„Siostra gwiazd” to pierwszy tom trylogii Trzy czarownice autorstwa niemieckiej pisarki Marah Woolf. Muszę przyznać, że na początku zaintrygowała mnie sama okładka, która jak widzicie, jest przepiękna i może stanowić zapowiedź czegoś naprawdę magicznego. Następnie skupiłam się na samym opisie, a ten już całkowicie mnie kupił, bo pojawiają się w nim czarownice, demony, magowie, podziemny świat, prastare boginie i ciekawy pomysł na fabułę. A ja przecież tak bardzo kocham książki przepełnione magią. Ostatnio rzadko trafiały mi się pozycje z gatunku fantasy, nad czym bardzo ubolewam i chciałabym w najbliższym czasie to zmienić. Tę, o której dziś Wam opowiem można zaliczyć do fantasy w wydaniu młodzieżowym, co niestety w moim przypadku bardzo wpłynęło na odbiór i pozostawiło z dużym niedosytem. Paradoksalnie chyba nigdy nie zdarzyło mi się napisać, że jestem za stara na książki dla dzieci, a jeśli chodzi o pozycje YA miałam już kilka razy taki problem. Znacie to? „Siostra gwiazd” należy właśnie do tej grupy, dlatego będę się starała w mojej recenzji nie dyskwalifikować jej w oczach młodzieży, bo dostrzegam w niej potencjał, który mam nadzieję zostanie wykorzystany w drugiej części. Natomiast jestem niestety przekonana, że starszy czytelnik nie znajdzie tutaj zbyt wiele i będzie zawiedziony powierzchownym przedstawieniem zarówno postaci, jak i samego magicznego świata.
Akcja powieści dzieje się we Francji, gdzie istnieje przejście między światem demonów a światem ludzi i magicznych. Porządek między nimi zostaje zachwiany, kiedy pierwsi próbują doprowadzić do wojny, a tym samym zerwania paktu. Na czele magów, czarownic i czarodziejów stoją dwie organizacje Kongregacja i Loża, ale niestety nie ma wyjaśnienia, nad czym bardzo ubolewam, jaka jest różnica między nimi, skoro działają po jednej stronie barykady. Liczyłam na dużą dawkę czarów, ale niestety po pierwsze są słabo wyjaśnione mechanizmy ich działania, a po drugie jest ich za mało. Spodziewałam się też mrocznego klimatu, a jest go jak na lekarstwo. Jednak były dwie sceny, a właściwie rozdziały, które wywołała u mnie dreszcze i za to brawa dla autorki. Całą historię poznajemy z perspektywy dziewiętnastoletniej czarownicy Vianne, którą łączy miłosna, skomplikowana relacja z Wielkim Mistrzem Loży. No i tutaj muszę przyznać, że jestem bardzo rozczarowana po pierwsze tym, że perypetie tej dwójki są główną osią opowieści, a po drugie infantylność tej relacji była momentami nie do zniesienia. Być może młodszy czytelnik będzie mógł się identyfikować z młodymi bohaterami, będzie rozumiał ich rozterki. Ja miałam z tym duży problem, szczególnie, że ten związek nie ewaluował, trochę tak jakby stał w miejscu, a wręcz się cofał. Co wyda Wam się pewnie zaskakujące, po tym co wczesniej napisałam, przez tę książkę się naprawdę płynie, ale nie dlatego, że jest tak wciągająca, lecz dlatego, że świat jest stworzony bardzo powierzchownie, co dla mnie w przypadku fantasy jest nie do przyjęcia, a dwa, że przez większość stron mamy do czynienia po prostu z romansem i powielaniem pewnych schematów. Do tego dochodzi prosty język i brak rozbudowanych, skomplikowanych opisów, co sprawia, że ta książka staje się lekką niezobowiązującą lekturą. Na plus uważam spora dawkę dobrego humoru i mimo wszystko wartką akcję.
To nie jest zła książka. Marah Woolf miała świetny pomysł na fabułę. Teraz, kiedy o niej myślę, dochodzę do wniosku, że te 450 stron mogłoby być zbyt rozbudowanym wstępem do czegoś naprawdę wyjątkowego. Wiem, brzmi absurdalnie... Przewracałam kolejne strony z nadzieją na coś nieoczywistego i były przebłyski tej niezwykłości, ale niestety szybko gasły. Widzę tutaj duży potencjał i zastanawiam się, czy w kolejnej części będzie wykorzystany i czy chcę zaryzykować?Jeszcze nie wiem, choć przyznaję, że chciałabym wierzyć, że Marah Woolf ma do zaoferowania znacznie więcej. Wiadomo, że wszystko zależy od oczekiwań młodego czytelnika. Wg mnie młodzież potrzebuje zarówno głębi i wymagających książek jak i rozrywki w postaci lekkiej i niezobowiązującej historii. Wydaje mi się, że w tym przypadku mamy do czynienia z tą drugą kategorią.