„Krew i popiół” to pierwszy tom nowej serii fantasy Jennifer L. Armentrout i jednocześnie jedna z najbardziej wyczekiwanych premier 2022 roku.
Pennellaphe z zamku Teerman lub po prostu Poppy jest sierotą. Kiedy straciła rodziców, trafiła pod opiekę królowej. Jest jej faworytą, a także Panną i Wybraną. Została poświęcona bogom i niebawem zostanie poddana rytuałowi Ascendencji, który ma zapoczątkować nową erę. To jest jej jedyne zadanie. Do tej pory jednak Poppy musi przestrzegać wielu zasad. Nie może nikomu pokazywać swojej twarzy, nikt nie może jej dotknąć, rozmawiać również może jedynie z wybrańcami. Jej życie jest bardzo samotne. Nastolatka nie może korzystać z życia jak jej rówieśnicy. Jej egzystencja jest pozbawiona barw. No prawie, bo Poppy, jak to nastolatka, buntuje się przeciwko trzymaniu „pod kloszem” i wymyka się nocami do pobliskiego pubu, aby choć trochę pożyć. Tam poznaje tajniki sztuk walki, a także podczas którejś z wypraw niesamowicie przystojnego Hawke’a. Dopiero wtedy zaczyna zdawać sobie sprawę, jak wiele zostało jej odebrane. Zaczyna przekraczać kolejne granice. W tym samym czasie w zamku, w którym również Poppy mieszka, zaczyna dziać się nie najlepiej. Dochodzi do zniknięć, a nawet morderstw. Nikt nie jest już bezpieczny. Życie Poppy również jest zagrożone.
„Krew i popiół” to jedna z premier 2022 roku, obok której nie mogłam przejść obojętnie. Za bardzo lubię twórczość Jennifer L. Armentrout, żeby nie sięgnąć po jej najnowszą książkę. To pierwsza książka Wydawnictwa You&Ya i od razu wejście z przytupem na rynek wydawniczy. Lepszego początku nie można sobie wyobrazić. Spędziłam z tym tytułem naprawdę przemiły czas, pełen wielu niespodzianek, intryg, zdrad, nadprzyrodzonych zdolności, skrajnych emocji i kilku naprawdę ciekawych zwrotów akcji, odwracających jej bieg o 180 stopni. Jeśli znacie twórczość autorki, na pewno wiecie, że ma ona niebywale lekkie pióro, dzięki czemu nawet dość spore tomiszcza pochłania się w mgnieniu oka. „Krew i popiół” również nie należy do najcieńszych powieści, a jednak przeczytałam ją zadziwiająco szybko. I nawet mimo dość topornego początku, w którym tak naprawdę nie dzieje się zbyt wiele. Poppy opowiada o swoim życiu, o jego trudach, o świecie, w jakim przyszło jej żyć. Pojawia się też mnóstwo całkiem nowych nazw i to od razu na początku, co nieco dezorientuje czytelnika. Ja również czułam się trochę skołowana tym wszystkim. Ale czytałam dalej i nie żałuję, bo kiedy akcja rusza z kopyta, pędzi galopem aż do finału. Dzięki temu również, że ten początek jest tak rozbudowany, kreacja świata przedstawionego zachwyca. Jest on niezwykle szczegółowy, dopracowany, został naprawdę wyczerpująco opisany. I jak już się załapie, o co w tym wszystkim chodzi, można czerpać garściami z opisów otoczenia, praw rządzących tym światem, istniejącej w nim magii. Świat przedstawiony wyszedł Armentrout doskonale. Jest niejednoznaczny, niezwykle bogaty, złożony. Słowem: nietuzinkowy!
Autorka oparła swoją powieść na mitologii, są w niej również odniesienia do religii, a mimo to książka jest zdecydowanie nieszablonowa. W tej historii nic nie jest oczywiste, nie do końca wiadomo też, kto jest tym dobrym, a kto nie. Mnóstwo się w książce dzieje, a zakończenie przynosi jeszcze więcej niewiadomych. Mimo oryginalności, jaką odznacza się powieść, jest w niej wiele schematycznych rozwiązań. Myślę jednak, że również w tym wypadku autorka poradziła sobie wymienicie, bo pokazała, że nawet z całkiem już „oklepanych” schematów można zrobić coś swojego, coś, czego nie znajdziemy nigdzie indziej. Przystępując do lektury, nie spodziewałam się, że będzie miała zabarwienie erotyczne. Niby powinnam to wiedzieć, bo po pierwsze Wydawnictwo zaznacza za każdym razem, że jest to pozycja przeznaczona dla czytelników 16+, po drugie znam twórczość autorki i jakoś specjalnie nie powinno mnie to dziwić. Po pierwszym szoku, dość szybko się do tego przyzwyczaiłam i mimo to czerpałam dużą przyjemność z lektury. Wspominam o tym jednak dlatego, że nie każdy lubi erotykę w fantastyce. Mnie ona nie przeszkadza, szczególnie w takich ilościach, w jakich występuje tutaj, jednak uprzedzam, erotyka w tej książce również jest. Ale jest też mnóstwo innych rzeczy i wspomniany aspekt, w moim odczuciu, nie wysuwa się na plan pierwszy.
Mocną stroną powieści są jej bohaterowie. Poppy nieustannie zachwyca swoją wolą walki, determinacją, siłą i odwagą. Nie daje się włożyć w sztywne ramy, w których otoczenie chce ją widzieć. Nie chce być damą, chce być wojowniczką i na każdym kroku udowadnia, że taka rola nie tylko jej się należy, ale też najbardziej do niej pasuje. I chociaż wie, że bycie Wybraną to wielki dar, pragnie od życia czegoś innego. Hawke to kolejna rewelacyjna, bardzo dobrze zbudowana postać. Dość nieoczywista i skomplikowana. Chłopak ma w sobie trudny do określenia mrok, przez co wydaje się trochę nieprzystępny, tajemniczy. Relacja łącząca tę dwójkę rozwija się dość powoli, tak samo zresztą jak akcja powieści, jednak i tak zapiera dech w piersiach. Przyzwyczaiłam się już, że wątki romantyczne tworzone przez autorkę są rewelacyjne. Tak samo jest w przypadku rozwijającej się dopiero relacji dwójki młodych ludzi w najnowszej książce autorki. Jest wyjątkowa, wzbudza mnóstwo emocji, od radości aż po łzy. Dobra wiadomość jest taka, że to dopiero sam początek tej emocjonującej przygody.