D. L. Moody Dusze dla Chrystusa recenzja

Jednak nie moja, lecz Twoja wola...

Autor: @atypowy ·6 minut
2022-11-15
Skomentuj
8 Polubień
Uwaga, ocena nie dotyczy ani osoby D.L. Moody’ego, ani stylu samej biografii. W przypadku tej serii ocena bardziej odzwierciedla na ile zetknięcie z daną postacią skłoniło mnie do osobistej refleksji.

D.L. Moody to siódma książka z serii Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś, którą przeczytałem. Kieruję się tu chronologią czasu, w którym żyli poszczególni misjonarze, a nie kolejnością tworzenia poszczególnych tomów przez Janet i Geoffa Benge.

Wcześniejsze recenzje z serii:

Hrabia Zinzendorf (1700-1760)
John Wesley (1703-1791)
William Carey (1761-1834)
John Williams (1796-1839)
Adoniram Judson (1788-1850)
David Livingstone (1813-1873)

O autorach i całej serii więcej pisałem tu: Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś



JEDNAK NIE MOJA LECZ TWOJA WOLA NIECH SIĘ DZIEJE

Biografie autorstwa Janet i Geoffa Benge nie są arcydziełami literatury. Ale należy się im szacunek za to, że podjęli się opisu życia ludzi, którzy byli ponadprzeciętni. I nie chodzi o ich wrodzone talenty, charyzmę, bogactwo czy też budzącą zazdrość otoczenia aparycję. Wszystko rozbija się o prostolinijną, szczerą wiarę w Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.

Dwight Lyman Moody nie miał łatwego startu w życiu, który pozwoliłby komukolwiek „stawiać” na tego chłopaka. Szybka utrata ojca, liczna rodzina i skrajne wręcz (na dzisiejsze standardy) ubóstwo, sugerowałoby raczej, że będzie wiódł bardzo przeciętny żywot. Permanentny brak pieniędzy bez wątpienia miał wpływ na marzenia młodego Dwighta, który pełen determinacji opuścił przed osiągnięciem pełnoletniości swoją rodzinę i przeniósł się do dużego miasta. W Bostonie zderzył się z brutalną rzeczywistością trwającego kryzysu, ale nie poddał się i uprosił dalszego krewnego by dał mu szansę jako sprzedawcy w sklepie obuwniczym.

Biografia ta mogłaby przypominać tysiące innych spod motta: „od zera do milionera”, gdyby nie jedno, wydawałoby się, że dość dziwne zdarzenie. Faktycznie pełen determinacji Moody miał zadatki na biznesmena, który od pucybuta mógł dość szybko wspinać się po szczeblach kariery do bogactwa, które wielu określa amerykańskim snem. Rzecz w tym, że Bóg miał wobec młodego D.L. Moody’ego inne plany.


Cechą wspólną wszystkich biografii w ramach serii „Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś” jest właśnie to, że czytamy o ludziach, którzy oddali swoje życie Bogu. Ich marzenia, plany i ambicje podporządkowane zostały woli Bożej. Dwight Moody spotkał w sklepie człowieka, który czuł przynaglenie aby wezwać go do zawierzenia życia Jezusowi. A to miało wpływ na resztę życia tego chłopaka, który dotychczas rozmyślał przede wszystkim o tym jak dojść do wielkich pieniędzy. Od tego czasu coraz częściej powtarzał: „Jednak nie moja lecz Twoja wola niech się dzieje Boże”.



BOŻA MIŁOŚĆ DLA GRZESZNIKÓW

Nie chcę opisywać tu życia Moody’ego, ponieważ zajęli się tym Janet i Geoff Benge w tej niewielkiej biografii. Opisują tam jego młodość, początki kariery, czas wojny secesyjnej, kryzys, działalność wśród dzieci i młodzieży, zbieranie funduszy i budowę sal zgromadzeń, podróże misyjne do Anglii i wiele innych spraw. Odsyłam do książki, bo choć napisana jest prostym językiem, który trafić może nawet do dzieci, może też skłonić nas do ciekawych refleksji.

