We wstępie autor zaznacza, że cztery ewangelie kanoniczne wraz z
paroma wypowiedziami z apokryficznych, stanowią jedyne źródło wiedzy o
Jezusie. Jest to prawda, ale w dalszych rozważaniach autor swoje
własne koncepcje, które trudno uzasadnić tymi źródłami, przedstawia
jako oczywiste fakty. Pomimo że wziął rozbrat z Kościołem, jego dusza
teologa, jak się wydaje, przetrwała. A więc: wszystko, co wymyślę,
jest oczywistą prawdą. Jednak domniemania autora nie znajdują
uzasadnienia w ww. tekstach. W pewnym momencie nawet tłumacz w
przypisie zauważa, że w ewangelii o dotykaniu Jezusa nie ma mowy,
podczas gdy autor twierdzi, że Maria Magdalena to właśnie robiła. Na
dobrą sprawę tego typu uwagi tłumacz musiałby zamieszczać co chwilę.
Przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych autor traktuje tak,
jakby Jezus był jej bohaterem a nie narratorem.
Autor uważa także Jezusa za typ supermena, traktującego kobiety jednak
z wyższoscią.
Tak więc czytelnik może się fascynować wyobraźnią autora, ale nie
pozna żadnych nowych faktów.
Po uporaniu się z rzekomymi przygodami miłosnymi Jezusa (zresztą
enigmatycznymi, szczegółów brak) autor przechodzi do jego stosunków z
matką, Maryją. Twierdzi, że matki nie kochał i był wobec niej
opryskliwy. Powołuje się na znaną legendę, mówiacą że Jezus został
spłodzony przez rzymskiego legionistę i w ten sposób uzasadnia niechęć
Jezusa do matki.
Pomimo wszystko książka zawiera szereg słusznych spostrzeżeń jak na
przykład sprzeczności w rodowodzie Jezusa, czy pogańskie mity będące
źródłem legendy o narodzeniu z dziewicy. Również o swobodzie
seksualnej pierwszych władców Izraela. Zwraca też uwagę na kilka mało
znanych historii biblijnych, mało nie dlatego że są gdzieś ukryte, ale
dlatego że ludzie zwykle nie zadają sobie trudu przeczytania całej
Biblii.
Tak więc książeczkę (poniżej 150 stron) raczej warto przeczytać, ale z
pewnością nie powinno się dawać wiary zawartym w niej sensacjom.
Ma się rozumieć, że poruszamy się w konwencji biblijnej i nie czas w
tym momencie na dyskusje o prawdziwości samych ewangelii.