Książki, w których dochodzi do zadania krzywdy dziecku, które ukazują działanie jego psychiki w sytuacjach odbiegających od przyjętych w społeczeństwie, są mi szczególnie bliskie. Tak, więc nic dziwnego w tym, że rzuciłam się na „Kasikę Mowkę” Katarzyny T. Nowak.
Autorka oprócz wyżej wspominanej Kasiki ma na swoim koncie takie pozycje, jak „Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terankowskiej” oraz „Kobieta w wynajętych pokojach”. Dziennikarka, swojego czasu obieżyświat, od napisania biografii swojej mamy skupiła się na tworzeniu książek.
Kasikę Mowkę poznajemy od momentu, gdy nadaje sobie to niecodzienne imię i nazwisko. Bardzo inteligentna, jako przedszkolak potrafi pisać własne opowiadania, czytuje literaturę klasyczną, zna na pamięć każdą encyklopedię, która wpadnie jej w ręce, gdy ma dziesięć lat zdaje maturę. Chciałoby się krzyknąć: Niesamowite! W przyszłości pewnie zdobędzie Nobla, Pulitzera, wszystkie wojskowe odznaczenia oraz Order Uśmiechu na dokładkę.
Niestety, kiedy rozwój intelektualny dziewczynki sięga niebios, wykonanie podstawowych czynności, takich jak pościelenie łóżka, posmarowanie chleba masłem, czy zwykłe umycie się, jest nie wykonalne.
Wszystko za sprawą nadopiekuńczej babci, która swoją nadmierną troską uzależnia dziecko od siebie. Nie pozwala jej na zabawę z rówieśnikami, wpycha w odmęty samotności i problemy literackich tworów, nie uczy korzystać z noża, dziewczynka potajemnie uczy się wiązać sznurowadła! Oczywiście do pewnego momentu w mieszkaniu zajmowanym przez Kasikę i jej opiekunkę panuje idylla. Do czasu, gdy dziewczynka zaczyna przeistaczać się w kobietę… Jak potoczą się jej losy? Czy wyjdzie na prostą? Czy nadrobi stracone lata? Czy powróci do równowagi? Jakie życie czeka tę inteligentną już kobietę? Czy posiadając tak bystry rozum można wyrównać straty nie tylko w pracach manualnych, ale także przystosować się do społeczeństwa? Nauczyć się w nim żyć?
Choć „Kasika Mowka” jest książką bardzo krótką, zawiera w sobie maksimum treści. Znajdując się w kokonie usnutym przez babcię dziewczynki cały czas czujemy duchotę małego, butwiejącego mieszkania. Pani Katarzyna Nowak zamknęła nas w kamienicy będącej domem dla Kasiki, jak w pokoju laboratoryjnym i krok po kroku pokazała następujące po sobie zmiany. Niczym na wykresie EKG widzimy jej początkowe wzloty, spokojny pomiar unormowanego życia, z paroma zakłóceniami podczas kłótni z jedną z nielicznych koleżanek. Co raz szybsze i częstsze skoki, kiedy dziewczynka zaczyna rozumieć, że coś jest nie tak. Momentami pojawia się ciągła linia, zapaść emocjonalna. Krzywizny znowu się pojawiają, kiedy Kasika pokazuje egoizm mogący rywalizować punktowo z jej inteligencją. Do tego dodajmy brak współczucia, rodzącą się nienawiść do babci, za duszne sploty opiekuńczości, przy tym kiełkujące okrucieństwo i seksualność, którą w gruncie rzeczy zna tylko z książek. Niby rozumie zachodzące zmiany w jej organizmie, ale przez brak kontaktu z rówieśnikami staje się ułomna, brak jej określonych wzorców.
Zapewne myślicie sobie: Dobra. Babcia była niezrównoważona ze swoją nadmierną troską, Kasika, choć bardzo inteligentna, została ukształtowana na osobę niesamodzielną… Ktoś chyba widział, co się dzieje? Sąsiedzi, panie w szkole? Nikt się tym nie zainteresował? Nie słyszał krzyków wołania o pomoc małej dziewczynki?
Na te pytania odpowie wam książka. Sądzę, że większości z was przypadnie do gustu. Choć nasze pole uwagi skupia się głównie, na Kasice i jej babci, nie brak tu i innych bohaterów, których losy mogą wzbudzić wasze współczucie, brak akceptacji czy ironiczne uśmiechy. Uważajcie, pojawia się również możliwość, że w tej początkowo niepozornej dziewczynce odnajdziecie kawałek siebie. I choć trudno Kasice nie współczuć – jakby nie było to nie jej wina, że rzeźbą jej charakteru zajęła się nieodpowiednia osoba – to też, na dłuższą metę nie da się jej polubić. A kto w tym negatywnym tworze chciałby spotkać swoje lustrzane odbicie?
Autorka nie skupia się nadmiernie na opisywaniu świata przedstawionego, gdyż nie jest to nam potrzebne do przyjrzenia się życiu głównej bohaterki. Wiemy jak wygląda kamienica, droga do przedszkola, znajomy pies i rynek miasteczka. Poruszamy się głównie po początkowo czyściutkim mieszkaniu babci, aby następnie uciec z jego stęchłych ścian, gdzie pieprz rośnie.
Osoby lubujące się w długich dialogach mogą poczuć się zawiedzione, ale styl jakim operuje pani Katarzyna Nowak, sposób, w jaki prowadzi nas poprzez życie Kasiki na pewno wszystko zrekompensują.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić was do lektury „Kasiki Mowki”. Polecam ją każdemu czytelnikowi, który potrzebuje książki – analizy, książki – emocji, w końcu książki, o której trudno zapomnieć.