Mnie najbardziej poruszył fragment, w którym opisany jest przełomowy moment w służbie D.L. Moody’ego. Był on już wówczas wieloletnim sługą Bożym i uznanym kaznodzieją. Choć podporządkował swoje życie, aby służyć innym i robił wiele dobrego, pozostawał w swoich poglądach bardzo stanowczy i z łatwością przychodziło mu potępianie ludzi grzesznych. Punktem zwrotnym w jego służbie było zetknięcie ze znacznie młodszym kaznodzieją, który wygłosił serię kazań w oparciu o jeden z lepiej znanych wersetów Pisma Świętego: „Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Ewangelia Jana 3:16).

Ten fragment biografii skłonił mnie do autorefleksji, czy przypadkiem ja nie mam pewnych poglądów, które wymagają korekty. Oczywiście Moody zmienił swoje zdanie ze względu na autorytet Biblii, a nie kaznodziei, któremu początkowo zarzucał trwanie w błędzie. Sam nie będąc na dwóch pierwszych kazaniach zapytał się o opinię swojej żony:

„- Jak tam nauczanie Moorehouse’a? Czy ludzie go polubili?
– Bardzo polubili – odpowiedziała Emma.
– Czy słyszałaś go?
– Tak, słyszałam jego dwa kazania na temat Ewangelii Jana 3:16. On mówi grzesznikom, że Bóg ich kocha.
– Jest w błędzie – stwierdził D.L.
– Myślę, że kiedy go posłuchasz, zgodzisz się z nim – odparła Emma. – Wszystko, co mówi, jest oparte na słowie Bożym. Ty myślisz, że jeżeli ktoś nie naucza w taki sposób jak ty, to się myli.
D.L. Chciał zaprzeczyć, ale się powstrzymał. Problem nie polegał na stylu nauczania, ale treści. Dla niego sprawa była jasna: Bóg nienawidzi grzeszników; grzesznicy zmierzają do piekła. Bóg miłuje tych, którzy pełnią jego wolę. A teraz w jego zborze ktoś głosił coś wręcz przeciwnego!
D.L. i Emma poszli razem na wieczorne nabożeństwo w niedzielę. D.L. zauważył coś nowego: przychodzący ludzie przynosili ze sobą Biblie. Dotychczas nigdy na to nie nalegał.
Kiedy Harry wstał, wyglądał nieco dziwacznie. Poprosił wszystkich, by otworzyli Biblie na Ewangelii Jana 3:16. Rozpoczynając od Pierwszej Księgi Mojżeszowej i kończąc na Księdze Objawienia prowadził zbór od jednego tekstu Pisma do następnego, które pokazywały, że Bóg kocha grzeszników.
Gdy D.L. siedział i słuchał, odczuwał silne wzruszenie, jakiego nigdy jeszcze nie doświadczył. Słowa Harry’ego o miłości Boga do świata wyciskały mu łzy z oczu. Zanim kazanie się skończyło, wiedział już, że to Hary ma rację, a nie on. To nieprawda, że Bóg nienawidzi grzeszników. On ich kocha. Harry udowodnił to na podstawie Pisma. D.L. wiedział, że jest to chwila wielkiego objawienia, punkt zwrotny w jego życiu”.

Sobie i Wam życzę doświadczania takich chwil „wielkiego objawienia” w naszym życiu. Niech spotkania z Biblią i ludźmi, którzy ją dobrze znają, stają się dla nas punktami zwrotnymi w życiu. Przykład Moody’ego pokazuje, że nawet jeśli jesteśmy na właściwej drodze, może się zdarzyć, że potrzebna jest nam w jakiejś sferze korekta (niekoniecznie drobna!). Bądźmy na to otwarci i gotowi weryfikować nasze myślenie.



„CO NARODZIŁO SIĘ Z DUCHA, BĘDZIE ŻYĆ NA ZAWSZE”

Choć to krótka biografia, która siłą rzeczy zawiera wiele uproszczeń, dała mi sporo do myślenia. Jego niezłomność w obliczu pożaru, który strawił nie tylko dom rodzinny, ale i budowany przez długi czas Dom Modlitwy, może nas inspirować, aby nie poddawać się w obliczu najcięższych nawet doświadczeń. Jego serce dla najmłodszych, dla których organizował zajęcia w mieście, uczy nas, żeby troszczyć się nie tylko o tych, którzy mogą nam w jakikolwiek odpłacić. Jego determinacja by podróżować do Anglii i wspierać pracę misyjną, pomimo ciężkiej choroby morskiej, pokazuje nam, że warto pocierpieć czasem dla wielkiej sprawy.

