Marek Hłasko żył krótko i intensywnie.
Jak intensywnie? Być może za odpowiedź wystarczy spojrzenie na gabaryty jego biografii, która to wyszła spod pióra Andrzeja Czyżewskiego. Wydawać by się mogło, że tyle materiału na publikację dostarczyć może jedynie życie kogoś, kto stąpał po ziemi długo i osiągnął wiele.
Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba skończyć lat siedemdziesięciu, by doczekać się biografii w niczym nie ustępującej rozmiarami sążnistym dziełom dotyczącym najbardziej znanych polskich i niepolskich twórców.
Hłaskę znamy jako tego przyrównanego do Jamesa Deana. Buntownika, awanturnika, zmarłego w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach.
Czyżewski w swojej monumentalnej książce Hłaskę odczarowuje – przedstawia go raczej jako osobę, której każde poczynanie można wyjaśnić i – co czasami zaskakuje – usprawiedliwić.
Dostajemy więc na tacy Hłaskę ułagodzonego, outsidera rozczarowanego rzeczywistością, który jednak więcej miał w sobie z ducha sprzeciwu uzasadnionego niż z buntownika jakiego znamy. Czyżewski kreuje go na postać niezrozumianą i nie do końca, mimo wszystko, docenioną. To swoisty akt obrony, sąd nad osobami, które kiedyś wulgaryzowały jego postać.
Sam autor, uznaje, że książka te ze względu na źródłowe luki jest książką niepełną, nieprecyzyjną, niedokończoną. Nazwanie jej więc biografią, okazuje się lekkim nadużyciem, choć wykazuje się ona cechą, której brakuje wielu testom wpisywanych w ten gatunek: niezwykłej dbałości o szczegóły, niestety – silnie zsubiektywizowanych.
Czyżewski z niebywałą skrupulatnością szuka Hłaski u współczesnych. Wskazuje na żywą obecność jego tekstów i jego legendy w Internecie. Prezentuje także wydarzenia z życia Hłaski, nawet te najbardziej błahe, w sposób nie do podrobienia: prezentuje czytelnikowi każdy, najdrobniejszy nawet detal, co daje poczucie bezpośredniego zajrzenia w życie twórcy niczym przez dziurkę od klucza. Na moment stajemy się współuczestnikami zdarzeń często nużących i banalnych, ale w jakiś sposób pokazujących Hłaskę jakiego nie znamy.
Znajdziemy w książce tej nie tylko obraz Hłaski-literaty, ale też świadectwo jego miłosnych podbojów, choć to potraktowane ze sporą swobodą i szybkim przejściem do wątku kolejnego.
Dużo tutaj także opisów życia w PRL-u, wpływu ówczesnej władzy na publiczny obraz Polaków, a także demaskacji propagandy tamtych czasów. Wszystko w jednym celu: wybieleniu wizerunku Hłaski. Brakowało mi anegdot, ciekawostek nieujawnionych, których byłam bardzo żądna. Niestety, nie otrzymałam niczego, co moje pragnienie wiedzy mogłoby wypełnić.
Po lekturze tej książki ma się wrażenie, że legenda polskiej sceny literackiej, była ideałem niesłusznie swego czasu oczernionym. Wszelkie wydarzenia, które mogłyby zostać uznane za kompromitujące, są natychmiastowo przez autora usprawiedliwiane i pokazywane z „jedynej słusznej perspektywy”.
Wiele w publikacji tej zdjęć dotąd nigdzie niepublikowanych i wszelkiej dokumentacji, a na samym końcu – pokaźny wykaz źródeł, kalendarium i indeks nazwisk przewijających się na kartach książki. Jednego jednak brakuje – obiektywizmu.
Mam wrażenie, że Czyżewski, jako kuzyn Hłaski chciał odmitologizować jego postać, jego legendę, wskazać jak mylne mamy o nim pojęcie, a mimo to – wszystko wydaje się być przerysowane.
Nie zmienia to jednak faktu, że na miarę możliwości, „biografia” ta jest rzetelna i skrupulatna. Dla piewców legendy polskiego Jamesa Deana, z pewnością będzie wartością pierwszorzędną.
Ja pozostawiona zostałam ze sporym niedosytem.