
Daniel co prawda pochodzi z dobrego domu, ale nigdy nie czuł się lepszy od reszty towarzystwa- zwyczajny chłopak, który po prostu ma wszystko ułożone w głowie. Eve to jego kompletne przeciwieństwo- nie chce wchodzić w związki, nie interesują jej przelotne romanse, pragnie tylko tworzyć tatuaże i mieć święty spokój. Na jej skórze przy pomocy tatuaży wypisana jest cała historia jej życia, a owa specyficzna zbroja daje jej bezpieczeństwo. W końcu stereotypy rządzą światem, czyż nie? Mimo tak oczywistych różnic ta dwójka od pierwszego spotkania poczuła, że nie jest to jedynie przelotna znajomość, ale być może nadzieja na szczęście...
Zawiodłam się i aż ciężko podkreślić, jak bardzo. Począwszy od bohaterów, na fabule kończąc. Kilkakrotnie musiałam dopingować się do przeczytania tej pozycji do końca- już po pierwszych stu stronach miałam ochotę porzucić ją na rzecz innej, o wiele ciekawszej i sensowniejszej historii. Ale może od początku.
Daniel- złoty chłopak, nigdy nie sprawiający problemów, ułożony, przystojny, grzeczny i szarmancki. Marzenie każdej teściowej, mokry sen każdej nastolatki. Szkoda tylko, że gdy przyszło zderzyć się z rzeczywistością, on po prostu... korzystał. Wykorzystywał? Można i tak to określić. Ten facet, który żyje maksymą "nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe" sam po prostu ją olewa. Taki "prosty moralnie", ale nie miał problemów z podwójnym życiem. A ostatecznie porzucił Alice i to w taki sposób, że wyglądał przy tym jak zirytowany dzieciak, który tłumaczy babci, że nie chce już trzeciego kotleta. Boże, jak on mnie irytował. Zresztą nie lepsza była Eve- buntowniczka, skupiona tylko na pracy? Zakaz wstępu dla facetów, a o miłości to już w ogóle nie może być mowy? Proszę Was. Ta bohaterka praktycznie od początku śliniła się w duszy na widok Daniela, choć próbowała nadrabiać krzywą miną i niby odrzucaniem zalotów. Ale jak tylko chłopak dał jej sygnał, ona za nim poleciała. I niby tylko seks, ale od początku wiadomo, o co chodzi. Nie bronię jej przełamywać własnych barier i zakochać się w kimś, kogo uznała za pasującego do siebie, ale proszę... dlaczego te mury skruszały tak szybko? Dlaczego nie widziałam w niej ani krztyny wewnętrznej walki, skoro tak bardzo broniła się niby przed jakimkolwiek uczuciem? Z opisu książki można wywnioskować, że będzie to pełna emocji historia. I owszem, była, tyle że jedyną emocją jaką czułam, była złość. I rozczarowanie, oczywiście.
Przeszłość naszej tatuażystki... cóż, lekko nie miała, dlatego i jej "zasady życia" specjalnie mnie nie dziwiły. Tyle że i w tym przypadku czytelnik nie czuje z nią żadnego związku. Trochę tak, jakby ów temat został odwalony po to, żeby cała fabuła oraz niechęć Eve do facetów miała jakiekolwiek fundamenty. Zero emocji, zero współczucia, ba- wszystko opisane tak, że nawet ciężko wczuć się w jej sytuację sprzed lat.
Nieodpowiednia dziewczyna ma nieco ponad trzysta stron, a wymęczyła mnie bardziej niż o wiele dłuższa książka. Do końca miałam nadzieję, że może jednak coś w końcu się zmieni. Nie. Historia, która wygląda jak pisana na kolanie, byle zadowolić czytelniczki, które w literaturze szukają wyłącznie scen erotycznych. Wiecie, może i nie czytuję namiętnie romansów, ale co jakiś czas mi się zdarzy. I to nie jest tak, że znielubiłam tę książkę, bo nie jest thrillerem, a wszystko co nie należy do tego gatunku odrzucam. Nie. Czytuję także romanse i powiem szczerze, że niejednokrotnie bardzo dobrze spędzam przy nich czas. Ale ta pozycja... po prostu nie.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Zysk i S- ka.