Chyba jedna z długo wyczekiwanych przeze mnie powieści graficznych, opowiadających o zmaganiach osób ze środowiska LGBTQ z rzeczywistością, nie gotową na widok kochających się ludzi, zawierających związki jednopłciowe, starających się żyć jak normalni mieszkańcy miast, unikających przytyków, gestów niecenzuralnych, wyzwisk. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że czytało to się zastraszająco szybko i świetnie oddawało mi klimat pierwszej miłości, drżących nóg, motyli w brzuchu, pocących się dłoni, ogólnego zdenerwowania. Przepadłam bez reszty, zagłębiając się w opowieść tej pary. Znam z własnego doświadczenia, jakie mogą wypływać przykrości od innych ludzi, nie mających za grosz wstydu, lubujących oceniać po czynach jakie wykonujemy. Niestety świat nie jest nastawiony na przyjęcie takich związków, jako coś normalnego, znajdującego się na poziomie związków heteronormatywnych. Mogłabym wręcz rzecz, że ta pozycja powinna być obowiązkową lekturą dla osób, które będą podejmować decyzję o wyjściu z szafy nie tylko przed znajomymi, jak też najbliższej rodzinie, starając się przekazać, iż kochać może każdy, a nie tylko osoby zawierające związki heteroseksualne, jak to jest przekazywane według osób ściśle trzymających się standardów dotyczących tego co można robić, a czego nie. Niezmiernie cieszy mnie pojawianie się na rynku wydawniczym, pozycji poruszających tak ważne wątki, które mogą spotkać każdego, bo jesteśmy sobie równi, nie ma kogoś gorszego czy lepszego, równość czy też szacunek są bardzo ważne, nikt nikomu nie powinien nakazywać wybierania sobie poprawności zakochania w kimś. Bycie innej orientacji nie jest przecież wybrykiem natury, a czymś naturalnym, co powinno być jak najbardziej akceptowalne, ewentualnie szanować czyjąś decyzję, niż rzucać kamieniem, bo para jednej płci idąc po mieście trzyma się za rękę. Sama ze swojego środowiska spotykałam się z byciem odtrąconą, bo moja orientacja kogoś obrzydzała, nikt nie jest skazany od urodzenia na bycie człowiekiem idealnym, nie dałoby się tak żyć.