Kwintesencją literatury science-fiction były, są i zapewne zawsze już będą kosmiczne podróże... Podróże ku nieznanemu, ku nowym światom i ku poszukiwaniu miejsca, w którym to istnieje rozumne życie, bądź też w którym to ludzkość będzie mogła odnaleźć swój nowy dom... Bardzo rzadko jednak zdarza się, by główną osią wydarzeń powieści tego nurtu stał się powrót z ów wyprawy, który to niesie w sobie tyleż nadziei, co i obaw o to, co zastaniemy na starej, dobrej Ziemi... O tym aspekcie opowiada właśnie znakomita powieść Bohdana Szymczaka pt. "Pusta ziemia", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res!
Fabuła książka przenosi nas sobą na pokład kosmicznego okrętu, który to za sprawą pewnym dramatycznych wydarzeń, powraca ze swojej pionierskiej gwiezdnej wyprawy nie po planowanych 50 latach, lecz aż 750... Powraca wraz z niepewną najbliższej przyszłości załogą na czele z głównym bohaterem tej opowieści - inżynierem Tomem, która to jest w pełni świadomość faktu, iż życie na błękitnej planecie musiało zmienić się niemalże pod każdym względem... Niepokój ten staje się coraz większy, gdy oto wraz z pokonywaniem kolejnych odległości ku rodzimej planecie nie udaje się nawiązać z nią jakiekolwiek kontaktu... Prawda, jaką przyjdzie odkryć załodze kosmolotu, okaże się niezwykle zaskakującą...
Niniejsze dzieło Bohdana Szymczaka, stanowi sobą pełnokrwistą, intrygującą i niezwykle inteligentną opowieść S-F, z domieszką literatury przygodowej, obyczajowej, a nawet i psychologicznego dramatu. To świetnie napisana, dopracowana w każdym względzie i przede wszystkim trzymająca w napięciu do samego końca historia o nadziei, która nawet wobec twardych i trudnych do zaakceptowania argumentów, umiera ostatnia. Niezwykle logiczna konstrukcja wydarzeń, grupa nietuzinkowych bohaterów, niepowtarzalny klimat lęku, niepokoju i niepewności jutra oraz przekonująca analiza ludzkich zachowań w sytuacjach ekstremalnych - to wszystko wypełnia blisko 340 stron tej książki, którą to z pewnością docenią i pokochają wszyscy miłośnicy literackiej fantastyki.
Z pewnością podziwiać jest co, zwłaszcza w kontekście samej fabuły, która to od pierwszej do ostatniej strony nie pozwala nam oderwać się od tej lektury. Otóż pierwsze rozdziały wprowadzają nas w bardzo przystępny sposób do rzeczywistości tej opowieści - wyjaśniając sytuację, zapoznając nas z bohaterami, jak i też uzmysławiając w pełni ogrom lęku i nadziei w jednym, jakie to towarzyszą powrotowi do domu. Potem przychodzi czas na akcję, czyli zarówno kolejne etapy powrotnej podróży - m.in. z odkrywaniem sekretów Marsa, jak i też retrospektywne powroty do wydarzeń z przeszłości, które odcisnęły swoje piętno na psychice załogi... Tym samym też zbliżamy się krok po kroku do wielkiego finału, czyli lądowania na Ziemi i odkrywaniu sekretu jej milczenia... Jest bardzo ciekawie, nieustannie zaskakująco, a przy tym emocjonująco i emocjonalnie do ostatniej strony.
Wiele dobrego można powiedzieć o bohaterach tej książki, jak i też kreacji miejsca akcji - tak tego na pokładzie okrętu, jak i już na planecie Ziemia. Co do postaci, to cechuje je wielka wiarygodność, naturalność i realizm, dzięki czemu nie mamy żadnych problemów z uwierzeniem w to, że mamy tu do czynienia z astronautami z prawdziwego zdarzenia. Pierwsze skrzypce odgrywa tu oczywiście Tom, z którym to spędzamy najwięcej czasu, o którym dowiadujemy się najwięcej i w pewnym sensie z perspektywy którego, odkrywamy tę historię. To dzielny, rozsądny i opanowany człowiek, który owszem - miał tu też swoje słabsze chwile, ale pokonał je i stał się tym samym ostoją dla reszty załogi. Nie gorzej wypadają pozostali bohaterowie, m.in. na czele z młodą astronautką Kate, która zawsze wierzy w optymistyczne jutro, czy też chociażby z partnerką Toma - Martą, która to wraz z powrotem do domu pragnie zacząć zupełnie nowe, jak i też wolne od kosmicznej przeszłości życie...
Jeśli chodzi zaś o miejsce akcji, to te - zwłaszcza w kontekście gwiezdnego okrętu, jawi się naprawdę wspaniale. To ciasnota, klaustrofobiczna aura osaczenia, jak i też chociażby zużywalność mechanicznych podzespołów, która z każdym kolejnym dniem nieubłagalnie się pogłębia. Ale to nie wszystko, gdyż autorowi udało się oddać także idealnie stosunki społeczne na pokładzie kosmolotu, czyli z jednej strony sympatie, przyjaźnie, romanse..., z drugiej zaś zmęczenie i znużenie wciąż tymi samymi twarzami, a co za tym idzie chęć osamotnienia, czy też nawet skłonności natury depresyjno-samobójczej... Zupełnie inaczej ma się rzecz z "nową Ziemią", o której nie chcę nazbyt wiele opowiadać, a jedynie ograniczę się do stwierdzenia, że jest bardzo ciekawie, a odkrywanie jej u boku bohaterów, stanowi wielką i fascynującą przygodę...
Akcja, przyjemność, moc niezwykłych i ekscytujących wydarzeń - to wszystko jest nam dane za sprawą lektury tej książki, ale jednocześnie nie brak tu także trudnych pytań oraz nie niełatwych na nie odpowiedzi. Pytań o miejsce człowieka, jego naturę i kierunek, w którym to ludzkość - także ta nam współczesna, zmierza. Autor rysuje tu przed nam swoją wizję tego kierunku, która jest intrygująca, ale też i bardzo kontrowersyjna, co tylko i wyłącznie skłania nas do jeszcze większych przemyśleń nad tymi kwestiami. Myślę, że dzięki tym wątkom książka ta jest jeszcze ciekawsza, prawdziwsza i po prostu piękniejsza, gdyż zawarte w niej emocje, po prostu nie pozwalają nam przejść wobec nich zupełnie obojętnym...
"Pusta ziemia" to bardzo dobra, udana i świetnie skonstruowana opowieść science-fiction, będąca w mej ocenie jednym z najlepszych i najbardziej pozytywnych zaskoczeń 2018 roku. Zaskakuje nas bowiem ona swoją dojrzałością, inteligencją i głębokością spojrzenia na ten literacki gatunek, który to wciąż potrafi nas sobą tak pięknie zadziwiać... Myślę, że każdy miłośnik i sympatyk literackiej fantastyki spod znaku tej bardziej ambitnej, będzie to powieścią zachwycony. Polecam - napraw warto! Co do samej osoby autora, to myślę że warto zapamiętać to nazwisko, które to mam nadzieję nie raz jeszcze nas zaskoczy i zachwyci swoją twórczością!