„Z głowy wycieka mi chmura
Kształtuje się wyż atlantycki
Nie odzyskacie kontroli
Huragan Katrina, Katrina, Katrina, Katrina”
Dlaczego opinię o książce zaczynam fragmentem tekstu z nowej płyty, a właściwe muzycznego debiutu, Karaś/Rogucki? Bo tej Katriny dużo w książce! Akcja dzieje się w Nowym Orleanie, tuż po tragedii huraganu Katrina. „Zapomnieć przyszłość” Roberta Brygały, jak zapowiada wydawca, to powieść z pogranicza powieści sensacyjnej, inicjacyjnej i romansu. Historia kilku osób spłata się właśnie w okolicach Nowego Orleanu. Andrea, Michael, Bronek, Szwed, Byron, Margaret, Anabef.
Każdy z bohaterów dźwiga już swój bagaż. Jedne cięższe od innych. W nowej rzeczywistości próbują układać życie. Szczególnie, że Katrina zrujnowała nie tylko krajobraz ale i życie niektórych. Autor stosuje tu w miarę prosty schemat i dzieli bohaterów na złych i dobrych. W jasny sposób sugeruje czytelnikowi, po której stronie należy stanąć. Czytelnik jest tu jedynie obserwatorem i na podstawie przedstawionych wydarzeń i relacji ma zbudować historię. Mimo, że każdy z bohaterów jest inny, miałam wrażenie, że zostali przedstawieni bardzo powierzchownie. Brygała uwypuklił jedną ważną cechę dla każdego i dokoła niej zbudował charakter postaci.
Autor stawia przed czytelnikiem pytania: Czy można być godnym człowiekiem, nie postępując za głosem miłości? Czy dobro świadczone w imię egoistycznych pobudek nadal jest moralnie właściwe? Jak działa mechanizm narodzin zła i jak z nim walczyć? Miłość ma tu kilka obliczy. Często jest gwałtowna i nagła. Oboje patrzą na siebie i wiedzą że to związek na całe życie. A godność wcale nie musi iść w parze z miłością. Jestem zdania, że egoizm jest ważny w umiarkowanym stopniu. Wyznaję zasadę, że to my znamy swoje potrzeby najlepiej i potrafimy o siebie najlepiej się zatroszczyć. A to co jest moralnie właściwie dla każdego będzie czymś innym. Anabel będzie chciała dbać o dobro dziecka, Bronek jako idealista będzie chciał pomóc nieznajomej dziewczynie, a Szwed będzie ciągle dążył do władzy, nie ważne jakim kosztem. I dla każdego z nich będzie to moralnie właściwe.
W mojej ocenie to bardziej romans, niż powieść sensacyjna. Zgoda, są bandyci, mafijne porachunki, wiadomo kto rządzi w mieście i nawet padają strzały, ale całość opiera się na prostej miłosnej historii. Brakuje dynamiki i stopniowania napięcia, a sensacyjne wstawki tego nie zmieniają. Przeszkadzała mi forma przekazu, zupełnie nie trafiały do mnie opisy, a niekiedy raziły ckliwe dialogi.
„Zapomnieć przyszłość” to przykład, gdzie okładka totalnie odbiega od treści. Ta jest… czarna. I tak naprawdę do końca nie wiadomo co przedstawia. Jakiś zarys postaci? Latarnia i schody w tle? Skrawek miasta? Taka forma może zapowiadać jakąś mroczną historię, rozważania o ważnych sprawach, trochę filozofii. Tymczasem mamy tu romans, z sensacją w tle, na zgliszczach Katriny. W środku kwitnie cały przegląd uczuć: od dojrzewania, przez miłość, do przebaczenia, są rozważania o rodzicielstwie, poznawaniu siebie, o genezie i roli zła oraz upadku człowieka.
Doceniam intencje i trud autora, jednak dla mnie czegoś zabrakło w powieści. Na pewno nie przemawia do mnie styl pisania, niektóre zwroty, prowadzenie narracji czy dialogi. Historia ma sens, choć na akcję tu się nie stawia. Na szczęście bohaterowie ratują sytuację, bo mają swój charakter i są na swój sposób wymiarowi.