Chwyciłam po książkę Meg Cabot, która jest zwykłą książką o problemach nastolatków. Bez przemocy, stworów, śmierci itd itd. I o to mi chodziło. Takie odstresowanie się od wszystkiego. I powiem, że była to trafiona decyzja. Nie dość, że zajęło mi to krótko, to przy okazji fajnie się bawiłam strona po stronie przypominając sobie książkę. Bo prawda jest taka, że mało pamiętałam. A uwielbiam ponownie czytać książki, które czytałam kilka lat temu. Daje mi to szczerą radość. Lubię to. :)
A książka Jeszcze mnie polubicie jest książką, którą czyta sie łatwo i przyjemnie. I jest idealna dla nastolatek, które nie lubią przemocy i potworów w książkach. Ale nie tylk dla takich. Jest dla każdego kto chce się odstresować i przeczytać zwykłą książkę o zwykłych nastolatkach. :D:D
A o co chodzi w książce? Głównie o to, że dziewczyna, czyli Amy chce stać się popularna w szkole. Dzięki książce krok po kroku chce stać się lubiana. Bo nie jest lubiana. Właściwie to jest trochę szykanowana. I zależy jej aby ludzie ją uwielbiali. A że dopiero zaczyna się rok szkolny swój plan wciela w życie. Zmienia w sobie wszystko. Od wyglądu do zachowania. Robi wszystko aby przypodobać się ludziom, którzy albo jej nie lubili albo nie mieli pojęcia o jej istnieniu. I cóż udaje się jej. Ale każdy blask ma swój cień. Zdobywa nowych znajomych, ale traci przyjaciół, którzy ją kochali. I cóż wszystko obraca się przeciwko niej. I wychodzi na to, że warto zostać sobą, a innych mieć głeboko gdzieś i sie po prostu nie przejmować.
Fajna książka, z morałem i cząstką Meg Cabot. Idealna na chłodne wieczory. Co tu dużo pisać. Przyjemnie się czytało. I nie żałuję, że do niej powróciłam. Przynajmniej przypomniałam sobie co i jak. I już osiągnęłam wewnętrzny spokój. :D:D:D:D:D
Może książka nie jest jakiś tam genialnym dziełem, może czegoś w niej brakowało, ale jest fajna. Choć teraz w czasach książek naelektryzowanych potworami, napięciem, tajemniczością itd, może się ona wydać nudna i jakaś taka nie przystępna, ale no cóż, taka już jest. Jak dla mnie spoko, cały czas się coś dzieje, choć pewnie gdyby to nie była książka Meg Cabot mogłabym mieć opory przed ponownym przeczytaniem. :D Ale tak, jak już napisałam: książka na 4 godzinki czytania przed snem. I obędzie się bez koszmarów. :D:D