D.L. Moody przeżył piękne życie. Nie oznacza, że było one proste i pozbawione licznych przykrości. Bynajmniej! Ale jestem pewien, że nie żałował decyzji podjętej w młodym wieku, by przeżyć je dla Boga i bliźnich. Sam napisał takie słowa, odczytane w trakcie jego pogrzebu:

„Któregoś dnia przeczytacie w gazetach, że D.L. Moody z East Nothfield nie żyje. Nie wierzcie ani jednemu słowu z tego! Ja będę wtedy bardziej żywy, niż jestem teraz. Przejdę w górę, z tego starego, glinianego mieszkania do domu nieśmiertelnego, ciała, którego śmierć nie będzie mogła dotknąć, grzech nie będzie mógł skazić, podobnego do Jego pełnego chwały ciała. Urodziłem się z ciała w roku 1837. Urodziłem się z Ducha w roku 1856. To, co narodziło się z ciała, może umrzeć. To, co narodziło się z Ducha, będzie żyć na zawsze”.



To prawda. Możemy czytać o tym jak wyglądało ziemskie życie D.L. Moody’ego. Nie mylił się on jednak w tym, że teraz jest bardziej żywy niż był w XIX wieku. Uchwycił się obietnicy Jezusa: „kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (Jana 11:25) i jestem pewien, że się nie zawiódł.

Serdecznie rekomenduję Wam zapoznanie się z historią D.L. Moody’ego. Książka Janet i Geoffa Benge dają ogólne pojęcie o jego życiu. Warto poznać je nawet głębiej, szukając więcej materiałów.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-11-14
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
D. L. Moody Dusze dla Chrystusa
D. L. Moody Dusze dla Chrystusa
Janet Benge, Geoff Benge
7/10
Cykl: Chrześcijańscy bohaterowie: dawniej i dziś., tom 7

Inspirująca, prawdziwa historia życia D.L. Moody, który zrobił to, do czego Bóg go powołał. D. L. Moody stał przed rozzłoszczonym mężczyzną. „To ja rozbiłem butelkę i wylałem whiskey. Dla twojego ...

Komentarze
D. L. Moody Dusze dla Chrystusa
D. L. Moody Dusze dla Chrystusa
Janet Benge, Geoff Benge
7/10
Cykl: Chrześcijańscy bohaterowie: dawniej i dziś., tom 7
Inspirująca, prawdziwa historia życia D.L. Moody, który zrobił to, do czego Bóg go powołał. D. L. Moody stał przed rozzłoszczonym mężczyzną. „To ja rozbiłem butelkę i wylałem whiskey. Dla twojego ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @atypowy

Krótka historia ekonomii
Ekonomia ciekawsza niż myślisz

"Krótka historia ekonomii" autorstwa Nialla Kishtainy to fascynująca podróż przez historię jednej z najbardziej wpływowych nauk społecznych. Autor jest cenionym brytyjsk...

Recenzja książki Krótka historia ekonomii
Lęk. Jak pokonać potwora
Dla zmagających się z lękiem

Jeśli zmagasz się z lękiem, sięgnięcie po książkę Erica Goodmana "Lęk. Jak pokonać potwora" może okazać się być bardzo pomocne. Znajdzie ona zarówno swoich zwolenników j...

Recenzja książki Lęk. Jak pokonać potwora

Nowe recenzje

Gaslighting
Recenzja
@aleksandra390:

Tytuł : Gaslighting. Jak uwolnić się od przemocy w relacjach. Autor : Patrycja Jaskuła Wydawnictwo Prószyński i S-ka Da...

Recenzja książki Gaslighting
Plecy, które chcę kopnąć
Samotność w tłumie
@mag-tur:

Strach, samotność, wyobcowanie, bezradność, niemoc, przeźroczystość, zawód i zazdrość oraz żal. Wszystkie te emocje są...

Recenzja książki Plecy, które chcę kopnąć
Ćmy i ludzie
O powrotach i o ćmach
@electric_cat:

Są książki, które od pierwszych słów nie pozwalają od siebie odejść. Przyciągają spojrzenia, wciągają między słowa i li...

Recenzja książki Ćmy i ludzie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl