Początek XX wieku oczami zwykłych ludzi znów trafił na moją półkę do przeczytania, tym razem w postaci wspomnień Karola Omyły „Krótki życiorys pewnego żołnierza z wojny europejskiej. Zapiski domowe”. Jest to pamiętnik spisany po latach przez prostego człowieka, obejmujący lata 1907 -1918, a więc ostatnie lata pokoju przed wybuchem I wojny światowej oraz działania zbrojne tego wielkiego konfliktu. Niezwykłość tej publikacji bierze się z kilku czynników – przede wszystkim mało jest jakichkolwiek relacji z tego okresu, a jeśli są, to nie zostały spisane przez zwykłych, prostych ludzi, tylko elity. Nic dziwnego, umiejętność pisania i czytania nie była wtedy powszechna. Po drugie, stylem autora można się zachwycać. Jak na człowieka niewykształconego, pochodzącego ze wsi, potrafił umiejętnie opisywać otaczającą rzeczywistość.
Pierwsza część książki dotyczy prywatnego życia bohatera – jego młodości, stosunków z rodzicami oraz, przede wszystkim, związku ze starszą kobietą posiadającą nieślubne dziecko. Można na tej podstawie zrozumieć stosunki społeczne, jakie panowały w tym okresie, potępienie okazywane kobietom samotnie wychowującym dzieci. Karol Omyła często wyjeżdżał w inne rejony kraju, by zarabiać na życie, oddawał zarobione pieniądze rodzicom albo przepijał, bo alkohol był nieodłącznym elementem życia jego i właściwie wszystkich mężczyzn, a także wielu kobiet z jego otoczenia.
Po wybuchu wojny pamiętnik Omyły stał się relacją z działań wojennych formacji, której był członkiem. Autor został wcielony do wojska austro-węgierskiego i skierowany do walki z Moskalami. W tym wypadku zadziwia szczegółowość jego wspomnień. Biorąc pod uwagę, że tekst był pisany po latach, możemy dzień po dniu, a często godzina po godzinie, prześledzić szlak bojowy wojska, otrzymane rozkazy, drobne i większe potyczki, których przecież było niemało i mogły w pamięci uczestników zlać się w jedną wielką masę. To bezcenne świadectwo tego, jak naprawdę wyglądała walka na froncie. Przemieszczanie się wojsk, konieczność funkcjonowania pod ostrzałem wroga, przemieszczania się w trudnych warunkach terenowych i pogodowych, techniki walki, obsługa karabinów, traktowanie ludności cywilnej, od której często trzeba było pozyskać żywność, miejsce schronienia – wszystko to była codzienność każdego żołnierza tamtej wojny. Ogromnym atutem jest to, że Omyła jest autentyczny i szczery w swoich opisach – nie wybiela się, nie stara się przedstawiać w korzystnym świetle, nie pomija epizodów, kiedy odbierał siłą żywność cywilom albo zmuszony został do leczenia szpitalnego choroby wenerycznej.
Pamiętnik Karola Omyły czyta się dobrze, chociaż utrudnieniem jest niewspółczesne słownictwo, na szczęście tłumaczone w przypisach. Autor w zadziwiający sposób potrafił oddać emocje, jakie towarzyszyły mu na każdym etapie życia, najpierw w życiu cywilnym, kiedy zakochał się w kobiecie potępionej i musiał bronić swojej decyzji przed ojcem. Potem, w trakcie działań wojennych, również pokazuje, że nieobce mu strach, duma z odniesionych zwycięstw, odraza do zdrajców. Co ciekawe, pierwsza wojna światowa była przecież tym konfliktem, który doprowadził do odzyskania niepodległości przez Polskę, jednak w świadomości prostego człowieka to Austro-Węgry były jego ojczyzną i pod jej banderą walczył, wcale nie uznając tego za coś dziwnego. Przynależność narodowa w prostym ludzie okazuje się rzeczą nie tak bardzo oczywistą, jak mogłoby się nam wydawać.
Biorąc to wszystko pod uwagę warto docenić ogromną wartość tej publikacji. To interesujący, szczegółowy opis życia codziennego oraz życia wojennego na początku XX wieku, uwzględniający emocjonalne aspekty przeżywanej historii. Poza interesującą akcją pokazuje mentalność młodego człowieka oraz wiejskiej społeczności, w której się urodził, a jego unikatowość to tylko jedna z wielu zalet.