Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać recenzja

Honor portowego kota

Autor: @asiaczytasia ·2 minuty
2024-09-11
1 komentarz
5 Polubień
Żył sobie gruby czarny kot o imieniu Zorbas. Pewnego dnia spotkał chorą mewę i obiecał jej, że zaopiekuje się jej pisklęciem i nauczy je latać. Zorbas to wyjątkowo honorowy kot, więc postanowił dołożyć wszelkich starań, aby dotrzymać słowa. Własnym futerkiem ogrzewał jajo. Własnymi pazurami bronił pisklę przed niebezpieczeństwami. Ale jak kot ma nauczyć mewę latać skoro sam nie posiadł tej umiejętności? Na honor portowego kota, musi być jakiś sposób.

W poprzednim akapicie krótko streściłam wam treść książki napisanej przez Luisa Sepúlvedę pt. „Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać”. Jest to przepiękna bajka o bezinteresownej pomocy, a także o dotrzymywaniu słowa. Jak nie kochać portowych kotów, które z taką czułością zajmują się pisklakiem. Nie mają pojęcia, jak to zrobić, ale przeglądają encyklopedię – jestem ciekawa czy dzieci jeszcze wiedzą co to jest – i się dokształcają. Właściwie nikt ich nie rozliczy ze złożonej obietnicy, ale one czują, że tak wypada. W książce znajdziemy również motyw ekologiczny. Mewa choruje w efekcie działalności człowieka. Gdyby nie zaśmiecał środowiska nie doszłoby do tragedii.

Muszę przyznać, że wspaniale czytało mi się „Historię o mewie i kocie, który uczył ją latać”. Fabuła jest prosta i jasna w swoim przesłaniu, ale nie brakuje w niej napięcia i wzruszeń. Wróciłam do czasów dzieciństwa i bajek, które czytał mi tata. Historii pięknych, mądrych, ale nie cukierkowych. Tak jest u Luisa Sepúlvedy. W tej historii jest obecna śmierć, a na pisklę polują różne zamieszkujące port stworzenia, ale jest ono otoczone dobrą opieką, a czytelnik wierzy w szczęśliwe zakończenie.

Wydawca sugeruje, iż książka jest przeznaczona dla czytelników w wieku 8+ i ja się z tym zgadzam. Odnosząc się do poprzedniego akapitu dodam, że powieść nie jest brutalna. Wręcz przeciwnie, jest delikatna, ciepła a nawet odrobinę poetycka. Natomiast autor specjalnie nie „cenzuruje” nieszczęścia, jakie było początkiem tej osobliwej historii. Miejmy więc na uwadze wrażliwość dziecka.

Zdecydowanie polecam. Co prawda „Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać” jest inna niż publikacje wydawane przez popularne wydawnictwa dla dzieci. Mam wrażenie, że to jest tzw. „stara szkoła”. Wszak Sepúlveda żył w latach 1949-2020. Ale się nie zestarzała. Mówi o ważnych wartościach takich jak pomoc, honor, współczucie. Pamiętajmy o tym i nie dajmy się „znieczulić” na innych ludzi, na inne istoty.

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
2 wydania
Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
Luis Sepúlveda
8/10

To piękna opowieść o kocie imieniem Zorbas, który obiecał umierającej mewie, że zaopiekuje się jej pisklęciem. A ponieważ "słowo honoru dane przez jednego kota portowego jest wiążące dla wszystkich ko...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 2 miesiące temu
Interesująca recenzja i książka.
× 1
Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
2 wydania
Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
Luis Sepúlveda
8/10
To piękna opowieść o kocie imieniem Zorbas, który obiecał umierającej mewie, że zaopiekuje się jej pisklęciem. A ponieważ "słowo honoru dane przez jednego kota portowego jest wiążące dla wszystkich ko...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej czytam, tym trudniej znaleźć mi rzeczy, które mni...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje wezwany komendant Martin Servaz z przykazem, aby wy...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie